Przywództwo to nie dominacja

28 5 2
                                    

Minął już miesiąc od zabójstwa Justyny i Joanny, grupa Damiana za nowy dom wybrała nie duży blok mieszkalny.

Do pokoju Doriana wszedł Damian. Usiadł na krześle i zaczął mówić:

- Dorian ja tak już nie mogę

- Co???

- Tak żyć, widziałem je patrzyły na mnie

- Znowu coś się tobie uroiło, weź się ogarnij i zacznij być przywódcą

- Nie mogę, ktoś mnie musi zmienić

Dorian popatrzył na Damiana ze zdziwieniem. Po chwili milczenia zapytał.

- Kto ma nim być?

- Wybierzcie między sobą, a ja pójdę na zwiad do centrum

- Do centrum pogrzało cię, nigdzie nie idziesz

- Bo

- Ci ludzie cię zabiją

Damian wycelował pistoletem w stronę Doriana.

- Nie rób głupstw - powiedział zdziwiony Dorian

- To teraz mogę iść

- Idź już i nie wracaj

Damian wyszedł z pokoju pewnym krokiem, chwilę potem przyszedł Marek.

- O co chodzi

- Z nim jest coraz gorzej

- Z Damianem

- Tak

- Gdzie poszedł

- Nie ważne, teraz zwołaj wszystkich do okrągłego stołu

Wyszli z pokoju, zwołali wszystkich do pokoju z okrągłym stołem, Dorian usiadł na miejscu Damiana i zaczął mówić:

- Damian nie jest w stanie być przywódcą, więc musimy między nami wybrać kogoś kto go zastąpi

- A tak w ogóle gdzie jest Damian - spytała się Wanessa

- Poszedł na zwiad, dobra przejdźmy do sedna kto ma być przywódcą

Wszyscy ucichli po chwili milczenia odezwał się Roman.

- Ja chce być przywódcą

- Chyba nie - powiedział ironicznie Dorian

- Czemu

- Bo się nie nadajesz

- To może ja - powiedział Sławek

- Ty też nie, Marek ty zawsze miałeś dobry plan weź ty wybierz

- Hmmm, jeśli Damian powiedział wszystko tobie to chyba miał w tym chyba szczytny cel

- Do czego zmierzasz

- To ty masz być przywódcą

Nadzieja umiera ostatnia (ZAWIESZONA) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz