Spojrzała na zegar. Była godzina 6:42. Wstała z łóżka, pościeliła je, a następnie zeszła po schodach na śniadanie. Kuchnia była pusta, zrobiła sobie kanapki z serem, oraz kawę. Usiadła przy stole i zaczęła jeść. W trakcie przeglądała różne portale społecznościowe. Usłyszała stukanie pazurów o podłogę, odwróciła się.
-Hej Spark!- przywitała się ze swoim psem rasy Labrador.
Dostała go na trzynastem urodziny, więc był jeszcze dosyć młody. Wschodzące słońce rzucało blask na czekoladową sierść czworonoga. Uroku dodawały mu wyraziste, niebieskie oczy. Pogłaskała go, po czym dokończyła śniadanie.
-Zaraz wyjdę z tobą na spacer, tylko się ubiorę!- zaśmiała się patrząc jak pies kręcił się koło drzwi.
Odłożywszy pusty talerz do zmywarki, zabrała się swojego pokoju. Wzięła ubrania z szafy, a następnie podeszła do lustra. Jako iż robiło się coraz cieplej, mogła w końcu założyć bluzkę na krótki rękaw. Biała koszulka z czarnym napisem razem z niebieskimi jeansami ładnie się prezentowała, a naszyjnik w złotym kolorze był dopełnieniem stylizacji. Uśmiechnęła się lekko. Wzięła do ręki szczotkę i zaczęła czesać włosy, zostawiła je rozpuszczone. Umyła zęby i twarz, a następnie posmarowała usta przezroczystym balsamem nawilżającym. Wróciła do psa i zapięła go na smycz. Wyszła na krótki spacer i nakarmiła go. Pobiegła na górę po spakowany już plecak, wzięła telefon i wyszła z domu zamykając drzwi na klucz.
-Dzień dobry!- zawołała do sąsiadki, podlewającej swój ogródek.
Doatarła na przystanek autobusowy. Gdy autobus w końcu się zjawił, wsiadła do niego i pojechała do szkoły.
🐎
Akurat była biologia. Jej ulubiona lekcja. Siedziała w pojedynczej ławce i sprawiała wrażenie zainteresowanej wykładem nauczycielki. Jednak największą uwagę poświęcała zegarowi. Obserwowała jego wskazówki próbując siłą swego umysłu zmienić ich ustawienie tak, aby zadzwonił dzwonek, co oczywiście się nie udało. Po kilku próbach stwierdziła, że lepszym rozwiązaniem będzie po prostu patrzenie się w okno, gdyż widok był bardzo ładny. Ze względu na to, że była wiosna, można było dostrzec tysiące kwitnących kwiatów, we wszystkich kolorach tęczy, zieloną trawę, kilka drzew, oraz piaszczystą drogę. Ten park często był wybierany przez uczniów jako miejsce spotkań z rówieśnikami. Zawsze coś się działo. Gdy przyglądała się dzieciom, które bawiły się w kałuży, poczuła klepanie w swoje ramię.
-Słuchasz w ogóle?
Amber odwróciła się do tyłu, by spojrzeć na przyjaciółkę, która wyrwała ją z zamyślenia. Uświadomiła sobie, że ma dosyć duże zaległości.
-Callie, mogłabyś pożyczyć mi po lekcji zeszyt?- zapytała Amber.
-Jasne- odpowiedziała dziewczyna.
W końcu zadzwonił wyczekiwany dzwonek. Miała dosyć na dzisiaj. Spakowała książki i wybiegła ze szkoły.
CZYTASZ
Moondust- never give up [PL]
MaceraAmber Brown od dziecka jeździ konno. Jej umiejętności może jej pozazdrościć nie jeden jeździec. Nie ma wierzchowca na stałe, chociaż jest to jedno z jej skrytych marzeń. Gdy nagle poznaje młodego ogiera Holsztyńskiego, w jej życiu zachodzą zmiany.