Był to Crein i Damian "koledzy z klasy". Crein chłopak o orzechowych włosach i opalaną skórą. Damian ten sam którego widział rano tylko bardziej przytłoczonego tym wszystkim. Dorian podszedł powoli do nich. Nagle oboje wycelowali do bezbronnego Doriana z wiatrówek.
- To już nawet do przyjaciół strzela - Dorian powiedział z ironią po czym odrzucił swój plecak na bok
Damian opuścił broń, a Crein nadal trzymał.
- Crein nie pamiętasz już Doriana - Na głowie Creina zaświeciła się żarówka i opuścił broń
- Dorian weź jakoś sygnalizuj że to ty, jeszcze chwila a bym cię zastrzelił - powiedział Crein
Dorian wiedział, że ewidentnie kłamie i najchętniej to by Dorianowi głowę tą wiatrówką odstrzelił.
- Będziemy mieli czas by popracować nad komunikacją, a teraz chodźcie zobaczyć co znalazłem w busie - powiedział Damian z euforią w głosie i poprowadził ich w stronę busa. Damian otworzył drzwi a w środku był nowy ładny motor.
- Co tak stoicie jak widły w gnoju, chodźcie do mnie - powiedział Damian wsiadając na motor. Już chciał go odpalić gdy nagle powstrzymał go Dorian.
- Porąbało cię, chcesz by wszystkie te potwory z okolicy się tu zebrały. Złaź z niego będziemy go pchać. Crein, eskortuj nas do domu Damiana
- Już się robi panie kierowniku
Parę minut później motor stał w garażu i Dorian szedł w stronę bramy.
-A ty gdzie idziesz? - Spytał Damian zniecierpliwiony.
- Zobaczę czy mam coś pożytecznego w domu - odpowiedział Dorian
- Dobra tylko wracaj szybko i weź to, przyda ci się - to mówiąc podał Dorianowi maczetę.
Po spotkaniu z Crainem i Damianem Dorian wrócił do swojego rodzinnego domu sam. Wszedł na schody złapał klamkę odziwo dom był otwarty. Cicho i powoli wszedł przez próg, zamknął drzwi zapalił światło w korytarzu i zawołał:
-MAMO !!?
Nic mu nie odpowiedziało. Poszedł do kuchni na stole leżała kartka wziął ją do ręki i czytał.
- Mamo, Tato, Dorian, ktokolwiek. W Siemieniu, w szkole jest spotkanie dotyczące tego wszystkiego, proszę przyjedźcie
Czekam AMELIA
Dorian od razu chciał iść do szkoły ale najpierw musiał powiedzieć kolegom i wziąć broń. Najpierw poszedł do małego pokoju i wyjął z szafki jego najnowszy projekt 'UKRYTE OSTRZA" pracował nad nimi miesiącami aż wyszedł ideał. Czytał książki o asasynach, oglądał filmiki na youtubie. Założył je potem pobiegł do garażu i z starej białej szafy zabrał szybkostrzelny matowy rewolwer jego ojca. Potem wrócił do domu spakował jeszcze trochę jedzenia i wody do plecaka. Chwile później zamknął dom i doszedł do bramki kiedy usłyszał strzał z wiatrówki. Szybko przeskoczył przez bramę i pobiegł sprawdzić dlaczego ktoś oddał strzał.
- Co się stało? - Dorian się spytał
- Jeden zombie wybił okno i wszedł do domu - odpowiedział pospiesznie Crein
Chwile później trupa wynieśli za ogrodzenie i zabili deskami zza garażu wszystkie okna w dziesięć minut. Damian z przyzwyczajenia zapalił światło i o dziwo był prąd, chwile potem je zgasił. Damian wziął maczetę wybiegł na dwór i przyszedł z dwoma akumulatorami podłączył je do ładowarki i zaczął je ładować. Dorian chwile później zrobił to samo.
- Pamiętajcie nie zapalajcie światła bo szwędacze tu przyjdą - powiedział Damian
-Spoko
-Ok
-To co tam znalazłeś w swoim domu? - spytał Damian Doriana
- 3l wody, kilka konserw i LIST
- List - powiedzieli w tym samym czasie Damian i Crein
- No list, od mojej starszej siostry. Posłuchajcie sami
- Mamo, Tato, Dorian, ktokolwiek. W Siemieniu, w szkole jest spotkanie dotyczące tego wszystkiego, proszę przyjedźcie
Czekam AMELIA
- Ty wiesz że się z stąd nie ruszysz - powiedział Damian surowym tonem głosu
Chyba go głowa bolała
- Musze jechać. Tam może być moja rodzina. - powiedział ze skruchą Dorian
- I niby czym tam pojedziesz, toż nie mamy nawet auta.
- Pojadę motorem.
- Czyś ty zwariował!?. Widziałeś tą hordę zombie idącą w stronę Siemienia. Zjedzą cię w całości.
- SPIE**&LAJ - popchnął Damiana z bara. Ten upadł na ziemie i Dorian wyszedł na dwór.
CZYTASZ
Nadzieja umiera ostatnia (ZAWIESZONA)
AdventureTo stało się nagle ale poradziłem sobie. Nie pierwszy i ostatni raz tak się stanie. Ale to po części mnie przerosło i nigdy tego nie zapomnę. Gdyby nie przyjaciele to nie wiem czy bym sobie poradził. Co z tego, że fizycznie byłem do tego przygotowan...