Rozdział 3

1.5K 181 37
                                    

- Kto jeszcze?- pytam cicho.

- Tylko ja.- nie wiem czy mam się cieszyć czy bardziej bać słysząc te dwa słowa.

- Dobrze.- mówiąc to poruszam głową w górę i dół.

Nie spodziewałam się tego, że ktokolwiek może wiedzieć o przeszłość mojej i Lauren. Niepokoi mnie, że to właśnie Dinah o tym wie. Zawsze robi tak by wszystko działo się zgodnie z jej planem. A Bóg jeden wie jaki ma plan względem mnie i Lauren.

Nie zwracając już na nią uwagi szybko opuszczam dom. Zbiegam po schodach wyciągając przy tym kluczyki od samochodu. To dla mnie za dużo. Nie mogę tu zostać ani chwili dłużej.

- Nie skończyłam z tobą, co tam się stało?- zatrzymuję się słysząc krzyk Hansen.

- Nie krzycz, nikt więcej nie musi wiedzieć.- mamroczę kiedy dziewczyna jest niecały metr ode mnie.

- Wytłumaczysz się?

- Nie będę się tłumaczyć przed tobą. Zajmij się sobą a mnie i Lauren zostaw w spokoju.- mówię brzmiąc naprawdę depresyjnie, do tego jestem naprawdę bliska płaczu co wcale mi nie pomaga.

Dzisiejszy dzień po prostu mnie niszczy. I jeśli nie wyjadę stąd sama nie wiem co ze mną będzie.

- Musisz ze mną porozmawiać, wydaję mi się że nic nie rozumiesz. Nie jestem przeciwko tobie Camila.

- Odniosłam inne wrażenie.- mamroczę.

- To ja Cię tu ściągnęłam. Nie Lauren. Dowiedziała się kilka dni temu i..- to cios poniżej pasa. Lauren nigdy mnie tu nie chciała, nie chciała mnie na swoim ślubie, ona nie chciała mnie.

Nic nie poradzę na to, że odruchowo spoglądam w górę wlepiając wzrok w okno dziewczyny w którym stała jeszcze chwilę temu. Czuję jak po moim policzku spływają pojedyncze łzy. Nic nie bolało jak to. Jestem rozdarta i zraniona.

- Camila przepraszam za to, myślałam że...

- Co myślałaś?- pytam słabym głosem.- No co? Powiedz co miałaś w głowie by wysłać mi to pieprzone zaproszenie.

- Myślałam, że pomożesz jej.- czuję jak cały grunt osuwa mi się spod nóg, gdyby nie samochód za mną jestem pewna że upadłabym.
Nie jestem w stanie zrozumieć tego co powiedziała przed chwilą blondynka.

- Ja pomogę jej?- szepczę spoglądając załzawionymi oczami na nią. Kobieta nie mówi nic tylko otwiera drzwi pasażera po czym wpycha mnie do środka, zabiera mi kluczyki i zajmuje miejsce kierowcy. Nie mam sił by sprzeciwić się temu wszystkiemu. To co się dzieje przerasta mnie. Mam mętlik w głowie i wiem, że nie myślę racjonalnie.

Ja mam jej pomóc? Jak? Dlaczego?

Tyle pytań rodzi się w mojej głowie ale żadne z nich nie opuszcza moich ust. Tkwię w bezruchu analizując co stało się przed chwilą. Opieram policzek o szybę i zamykam na chwilę oczy.

Dlatego nie chciała bym została.

Nie chciała mnie tam.

Kolejna łza spływa po moim już zaczerwienionym policzku.

- Ale z ciebie beksa.- nie reaguję na docinkę dziewczyny tylko bardziej odwracam głowę.- Serio Camila? Gramy w jednej drużynie.

- Spierdalaj.- mamroczę zaciskając dłonie na udach.

- Kochasz ją.

- Odkryłaś Amerykę.- prycham.- Jeśli ściągnęłaś mnie tu by dać mi nauczkę za to co zrobiłam dwa lata temu to gratuluję udało Ci się.

wróć, jeśli kochasz | Camren PL✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz