Jimin pov.
Nie widziałem się z Jeonggukiem od dwóch tygodni. Rzeczy, które miałem w samochodzie pozwoliły mi na nie wracanie nawet do mojego zdemolowanego mieszkania. Podrzuciłem z ciężkim sercem Kowalskyego znowu do rodziców i nie odpowiadając na żadne ich pytania, jedynie ich zapewniając, że wszystko jest w porządku odjechałem. Udałem się prosto na lotnisko, kupiłem bilet do Rzymu i już po dwóch godzinach żegnałem Seul.
Musiałem odpocząć, wszystko sobie przemyśleć i poukładać... I do tego porozmawiać z przyjacielem, który był zdziwiony moją niezapowiedzianą wizytą, ale mimo to przyjął mnie z otwartymi ramionami.
*
Z rozmyślań wyrwał mnie głos pilota, który właśnie nas poinformował, że lot z Rzymu do Seulu zakończył się szczęśliwie i pasażerowie mogą udać się do wyjścia. Zebrałem szybko swoje rzeczy i razem z innymi opuściłem samolot, kierując się od razu po mój bagaż.
Stałem tam dłuższą chwilę, podróżujący odbierali swoje bagaże jeden po drugim, a ja stałem jak ten kołek i nadal czekałem, chociaż miałem wrażenie, że zostałem tylko i wyłącznie ja z mojego lotu.
W pewnym momencie zobaczyłem swoją walizkę, która była niesiona przez lotniskowych ,,policjantów".
-Przepraszam, pan Park Jimin?
-Tak, to ja.
-Czy to jest pańska walizka?
-Tak, a co z nią? – Trochę zacząłem się denerwować, ale przecież nic nie zrobiłem, więc co złego mogło się wydarzyć.
-Proszę z nami.
-Ale o co chodzi, jestem zmęczony po długim locie i chciałbym pojechać już do domu.
-Obawiam się, że nieszybko będzie mogło to nastąpić. Zaraz się wszystkiego pan dowie.
Przez brak innych możliwości poszedłem za strażnikami do jakiegoś pokoju, w którym były też jakieś inne osoby, ubrane podobnie do strażników, którzy mnie tutaj przyprowadzili.
-Więc tak... Czy przyznaje się pan do próby przemycenia narkotyków?
-Co? Narkotyków!? Jakiej próby?! Przecież ja nic takiego nigdy nie posiadałem. – Teraz to już zacząłem wewnętrzne panikować, przecież mogą mnie za to zamknąć!
-Zawartość pańskiej walizki twierdzi inaczej. – Odparł oschle, zaczynając coś notować.
-Proszę pana, ale ja nie posiadam żadnych substancji tego typu. To nie może być moje, albo ta walizka nie jest moja, nie wiem, ale ja nie mam z tym nic wspólnego.
-Będzie pan niestety musiał udać się z nami na komisariat. – No chyba nie.
-Ale dlaczego, przecież ja nic nie zrobiłem, proszę mi uwierzyć, zresztą, jak to jest możliwe, że w Rzymie ich nie miałem, a w Seulu już mam, a walizka była w luku bagażowym. Proszę wziąć to pod uwagę!
-Tak, jak już mówiłem jedziemy na komisariat.
-A mogę chociaż zadzwonić, w końcu przysługuje mi prawo do wykonania telefonu.
-Tak, oczywiście. – Strażnik podał mi telefon, bo moje rzeczy osobiste już zostały skonfiskowane i przeszukane.
Mogłem w tym momencie zadzwonić tylko do jednej osoby.
CZYTASZ
Secret Love JIKOOK/KOOKMIN
FanficJungkook - Jedna z najpopularniejszych gwiazd k-popu. Jimin - spokojnie żyjący menadżer z ciętym językiem, który nie pozwala sobą pomiatać. Co może połączyć osoby z tak różnych światów? UWAGA! Sceny +18, wulgaryzmy.