- Kur*a, a było tak pięknie
To były ostatnie słowa Doriana odkąd widział płonący dom. Teraz w busie daleko już od domu myślał o dwóch rzeczach co począć i co się stało :
- Co się Wanessie stało??? - spytał się Dorian
- Dostała z wiatrówki w lewy bark - odpowiedział Damian
- Wątpię, że kula przeleciała na wylot, trzeba ją wyciągnąć
- O tym samym myślałem, tylko nie ma kto tego zrobić
- Nie daleko jest przychodnia może tam coś znajdziemy i sami tą kule wyciągniemy - wtrącił się Marek
- On ma racje, zaparkuj przy szkole, a dalej pójdziemy pieszo - powiedział Dorian
- Jak trzeba to trzeba
Zaparkowali na parkingu. Dorian z Wojtkiem nieśli Wanesse, a reszta osłaniała ich z nożami i maczetami, by nie robić hałasu. Omijali aptekę wtedy powiedział Dorian :
- Jak nic nie znajdziemy w przychodni to pójdziemy do apteki po leki przynajmniej
- Dobry pomysł - powiedział Kamil
Doszli do przychodni okna były zabite deskami brama wjazdowa zamknięta na kłódkę nie mieli jak wejść. Dorian wyciągnął rewolwer i zapytał :
- Macie jakąś poduszkę czy coś w tym stylu
- Ja mam - powiedziała Aneta mówiąc to podała mu czerwoną poduszkę z plecaka
- Patrzcie i uczcie się - powiedział Dorian
Do kłódki przyłożył poduszkę i rewolwer. Wystrzelił, poduszka zadziałała jak tłumnik.
- Jak żeś to zrobił ? - powiedział zdziwiony Damian
- Normalnie, teraz po prosty chodźmy
Przeszli przez bramę byli przy drzwiach i nagle usłyszeli dźwięk spadającego na ziemie metalowego przedmiotu. Bez słowa wyciągnęli broń, Dorian chwycił za klamkę, otworzył drzwi. I rzucił się na niego mężczyzna z metalowym prętem w ręku. Szybko i bezgłośnie Dorian obezwładnił mężczyznę uderzając go rewolwerem w twarz.
Pięć minut później napastnik był przywiązany do stołu i powoli wracał do siebie.
- Może zacznijmy jeszcze raz, czemu nas zaatakowałeś - powiedział Dorian
- Myślałem, że wy to te potwory
- Aha
- Możecie mnie rozwiązać strasznie te sznury cisną
- Skąd mam wiedzieć czy jak cię rozwiąże to nas pozabijasz
- Człowieku jestem lekarzem nie mordercą
- Lekarzem - wtrąciła się Aneta
- Chwila, chwila jakim lekarzem - powiedział Dorian
- Chirurg
- A umiesz wyjąć kule z jej ciała - wskazując na Wanesse
- Mam tutaj potrzebny sprzęt więc jakoś sobie poradzę
Dorian rozwiązał go mówiąc przy tym
- A tylko zaczniesz kombinować, a tamten kij włożę ci do gardła
Chwile później zanieśli Wanesse do sali i lekarz zaczął operacje, a Marek, Damian i Kamil już przed rozmową z lekarzem byli na zwiadzie. W przedsionku został: Dorian, Aneta, Justyna i Joanna, a Wojtek był przy operacji bo Wanessa to jego cioteczna siostra.
- To gdzie teraz będziemy mieszkać - zapytała się Justyna
- Na razie będziemy tutaj, może potem się przeniesiemy - powiedział Dorian
- Gdzie?
- Myślę nad szkołą
- Przecież Marek mówił, że ta szkoła upadła na samym początku "epidemii"
- Nie mamy co począć, gdzie się podziać więc to jest jedyny sposób
- Czyli chcesz po zabijać wszystkich zombi i w tej szkole mieszkać
- Doskonale to ujęłaś
Nagle usłyszeli jakieś odgłosy był to samolot
- Zostańcie tutaj ja sprawdzę co to było
Bez zbędnego gadania Dorian wybiegł z przychodni i zobaczył spadającą na spadochronie skrzynkę. Pobiegł tam, skrzynka spadła na ziemie. Dorian obejrzał się czy nic na niego nie patrzy. Po obejrzeniu się dookoła zaczął sprawdzać zawartość skrzynki. W środku było :
- Jedzenie
- Woda
- Apteczki
- Flary
- Śpiwory
- Krótkofalówki
- Baterie
- Pistolety
- Amunicja
- Trzy KARABINY m4
- LISTDorian wyciągnął kartkę i zaczął czytać :
Jeśli to czytasz to znaczy, że żyjesz. Epidemia ogarnęła całe województwo Lubelskie wiec rząd dookoła województwa wybudował mur przez który NIC się nie przedrze. Zrzuty będą zrzucane co tydzień licząc od teraz. Powodzenia przetrwańcu.
Dorian o nie miał z wrażenia. W tym samym czasie zjawił się Damian, Marek i Kamil
- Co to jest? - spytał się Damian
- Prezent od rządu - zaśmiał się Dorian
- To dawaj z "prezentu" rzeczy i zabieramy się stąd zanim ktoś jeszcze tu przyjdzie
Damian miał racje więc cały zrzut zabrali do przychodni :
- Co to jest? - spytała się Aneta
- Zrzut od rządu - powiedział Damian
- Robi się ciemno gdzie przenocujemy
- Tutaj - wtrącił się Dorian
- Nie mamy lepszego wyboru
W nocy Dorian nie mógł zasnąć, bo dookoła przychodni chodziły i wydawały odgłosy szwędacze które zostały zwabione przenoszeniem do przychodni zrzutu. Po chwili leżenia nagle w sąsiednim pokoju usłyszał odgłosy, Dorian wstał wysunął ukryte ostrze w prawej dłoni, a lewą otworzył drzwi. Z drzwi wyskoczył szwędacz, rzucił się na Doriana i chłopiec nie miał jak się uwolnić spod ciała zombi. W tej samej chwili jakaś postać wyskoczyła z drugiego pokoju kopnęła potwora w twarz i strzeliła z pistoletu mu w lewe oko. Tą postacią była Wanessa.
- Wanessa kur*a mamy przejebane
CZYTASZ
Nadzieja umiera ostatnia (ZAWIESZONA)
AventuraTo stało się nagle ale poradziłem sobie. Nie pierwszy i ostatni raz tak się stanie. Ale to po części mnie przerosło i nigdy tego nie zapomnę. Gdyby nie przyjaciele to nie wiem czy bym sobie poradził. Co z tego, że fizycznie byłem do tego przygotowan...