Rozdział 5

1.4K 183 18
                                    

Camila's POV

Budzi mnie ból głowy i suchość w ustach, przewracam się z boku na bok nie chcąc jeszcze się podnosić.

- Camz przestań się wiercić..- kiedy dochodzi do mnie do kogo należy ten głos podnoszę się szybko i momentalnie przytomnieje.

Cholera.

- Co..Co ja tu robię?- pytam cicho.

Kompletnie nic nie pamiętam. Co ja zrobiłam...

- Nie pamiętasz nic?- rozglądam się po pomieszczeniu ale nie jestem sobie w stanie nic przypomnieć. Jak się tutaj znalazłam?

- Jak bardzo mam przejebane?- pytam kładąc się z powrotem obok brunetki.

- Byłaś urocza.- szepcze robiąc wzorki na moim ramieniu.

- I moja uroczość zaprowadziła mnie do twojego łóżka, mh?

- Nie to nie to..- mruczy mi do ucha składając kilka pocałunków na mojej szyi.- To ja.- czuję jak się uśmiecha i przez to tracę resztki pewności siebie. Nie wiem co robić.

Jej bliskość onieśmiela mnie.

- Czy my...czy my no wiesz..- chrząkam cicho.

- Nie. Niestety usnęłaś.

Niestety.

Odwracam się do niej i dopiero teraz dociera do mnie, że obie jesteśmy w bieliźnie.

Co wczoraj do cholery się działo?

Jej piersi praktycznie wylewają się z miseczek ale zdaje się, że w ogóle jej to nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie brunetka uśmiecha się do mnie słodko kreśląc linie paznokciami na mojej dłoni.

- Dlaczego obie jesteśmy w bieliźnie?- pytam czerwieniąc się przy tym.

- Kiedy jesteś pod wpływem jesteś odważniejsza.- szepcze.

- Oh..- tylko tyle jestem w stanie powiedzieć.- Chyba powinnam już pójść.- mówię podnosząc się ponownie tym razem do pozycji siedzącej.- Nikt nie powinien mnie tu zobaczyć.- stwierdzam z niemałym grymasem, nawet nie chcę wyobrażać sobie co zrobiłby Dylan kiedy zobaczyłby mnie razem z Lauren w łóżku.

Podchodzę do fotela, na którym znajdują się moje ubrania, czuję na sobie wzrok brunetki kiedy zapinam guziki koszuli, tęskniłam za tym. Pewnie w innych okolicznościach troszkę bym się z nią podroczyła ale niestety nie wolno mi tego zrobić.

Za kilka dni wychodzi za Dylana.

- Jest wcześnie, możesz jeszcze zostać. Wróć do łóżka.- kobieta podnosi się i na czworaka podchodzi do końca łóżka.- Camz chodź do mnie.- kręcę głową niedowierzając jak może myśleć o czymś takim. Przecież wczoraj było zupełnie inaczej, co ja zrobiłam przychodząc tu...

- Lauren dobrze wiesz, że nie mogę.

- Jeszcze wczoraj mnie całowałaś a dziś nie chcesz mnie nawet przytulić?- pyta niewinnym głosikiem.

- Całowałam cię?

- Tak. Tutaj.- wskazuje na usta.- I tu.- przejeżdża palcem po szyi i dekolcie. Dopiero teraz zauważam ogromną malinkę, którą nie pamiętam nawet jak zrobiłam.- Pocałuj mnie znowu.- szepcze podchodząc do mnie, stojąc naprzeciwko mnie zaczyna bawić się moją koszulą a ja nie umiem skupić się na niczym innym jak na jej pięknym ciele.

- Masz narzeczonego.- mówię niewyraźnie.

- Wczoraj mało byłaś tym zainteresowana. Mówiłaś, że jestem tylko twoja.- szepcze mi do ucha przejeżdżając długimi paznokciami po mojej szyi i okolicy mostka.

wróć, jeśli kochasz | Camren PL✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz