Rozdział 2

1.6K 191 11
                                    

Idąc za brunetką zastanawiam się jaką postawę mam przyjąć. Mam udawać obojętną czy pokazać jej jak bardzo mi zależy i to że zrobię wszystko by naprawić błędy przeszłości?

Nigdy, w całym swoim życiu nie czułam się tak bardzo niekomfortowo i źle jak teraz. Nie mam pojęcia jak się zachować a obecność brunetki po takim czasie rozłąki troszkę mnie przytłacza.

Całą drogę do jej pokoju przemierzamy w ciszy która wypala mnie od środka. Przyjeżdżając tu myślałam, że spotkanie z jej przyszłym mężem będzie najbardziej stresujące, ale jak widać myliłam się.
Rozmowa z Lauren jest ponad mnie i nie wiem czy dam radę czy wybiegnę płacząc kiedy tylko zaczniemy rozmawiać.

A właśnie, o czym my mamy rozmawiać?
Jeśli chce mi przypomnieć jak beznadziejna byłam dwa lata temu to chyba podziękuję już na starcie. Dobrze zdaję sobie z tego sprawę, wiem że ją zawiodłam. Wiem.

- Co robią walizki w przedpokoju? Wyjeżdżasz gdzieś? Jedziesz do domu? Czemu nie powiedziałaś wcześniej, z chęcią zobaczę się z twoją mamą i siostrą.- pamiętam, że kiedy wróciła do domu siedziałam w kuchni i czekałam na całą rozmowę, która wiedziałam jaki koniec mieć będzie. Nawet kiedy wróciła nie potrafiłam przenieść wzroku z pustej ściany i spojrzeć na nią. Wiedziałam, że tą rozmową ją zranię ale nie mogłam postąpić inaczej.

- Nie Lauren. Nie jadę do domu. Po prostu wyjeżdżam.- powiedziałam kiedy ją zobaczyłam.

- Wyjeżdżasz? Gdzie? Daj mi dziesięć minut i będę gotowa by jechać z tobą.

- Wyjeżdżam sama. Ty musisz zostać i skończyć studia. To jest dla ciebie teraz najważniejsze.

- Nie prawda. Powiedz mi co tu się właściwie dzieje.

- Dostałam pracę.

- I? Powinnaś się cieszyć, ja się powinnam cieszyć a wcale tak nie jest!- krzyknęła, wtedy zrobiła to po raz pierwszy od bardzo dawna.

- Na drugim końcu kraju i to moja szansa. Drugiej takiej nie będzie.

- Zostawiasz mnie...- pierwsza łza pojawiła się na jej policzku, pamiętam jak chciałam podejść do niej, przytulić, powiedzieć że wszystko będzie dobrze, ale nie mogłam, wiedziałam że to zaboli dwa razy bardziej.

- Nie miałyśmy przyszłości Lauren. Ułożysz sobie życie z kimś innym. Z kimś kogo nie będziesz musiała ukrywać.

- Co?

- Przepraszam.

- Camila ja Cię kocham! Błagam nie zostawiaj mnie. Nie po tylu latach!

- Tak będzie lepiej dla ciebie. W końcu będziesz mogła być szczęśliwa.

- Jestem szczęśliwa z tobą.

- Przepraszam Lauren.- to były moje ostatnie słowa, po tym opuściłam mieszkanie, wtedy widziałam ją po raz ostatni aż do dziś.

- Więc od czego powinnyśmy zacząć?- dopiero słysząc jej głos uświadamiam sobie, że jesteśmy już w jej pokoju. Brunetka stoi przy wielkim oknie a ja po przeciwnej stronie opieram się plecami o ścianę. Nadal dzieli nas bezpieczne pięć metrów co na swój sposób jest dobre, i uwzględniając sytuację właściwe.

- Nie wiem.- mówię cicho patrząc wszędzie tylko nie w jej kierunku.- Nic się nie zmieniło, w sensie tu. Pokój jest taki jaki pamiętam.- kontynuuję rozglądając się po pomieszczeniu, w końcu biorę się w garść i spoglądam na nią.- Za to ty się zmieniłaś. Wydoroślałaś.- to jedyne co jestem w stanie powiedzieć, kobieta wygląda jeszcze piękniej niż ją zapamiętałam. Aż ciężko mi uwierzyć w to, że to ta sama osoba.

wróć, jeśli kochasz | Camren PL✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz