- Czemu? - spytała się Wanessa
W tym momencie do drzwi i okien dobijali się szwędacze.
- Temu - odpowiedział Dorian
- Na górę!!! - krzyknął świeżo obudzony strzałem Damian
Pięć minut później cała grupa weszła ma piętro, zamknęła drzwi i zabarykadowali je krzesłami i szafą :
- I teraz się nie przejdą - powiedział ucieszony Dorian
- Ku*wa kto i dlaczego strzelił i skąd w przychodni znalazł się szwędacz - krzyczał Damian
- Był do lekarz który został ugryziony i to ja strzeliłam
- CO!!!
Damian chciał uderzyć Wanesse ale Dorian szybko i zwinnie obezwładnił go uderzając w jego kark ręką. Damian upadł na ziemie, a Marek już wyciągał linę by go przywiązać do krzesła.
- Zabiłeś go - spytała się wystraszona Wanessa
- Nie ale obudzi się dopiero za jakiś czas - odpowiedział ze spokojem Dorian
- To co zrobimy
- Zapasów nam starczy na maks trzy dni ale i tak musimy wcześniej wyjść stąd
- Jak?
- O tym pomyślimy jutro teraz Marek skończy go przywiązać i pójdziemy spać
Mówiąc to wszyscy znaleźli swoje miejscówki do spania i poszli spać. Rano Dorian wstał pierwszy rozwiązał Damiana i przy oknie zaczęli rozmawiać :
- Bolało kiedy cię wczoraj uderzyłem - zaczął Dorian
- Przez chwile, a potem straciłem przytomność
- A tak między nami to weź się trochę ogarnij. Żeby bić dziewczynę gdyby nie ona by ten zombi nas wszystkich po zabijał we śnie
- Tak przecież przed tym końcem świata tak się nie lubiliściesię, a teraz jesteście jak przyjaciele
- Świat nie zmienił się tak bardzo zmieniłem się tylko ja i ona
W tym momencie podszedł do nich Marek przy tym mówiąc :
- O czym tak sobie rozmawiacie?
- O tym..................jak się stąd wydostać - odpowiedział Dorian
- To co wymyśliłeś
- Nic przydatnego
- Taa, a ja mam plan idealny, całą noc nie spałem
- To wy obgadajcie plan, a ja idę do reszty - powiedział Damian
- Idź i przeproś Wanesse - odpowiedział Marek
- Dobra
- Dorian patrz na to
Marek z kieszeni wyciągnął kartkę na której był opisany szczegółowo plan ucieczki z przychodni.
- Ty i Kamil jesteście szybcy i zwinni więc wyskoczycie przez te okna na kosz z śmieciami potem pobiegniecię w stronę tamtej ciężarówki robiąc hałas.
- A co z wami?
- Ja z resztą wyjdziemy też przez okno bo głównym przejściem nie wyjdziemy przez szwędaczy, najwyżej jak wszystkie zlecą się do was to dopiero wtedy nie będziemy wyskakiwać.
- Gdzie się spotkamy?
- My pójdziemy do vana, a ty z Kamilem pójdziecie okrężną drogą do miejsca spotkania
- Gdzie to miejsce?
- Nie daleko szkoły o tu
Wskazał palcem na narysowanej mapie budynek nie daleko szkoły.
- Dobre miejsce. To kiedy wcielamy plan w życie
- Nie długo, może nawet dziś
Wrócili do reszty grupy zjedli śniadanie i wtedy mówili nad planem
- A co jeśli coś się nie uda - powiedział Wojtek
- Nic się nie może nie udać
- Oj nie wiem Marek, a co jeśli nie wszystkie zombi zainteresują się Dorianem i Kamilem
- To my wszystkich pozabijamy
- Ale wiesz, że nie wszyscy umieją się posługiwać bronią
- To co mamy nauczyć resztę
- Będzie czas na to, ale teraz trzeba uciekać bo nie wiem ile te drzwi jeszcze wytrzymają - wtrącił się Dorian
- Tak szybko - powiedział Wojtek
- Lepiej teraz niż wszyscy mamy umrzeć
Dziesięć minut później wszyscy byli gotowi do wcielenia planu w życie.
- Na pewno nie zginiecie - powiedziała Wanessa
- Na pewno - odpowiedział jej Kamil
Wyskoczyli najpierw Kamil potem Dorian krzycząc :
- ZAPRASZAM ŚMIERDZĄCE SKUR****NY, ŚWIEŻE MIĘSKO WAM UCIEKA
Wystrzelił trzy kule w stronę szwędaczy biegnąc z Kamilem do ciężarówki. Wszystkie przylazły nawet te z budynku. Dorian wspiął się na ciężarówkę potem Kamil złapał go za rękę. W tej samej chwili Kamila za nogę złapał szwędacz.
- Nie puszcze cię!!!
- Uciekaj mój los jest przesądzony
Dorian nie miał siły by go przyciągnąć. Dorian puścił Kamila, a on upadł na bruk. Nie miał czasu na oglądanie jego męk więc przeskoczył siatkę i pobiegł okrężną na miejsce spotkania. Droga powrotna była cicha i spokojna. Wszędzie mało szwędacz. Był tylko Dorian, drzewa i jego monolog
- Co jeśli, że Kamil mógł przeżyć
- Co jeśli mogłem go uratowaćNie mógł sobie odpowiedzieć na te pytanie był daleko od przychodni nie goniły go szwędacze tak jak myślał. Musiał tam wrócić. Obrócił się i zawrócił do przychodni. Miał ją w zasięgu wzroku nie widział tam szwędaczy. Podbiegł bliżej był już przed siatką, widział tylko budynek i ciężarówkę. Zero szwędaczy, zero śladów Kamila.
- Uciekł? albo zjedli go w całości - powiedział do siebie
Nagle usłyszał szelesty w krzakach
- Kamil to ty?
Nie był to Kamil tylko kolejny smierdzący zombi. Dorian wysunął ukryte ostrze i wbił szwędaczowi w oko.
- To jednak nie on. Trzeba wracać do grupy
Poszedł na miejsce spotkania była tam już cała grupa.
- Gdzie Kamil? - spytał Wojtek
- Nie wiem ale chyba........... nie żyje
CZYTASZ
Nadzieja umiera ostatnia (ZAWIESZONA)
AventuraTo stało się nagle ale poradziłem sobie. Nie pierwszy i ostatni raz tak się stanie. Ale to po części mnie przerosło i nigdy tego nie zapomnę. Gdyby nie przyjaciele to nie wiem czy bym sobie poradził. Co z tego, że fizycznie byłem do tego przygotowan...