- I ty mówiłaś, że to bedzie chwilka? - zapytała Aurora stękając z przemęczenia.
- Wiesz ty naprawdę byłaś dzielna - zaśmiała się ruda - dwie i pół godziny to całkiem niezły czas jak na obejście całego hogwartu. Uwierz że niektórzy odpadali na drugim piętrze, a ty przeszłas wszystkie i jeszcze wróciłaś na dół - dodała na pocieszenie.
- Ehh no dobrze, uznajmy ,że ci wierzę.
Ro wraz z Lily poszły do swojwgo dormitorium. W miedzy czasie rudowłosa opowiadała o dziejach hogwartu, pierwszych założycielach i innych rzeczach związanych z tym niesamowitym miejscem. Kiedy przeszły przez obraz zatrzymał je Syriusz.
- A co wy tak szybko uciekłyście z wielkiej sali? - zapytał - nie wiecie jaki był ubaw jak smarkerus tak sie wkurzył z powodu jego nowego koloru włosów, że jak wybiegał to potknął się i przyrżnął nosem w drzwi! Może mu sie coś wyprostował?
Na jego słowa Lily przybrała kamienną twarz.
- Nie waż się tak mówić o Severusie, Black! On jest wart więcej niż wy czterej razem wzięci! - wskazała na niego i jego przyjaciół. - Po prostu mu zazdrościcie! - krzyknęła i pociągnęła brunetkę za rekę do wspólnego dormitorium.
Aurora nigdy nie widziała tak zdenerwowanej Evans, naprawdę nigdy. Jak tylko weszły do dormitorium, rudowłosa usiadła na łóżku i patrzyła w ścianę. Ro nigdy nie była w takiej sytuacji, nie miała pojęcia kim jest owy Severus bądź Smarkerus, a jak widziała poglady na jego temat były różne.Siedziały w ciszy , aż w końcu ciekawość brunetki nie wytrzymała.
- Lily, kim jest Severus? - zapytała cicho.
Ruda spojrzała na nią beznamiętnym spojrzeniem, po czym westchnęła.
- Sev to mój przyjaciel ze Slitherinu. Ma ciemne oczy, blada cerę i czarne włosy - odpowiedziała - jest bardzo dobry w eliksirach, z resztą jest świetny praktycznie we wszystkim.
Ro zamyśliła się. Możliwe że widziała jakiegoś ślizgona o takim wyglądzie, ale nie mogła go sobiw przypomnieć. Popatrzyła na lily jeszcze raz. Złość przerodziła się w ..... smutek. I to dość duży.Aurora wstała i usiadła na łóżku obok współlokatorki.
- To Huncwoci nie lubią Severusa? - zapytała delikatnie - nie pasuje im?
- Ci idioci uwzięli się na niego i zrobili ofiarę swoich " śmiesznyh " żartów .
- Ale cze.. - Rora nie zdążyła zapytać, gdyż ruda jej przerwała.
- Oh Ro! Nie wiesz jak mi jest go żal! - Ruda rozpłakała się na dobre - Chciałabym się przyjaźnić i z nim i z Huncwotami, ale nie da rady! - łkała.
- No już ciii, nie płacz Lily.
- Ale jak mam nie płakać! Jestem rozdarta !
- Dobrze, a teraz najlepiej zdrzemnij się i zapomnij o wszystkim. Dzisiaj jest impreza powitalna u krukonów. Trzeba się przygotować - Uśmiechnęła się pocieszająco.
- Chyba masz rację. Nie warto marnować łez.Siedziały tak jeszcze chwilę, aż Lily usnęła. Aurora wróciła na swoje łożko i zaczęła przegladać książke od zielarstwa. Chciała poznać materiały, które miałybyć przerabiane w tym roku.Zagłębiła się w lekturze popijajac sok marchewkowy przywieziony z domu.Minęło troche czasu. Brunetka odłożyła podręcznik i w tym samym czasie drzwi do dormitorium otworzyły suw z hukiem.
- Yeaaah! Ubierajcie się impr - Dorcas nie zdążyła dokończyć ponieważ Rora zakryła jej usta ręką pokazując na śpiącą dziewczynę.
- Aa no dobra - dodała szeptem - ale za 30 minut rozpoczyna się impreza i nie wpuszczają nikogo po czasie.
- Coooo? - tym razem Aurora nie przestrzegała swoich własnych zasad. Zdesperowana szybko obudziła Evans, a Meadows ogłosiła swoją nowinę.Dziewczyna zerwała się na równe nogi i szybko otworzyła kufer z ubraniami.
W tamtej chwili w dormitorium panował istny sajgon. Ubrania walały się wszedzie, tak samo jak kosmetyki. Co chwile można było słyszeć krzyki "gdzie mój tusz do rzęs?" bądź "Ja już nie wiem która sukienka jest lepsza!".
W końcu gdy Ro była gotowa, pomogła Lily zapiąć sukienkę i zrobić idealny makijaż, a Dorcas uczesała w warkocz francuski.Obydwie wygladały olśniewająco,jednak Aurora również nie wyglądała gorzej.Ubrana była w seledynową sukienkę pasującą do jej koncówek włosów . Miała również gruby, czarny skórzany pas i czarne lakierki.Makijaż był skromny : zwykłe proste kreski i matowa szminka w trochę ciemniejszym odcieniu niż skóra. brunetki.Było 15 minut do rozpoczęcia, a gotowe już dziewczyny wyszły z pokoju, a potem z wieży Gryffindoru i udały się do pokoju wspólnego krukonów.Gdy tylko weszły do pomieszczenia, oślepiło je kolorowe światło migające na wszystkie strony. Do tego grała bardzo głośna muzyka , której nie było słychać poza pokojem.Obok wejścia stał Wysoki krukon pilnujacy porządku na imprezie. Był barek do którego Meadows poszła jako pierwsza, zaczynając podrywać chłopaków.Lily pociagnęła Brunetkę za rękę i zaczęły tańczyć do piosenki lecącej w tle. Z każdą chwilą przybywało coraz więcej osób, aż w końcu zablokowali drzwi i nikt nie mógł już wejść. Możliwa była tylko opcja wrócenia do dormitorium.Ro tanczyła z rudowłosą, dopóki nie została wyrwana jej z rąk przez Pottera. Aurora uśmiechnęła się pod nosem, a za chwilę to ona została porwana do tańców. Jej partnerem został średniego wzrostu puchon o miłym usmiechu i niebieskich oczach.Dziewczyna musiała przyznać, że dobrze tańczył.Po chwili przeprosiła go i udała się na kanapę by ochłonąć.Szła zamyślona, aż nagle zderzyła się z kimś i upadła na ziemię.
I jak podoba sie? Poproszę o gwiazdki, za 2 pojawi się nastepny rozdział.
CZYTASZ
A little star||Hogwart
Hayran KurguKolejny, już piąty rok dla Huncwotów. Wszystko byłoby takie same jak w innych latach, gdyby nie jedna tajemnicza dziewczyna, którą chłopaki poznają na peronie. Razem przeżyją wiele przygód, wzlotów i upadków, ale niestety wszystko co dobre musi się...