11 - Kiss Therapy

3.6K 236 35
                                    


Jimin pov.

Minęło kilka dni od nocnego najścia policji do mieszkania Jeona. Wróciliśmy do normalnego trybu życia, pracy i relacji. Z tym, że całowaliśmy się gdzie popadło, a nawet dochodziło do zbliżeń w pracy, co było kompletnie szalone z naszej strony, ale ani ja, ani Jeongguk nie mogliśmy się sobie nawzajem oprzeć...No i tak jakby zazwyczaj kończyliśmy w moim gabinecie, albo na sali tanecznej, albo w studio...Ewentualnie u mnie, lub u Jeona w domu....Generalnie wszędzie, gdzie mieliśmy chwilę prywatności. Jeongguk spełniał wszystkie moje fantazje i zaspokajał mnie w każdym aspekcie. Twierdził, że ja go też, więc mu wierzyłem, zresztą już nieraz to potwierdził swoimi czynami. Po za tym widziałem, jak na mnie patrzył, a robił to tak, że aż płonąłem. Jungkook zapytał mnie o słowa, które powiedziałem mu na kanapie kilka dni temu. Nie chciałem go oszukiwać, dlatego wyznałem prawdę o tym, jak Yoongi zasiał we mnie ziarno wątpliwości, chociaż o naszej intymniej relacji nie miał pojęcia. Wiedziałem tylko ja i Jeon. Nie mówiliśmy nikomu, nawet najbliższym, bo nikt nie powinien się w to wtrącać.

Robiłem sobie właśnie kawę. To już dzisiaj druga, a nie ma jeszcze południa. Całą noc zabawiałem się z Jeonem u niego w mieszkaniu, więc teraz tak jakby no...Ledwo chodzę, dlatego mówię dzisiaj wszystkim, że mam dużo pracy u siebie i staram się nawet nie wychylać nosa spoza gabinetu, by uniknąć jakichkolwiek pytań, bo naprawdę nie wiem, co wtedy bym powiedział, że upadłem na tyłek? Nie wiem, czy ktokolwiek, by w to uwierzył, dlatego lepiej być przezornym i wychodzić tylko w sprawach niecierpiących zwłoki.

Poczułem, jak moją talię obejmują te znane mi już silne ramiona, a głowa chłopaka ląduje na moim ramieniu, cmokając między czasie pulchny policzek.

-Szukam cię wszędzie kotku, a ty uciekasz swojemu króliczkowi... - Szeptał, zjeżdżając swoimi dłońmi coraz niżej, bo ostatecznie przenieść je na moje pośladki i zacisnąć. Spowodowało to odchylenie się mojej głowy do tyłu i ciche westchnienie rozkoszy. Po chwili jednak nie mogłem już zignorować bólu mojej małej dziurki.

-Jeongguk nie dotykaj mnie tak, bo przez ciebie i twoją niewyżytą pałę dupa mi odpada.

-Kotku, zaraz coś na to twój Jungkookie poradzi, ale to znaczy, że będziemy się dzisiaj zabawiać inaczej...

-To znaczy? - Byłem ciekawy, co ten skryty gwiazdor porno znowu wymyślił.

-Obciągniesz mi. – Stwierdził, wstrząsając przy tym ramionami, jakby to było, aż za bardzo oczywiste.

-Pfff – Odwróciłem się przodem do Jeona i puknąłem zadowolonego chłopaka w czoło.

-Idiota. – Rzuciłem i zacząłem odchodzić od czarnowłosego, który z zamkniętymi oczami i ustami ułożonymi w dzióbek czekał na buziaka.

Zobaczyłem, że uchyla jedno oko, by zorientować się, dlaczego moje usta jeszcze nie przywarły do tych jego, ale gdy zobaczył, że się oddalam zaczął się tłumaczyć.

-Jiminnie, ale ja tobie też! – Krzyknął, doganiając mnie i splatając nasze dłonie razem, co było okropnie nieodpowiedzialne, bo przypuszczalnie, gdy ktoś by nas zobaczył to ja bym zapewne wyleciał, a nie Jeon, który nie musiał się o to martwić.

-Jungkook, nie drażnij mnie. Jesteś niepoważny. – Chciałem zabrać swoją dłoń z uścisku, ale mi na to nie pozwolił szczerząc się przy tym, jakbym rozdawał coś za darmo dużemu dziecku.

-Choć, muszę o mojego zdenerwowanego kotka zadbać. – Zaczął mnie ciągnąć, w tylko sobie znanym kierunku.

-Jeonggukie, gdzie ty mnie ciągniesz, już ci powiedziałem, że nie mam dzisiaj ochoty.

-Spokojnie, mam przygotowaną dla ciebie specjalną maść i terapię pocałunkową. Nie pożałujesz.

Udobruchany taką opcją dałem się zaciągnąć do mojego gabinetu, w którym od razu został przekręcony zamek, tak dla bezpieczeństwa, gdy ktoś by chciał mnie odwiedzić, akurat w tym czasie.

-Połóż się, nasmaruje ci bolące miejsce. – Bez słowa sprzeciwu położyłem się na brzuchu, na kanapie. Dobrze, że taką w swoim gabinecie posiadałem. W tym tygodniu skorzystaliśmy z niej już chyba ze dwa razy, ale w innych celach...

Jeongguk zsuną mi spodnie i bokserki, odsłaniając w ten sposób moją obolałą pupę. Zaśmiał się cicho pod nosem, co spowodowało posłaniem w niego mojego najbardziej gniewnego spojrzenia.

-Uroczy... - Szepną i cmokną mnie w usta, wracając już do gładzenia moich pośladów.

-Z czego się śmiejesz, ty niewyżyty... - Żadne określenie nie przychodziło mi teraz do głowy, co zdenerwowało mnie podwójnie, ale gdy poczułem kojącą maść, która zaczęła chłodzić moje wejście od razu się rozluźniłem.

-Masz malinki nawet na tych cudownych pośladkach... - Wydałem z siebie jęk niezadowolenia i uderzyłem czołem o kanapę. Dobrze, że przynajmniej to mnie nie bolało, bo nawet czułem lekki ból w gardle, zapewne od swoich krzyków i jęków.

-Skarbie, musisz mi mówić, że cię boli...Wczoraj krzyczałeś tylko, że chcesz więcej i mocniej. – Przywróciłem oczami, na oślep próbując chlasnąć ręką Jeona, który bezczelnie się ze mnie śmiał...Ale nie żałuje, bo to co wyprawialiśmy wczoraj przez większość nocy, wynagradza mi dzisiejszy stan w stu procentach.

-Głupi jesteś Jeongguk. Jutro w samolocie do Japonii nie licz na ten swój wymarzony numerek. – Chłopak zaczął składać czułe pocałunki na całym moim tyłku.

-Wiem, ale to nie znaczy, że w drodze powrotnej też z niego nie skorzystam...

-Zastanowię się.

-Dobrze, mój piękny. – Powiedział, naciągając z powrotem spodnie na moją pupę.

Podniosłem się pomimo sprzeciwu Jeona i przytuliłem do niego. Chłopak objął mnie mocno, jeżdżąc dłońmi po moich plecach, co było bardzo przyjemne.

-Jeonggukie, jak chcesz to potrafisz się kimś opiekować, wiesz? - Zapytałem, zadzierając głowę do góry, by spojrzeć mu w oczy.

-Ale chce się opiekować tylko tobą... - Pochylił się nieco, sięgając moich ust i zaczął je nienachalnie muskać, co od razu odwzajemniłem, bo kochałem się z nim całować. Jego usta były takie mięciutkie i cieplutkie. Idealnie pasowały do moich.

-Dobra kotku dosyć, bo mi stanie. – Przewróciłem oczami na jego, jak zwykle głupi komentarz, ale lubiłem to. Jeon miał poczucie humoru i potrafił mnie rozbawić, nawet sprośnymi żartami. Zawsze myślałam, że moje poczucie humoru jest nico bardziej wygórowane, ale...Jednak nie.

-Śpisz dzisiaj u mnie? – Zapytał czarnowłosy, nadal mnie nie puszczając z uścisku.

-Muszę się spakować i podrzucić Kowalskyego do mojej mamy, by się nim zajęła podczas mojej nieobecności.

-W takim razie ja załatwię to, co mam załatwić i przyjadę do ciebie wieczorem ze spakowaną walizką, okay?

-Okay, a teraz chce jeszcze tej twojej terapii Jungkookie...


Miłego♥

Secret Love  JIKOOK/KOOKMINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz