6

5.4K 238 27
                                    

~Trzy dni później ~

Od ostatniego wieczoru z Jiminem, w ogóle ze sobą nie rozmawiamy, mijamy się tak samo w domu jak i na uczelni, on wraca późno do domu i od razu idzie spać na kanapę. Chciałam w końcu z nim porozmawiać, może i zraniłam go tamtą odpowiedzią, ale cholernie boję się tego uczucia, boje się, że kolejny raz zawiode się na osobie, która stanie mi się bliska.

Podeszłam do chłopaka, który siedział na kanapie wpatrując się w telefon. Wachałam się czy zacząć tą rozmowę, może i lepiej byłoby dla mnie nie znać prawdy, ale unikanie tej rozmowy, tylko pogorszy moją sytuacje.

-Możemy porozmawiać?- uniósł wzrok z nad telefonu i położył go obok siebie. -Dlaczego taki jesteś?

-Nie doceniasz moich starań, jak mam inaczej się zachowywać?

-Nie liczysz się z moimi uczuciami, chcesz, żeby wszystko było tak jak sobie zaplanujesz, ale gdzie w tym wszystkim moje zdanie?- zapytałam, a on wstał i zaśmiał się pod nosem.

-W tym związku twoje zdanie się nie liczy skarbie- poraz pierwszy tak strasznie zabolały mnie jego słowa. Ta chora relacja zaczynała mnie przerastać, nie potrafiłam opisać moich uczuć, które z każdą zmianą jego zachowania również się zmieniały.

-Mógł byś chociaż w moje urodziny być trochę milszy.

-Masz urodziny?- zapytał i usiadł obok mnie.

-Mhm.

-Zapomniałem, przepraszam- pokiwałam głową na znak, że rozumiem.

-Jak mógł byś pamiętać skoro nigdy nie pytałeś- nerwowo poprawił się na kanapie i nie pewnym ruchem objął mnie ramieniem.

-Nie jestem dla ciebie najlepszy, ale czy jest coś co mógłbym dla ciebie zrobić?

-Tak, zawieź mnie do rodziców.

-Pod jednym warunkiem- złapał mój podbrudek i uniósł go do góry, żebym mogła na niego patrzeć. -Zostanę tam z tobą.

-Oni cie znają, co im powiemy?- zapytałam.

-To co wszystkim innym, że jesteśmy razem- pokiwałam głową i ruszyłam w stronę pokoju, żeby zabrać kilka potrzebnych rzeczy.

                              ***
Jechaliśmy bardzo długo, w końcu postanowiłam zasnąć, ale gdy się obudziłam, żadne z mijanych miejsc nie było mi znajome, a drogę do mojego rodzinnego miasta znałam na pamięć. Nagle stanęliśmy przed wielkim hotelem, który w żaden sposób nie przypominał mojego domu.

-Gdzie jesteśmy?- zapytałam, jeszcze trochę zaspana.

-Jesteśmy na miejscu- wysiadł z auta po chwili otwierając mi drzwi.

-O ile pamiętam to mieliśmy jechać do moich rodziców, a nie tu!- nawet w ten jeden dzień nie mógł zaakceptować mojego wyboru, każde urodziny spędzałam z rodziną i przyjaciółmi, chciałam żeby w tym roku też tak było.

-Nie znam bardziej wkurzającej osoby od ciebie, ciesz się, że w ogóle gdzieś cie zabrałem- złapał moją rękę i pociągnął w stronę budynku, wolała bym już spędzić ten dzień sama, niż z nim.

Od razu po rozpakowaniu się Jimin opuścił pokój, zapowiadało się na to, że urodziny spędze sama w nieznanym miejscu.

Myślałam o naszej relacji, która wydawała mi się coraz bardziej dziwna. Nasze rozstanie w końcu nastąpi, przecież nie możemy cały czas tak ze sobą żyć.
Zanim jednak się rozstaniemy chciałabym dobrze spędzić z nim czas, wzięłam kartkę do ręki i zaczęłam pisać.

1. Nie zakochać się.
2. Spędzić cały dzień w wesołym miasteczku.
3. Nauczyć się tańca.
4. Zrobić coś szalonego.
5. Pojechać do Japonii.
6. Zrobić tatuaż wraz z Jiminem.
7. Zdominować Jimina.
8. Skoczyć razem ze spadochronu.
9. Pójść na najlepszą imprezę.
10. Odejść i zapomnieć...

Secret/ Daddykink +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz