Dorian patrzył na płonący dom i otaczający go chaos :
- Kur*a, a było tak pięknie
12 godzin wcześniej
Poranek był cichy. Cichy bo wszyscy byli w żałobie za Creina. Nikt nie był przygotowany na śmierć przyjaciela ale dobrze sobie radzili bo było ich już dziesięć. Przed Kamilem i Wojtkiem do grupy doszły Justyna i Joanna. Ale to nie one najbardziej cierpiały po śmierci Creina, najbardziej cierpiał Dorian, bo to on widział i słyszał śmierć Creina. Dorian rano stał ma balkonie i rozmyślał co gdybym go zaniósł tutaj, co gdyby mógłbym go uratować. Nie mógł sobie odpowiedzieć na te pytania kiedy przyszedł Damian :
- Czy to moja wina, że Crein zginął z rąk z tych psychopatów
- Nie wiedziałeś, że oni tam są więc to nie twoja wina - powiedział Dorian
- To dobrze ale trzeba żyć dalej, zejdziesz tam do nas kiedyś
- Kiedyś na pewno będę musiał
- To my czekamy tam na ciebie - mówiąc to schodził po schodach
Dorian patrzył na pole oddalone od niego trzydzieści metrów był tam szwędacz, zwykły śmierdzący zombie o niczym nie myślał tylko o zjedzeniu Doriana. Chłopak zszedł po cichu z balkonu na ziemie i pobiegł w stronę szwędacza. Ten obrócił się w jego stronę i zaczął zbliżać się do Doriana. Wtedy wysunął ukryte ostrza i wbił je w głowę zombi z dwóch stron w skronie. Nagle usłyszał jakieś kroki i głos :
- Musisz od reagować co - powiedziała Wanessa
- Nie mogę o tym widoku zapomnieć, całą noc nie spałem
- Wróć do nas Damian znalazł tobie zajęcie
Dorian nie lubił zadań od Damiana ale musiał o tym zapomnieć więc poszedł z Wanessą do domu
- O Dorian jak dobrze, że cię widzę - powiedział z euforią Damian
- Co tym razem - odpowiedział z ironią Dorian
- Wiemy, że za bardzo nie jesteś w stanie ale musisz zdobyć zapasy
- Żadnych wypadów !!!
- Pomyślałem o tym więc masz to
Mówiąc to podał Dorianowi czarno-czerwony łuk bloczkowy i kołczan z strzałami
- Dzięki
- Nie mamy myśliwego więc musisz przejąć tą profesje
- Wiem
- Na polowanie pójdzie z tobą Marek i Kamil
- No to idziemy - powiedział Marek
Pojechali rowerami do lasu by nie robić hałasu i nie spłoszyć zwierząt. W lesie chodzili po wydeptanej drodze.
- Jakie zwierzęta tu są - powiedział Marek
- Łosie, jelenie, króliki, wiewiórki, dziki
- Łoś to cię prędzej zabije niż my go upoluje my
- Dlatego wolę jelenie i dziki
Tak szli przez drogę dwie godziny i nic nie znaleźli już mieli wracać z pustymi rękoma do bazy :
- To nie nasz dzień wracajmy - powiedział Kamil
- Zna......
Odpowiedź Doriana przerwał szelest liści obrócili i zobaczyli dzika. Dorian wyjął strzałę z kołczanu naciągnął na cięciwę i wystrzelił dzik. Dzik nawet nie wiedział kiedy pad, dostał strzałą między oczy.
- I co znaleźliśmy zwierza
- Brawo, brawo - powiedział Kamil
- To teraz możemy wracać - powiedział ucieszony Dorian
W drodze powrotnej upolowali siedem wiewiórek.
- Na pewno chcesz iść do jakiegoś sklepu
- NIE
Wsiedli na rowery i wrócili do bazy. Gdy dojechali do domu ściemniało się. Dorian z daleka zauważył van stojący przy bramie.
- Złaźcie z rowerów idziemy pieszo
Poszli pieszo, otworzyli furtkę przeszli i zamknęli ją.
- Co tu tak śmierdzi benzyną ? - zapytał się Marek
- Może Damian miał zamiar palić ciała szwędaczy - odpowiedział Dorian
- Dobra chodźmy już - powiedział Kamil
Szybko i bezgłośnie pobiegli do bazy otworzyli drzwi i usłyszeli głos był to "szef"
- Wychodźcie już i tak zginiecie
- Zabije sukę - powiedział Dorian
- Stój idioto zaczną strzelać kiedy tam wpadniesz
To Marek powiedział za głośno i w ich stronę szedł ktoś, ukryli się Dorian wysunął ukryte ostrze i kiedy postać przeszła przez drzwi wbił je w pierś potem w głowę postaci. Był to człowiek w masce, a przynajmniej jeden z nich.
- Ku**a to oni
- Kto - spytał Marek
- Ci ludzie którzy zabili Creina
Wtedy usłyszeli strzał był to strzał z wiatrówki i wtedy cały dom stanął w płomieniach. Dorian wszedł do domu wyciągnął rewolwer i strzelał zabił czterech ludzi strzałami w głowę. Szefa trafił w kolana by nie mógł uciec. Wtedy z pokoju wyszedł Damian i z zaskoczenia strzelał z wiatrówki jak opętany i przy tym mówić
- DO WOZU JUŻ
Cała grupa uciekła prócz Doriana który chciał się zemścić. Podszedł do szefa i powiedział :
- Powinienem cię zabić za to co zrobiłeś mojemu przyjacielowi
- TO DAWAJ GÓWNIARZU NA CO CZEKASZ
Staczał się z bólu po strzałach w kolana lecz Dorian dalej mówił
- A w sumie co mi tam - to mówiąc złapał szefa za rękę i zaciągnął go na piętro mimo płomieni parzących go w kończyny. Położył go na balkon złapał go za szyje i wyrzucił go z balkonu. Potem sam skoczył. Doriana upadek zamortyzował krzak, a "szefa" kamienna kostka. Dorian zszedł z krzaka i popatrzył na szefa
- Jak takie coś mogło żyć na tym świecie
Poszedł do samochodu i wtedy krzyknął Damian
- Dorian szybko do wozu szwędacze się zlatują
Miał racje szwędacze niszczyły ogrodzenie i przechodziły przez nie by tylko sprawdzić co się pali. Damian odpalił wóz i odjechali. Patrzył teraz na płonący dom i powiedział:
- Kur*a, a było tak pięknie
CZYTASZ
Nadzieja umiera ostatnia (ZAWIESZONA)
AdventureTo stało się nagle ale poradziłem sobie. Nie pierwszy i ostatni raz tak się stanie. Ale to po części mnie przerosło i nigdy tego nie zapomnę. Gdyby nie przyjaciele to nie wiem czy bym sobie poradził. Co z tego, że fizycznie byłem do tego przygotowan...