Rozdział 10

1.6K 181 38
                                    

- Więc jaki masz plan?- pytam po czym szybko przystawiam telefon do drugiego ucha.

- Dzwoniłam do Shawna i ma gdzieś zabrać Dylana, powiedziałam mu że Lauren chce odpocząć i zgodził się.

- A co na to Dylan?

- Nie jest zachwycony, marudzi cały dzień bo boi się, że będzie jutro zmęczony jeśli dziś gdzieś wyjdzie.

- A Lauren?

- Cały dzień siedzi z książką w ogrodzie i nie zwraca na niego uwagi, jest taka nieobecna.- słyszę jak blondynka wzdycha cicho na co od razu zamykam oczy wyobrażając sobie Lauren.- Dziś przyjechał Chris z Taylor i zamieniła może z nimi dwa zdania.

- O której myślisz, że Dylan zniknie z domu?

- Może o ósmej, najpóźniej o dziewiątej. Tak mi się wydaję. Jeśli w ogóle będzie chciał gdzieś pójść.

- Dinah to moja ostatnia szansa. Muszę przekonać ją, muszę się z nią zobaczyć. Przyjadę o dziewiątej, gdyby coś się zmieniło daj mi znać.

- Dobrze.

- Dzięki. Do potem.- to ostatnie co mówię, rozłączam się i odkładam telefon.

Mam nadzieję, że wszystko się uda i zobaczę się dziś z Lauren.

Brunetka musi w końcu podjąć decyzję, jaka by ona nie była. Nie może mieć mnie i Dylana. Jedno z nas musi odpaść z gry i naprawdę boję się, że to będę ja.

Mam jeszcze trochę czasu więc decyduję się na szybki prysznic, ah no i przydałoby się zakryć czymś te ślady na szyi. Źle by było gdyby zobaczyła je Lauren.

Lauren's POV

- Co się dzieje, dobrze się czujesz Lauren?

- Kochasz nadal tatę?- pytam patrząc wciąż przed siebie.

- Dlaczego pytasz mnie akurat o to?

- Jestem ciekawa, jeśli był twoją miłością życia to powinnaś go kochać.

- Skarbie po tylu latach przestaje się czuć taką miłość, dlatego jestem z nim w takiej a nie innej sytuacji.

- Byłaś pewna ślubu?- przygryzam nerwowo wargę zadając cicho pytanie.

- Już rozumiem, stresujesz się?

- Nie, to raczej nie stres. Odpowiedz mi.

- Był ktoś jeszcze, zjawił się kilka tygodni przed ślubem i zaczął mącić mi w głowie. Niczego nie byłam pewna.

- Miałaś romans?- nie mogę uwierzyć, że moja mama była kiedyś w podobnej sytuacji co ja.

- Jeśli można to tak nazwać, byłam szczęśliwa i to się liczyło.

- Ale wybór i tak padł na tatę, dlaczego?

- Szczęście to nie wszystko Lauren. Musiałam pomyśleć o przyszłości, o tym co mogę mieć, i wiesz przez kilka lat byłam szczęśliwa, przyzwyczaiłam się. Cieszę się, że podjęłam taką decyzję. Mam was i tyle mi trzeba.- stwierdza.- Dlaczego to Cię interesuje? Chyba nie chcesz powiedzieć mi, że masz podobny dylemat.

- Nie mam.- mówię słabym głosem.- Pójdę do siebie muszę się wykąpać i..

- Rozumiem. Lauren mam nadzieje, że podejmiesz właściwą decyzję.- mówi a ja szybko odwracam się i idę do swojego pokoju.

Nie udało mi się jej oszukać.

Kolejna osoba wie zbyt wiele.

Kiedy docieram do pokoju od razu udaję się do przylegającej do niego łazienki. Podchodzę do wanny i odkręcam kran by napełnić ją wodą, wlewam odrobinę różanego płynu po czym rozbieram się i zanurzam ciało w ciepłej wodzie. Odchylam głowę odrobinę w tył i pozwalam sobie zamknąć oczy choć na chwilę.
Cały dzień moje myśli zaprzątają oni. Camila i Dylan.
Dziwi mnie to, że mężczyzna przyjął to tak spokojnie, chociaż telefon mógł mi zostawić. Chciałabym usłyszeć jeszcze głos Camili.

wróć, jeśli kochasz | Camren PL✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz