rozdział 2

1.5K 99 23
                                    


*Narrator*

Kiedy Hatake zniknął w kłębie dymu wszyscy postanowili się rozejść do swoich domów.

- Pa. - powiedziała Kira oddalając się od pozostałych i idąc tylko w sobie znanym kierunku. Naruto widząc oddalającą się siostrę pobiegł za nią, krzycząc do pozostałych.

-Do zobaczenia Sakura-chan, Sasuke! - wykrzyczał podbiegając do czerwono włosej .

- Pa. - mruknął prawie niesłyszalnie do oddalającego się rodzeństwa. Już miał odchodzić kiedy usłyszał głos różowo włosej.

- Mm... Sasuke-kun?

- Co? - spytał chłodno.

- Kiedy się przedstawialiśmy mówiłeś coś o tym, że lubisz jedną osobę i czy mogłabym wiedzieć kogo miałeś na myśli?- spytała cała czerwona na twarzy, wypowiedziała się również z nadzieją, że to właśnie o nią chodzi.

- A co cię to obchodzi. - powiedział wyraźnie zirytowany jej gadaniem.

- No bo wiesz... jeśli by chodziło ci właśnie o mnie to chcę żebyś wiedział, że ja ciebie też...- z każdym słowem coraz bardziej się czerwieniła, lecz nie dane jej było dokończyć gdyż Sasuke przerwał jej mówiąc:

- Coś ty sobie ubzdurała tu nie chodzi o ciebie zrozum to w końcu.- powiedział zły tym że mogła sobie w ogóle pomyśleć, że to o nią właśnie mogło by chodzić.

-Skoro nie o mnie to może o Ino? - spytała nieśmiało.

-Nie. O nią też nie chodzi.- odpowiedział wkurzony.

-No to nie wiem.- powiedziała załamana.- A może mógłbyś mi powiedzieć kogo miałeś na myśli, co?- spytała.

- Nie, nie mógłbym. A tak w ogóle to nie jest twój interes więc się ode mnie odczep.- warknął, by następnie oddalić się od Sakury.

*Kira*

Podczas powrotu do domu razem z Naruto działo się to co zawsze czyli kierowane w naszą stronę nienawistne spojrzenia mieszkańców Konohy. Mój brat jak zawsze był uśmiechnięty mimo tych spojrzeń. Lecz ja nie potrafiłam tak beztrosko iść z uśmiechem na twarzy wśród osób dla których jestem potworem. To wszystko mnie naprawdę mocno raniło od zawsze zostawiając po sobie blizny nie tylko na duszy ale i na ciele, może jednak o tym kiedy indziej. Ciężko jest mi to wszystko dusić w sobie lecz wiem, że nie mam innego wyboru. Wiem jednak, że w pewnym momencie nie będę już w stanie tego dusić ale puki co muszę dawać sobie z tym radę sama.

-Ej, nie martw się szczeniaku pamiętaj, że jestem jeszcze JA! Więc o tym nie zapominaj. -Usłyszałam podniesiony głos w swojej głowie który należał do Kyubiego, który powiedział to w momencie w którym przekroczyłam próg swojego pokoju.

-Wiem, wiem Kuramo nie musisz podnosić głosu, jeszcze nie chcę przez ciebie ogłuchnąć.- powiedziałam w myślach, kładąc się na łóżku aby następnie spokojnie pojawić się na łapie lisa. W momencie mojego pojawienia się Kurama spojrzał na mnie mówiąc:

-Nie za wygodnie ci.- warknął patrząc jak wtulam się w jego mięciutkie futro.

-Nie, a czemu pytasz?- spytałam lisa. Jednak nie otrzymałam odpowiedzi. Gdyż nie miałam zajęcia położyłam się na plecach wtulając się w miękkie futerko Kyubiego. Lecz po chwili zapytałam:

-Lisku jak myślisz na czym mógłby polegać ten jutrzejszy test który nam zamiar nam urządzić Hatake?- spytałam patrząc w przestrzeń z nadzieją, że mój przyjaciel i zarówno moja rodzina będzie znał odpowiedź na to pytanie.

- Skąd mam to niby wiedzieć, co? Na kogo ja ci wyglądam, że mam znać odpowiedź na to pytanie.- zatrzymał się na chwilę po czym dodał- MIAŁAŚ MNIE TAK NIE NAZYWAĆ DO DIABŁA!!!!!- wrzasnął chyba na całe gardło przez co zabolała mnie głowa. Lecz odpowiedział mu tylko mój cichy śmich, którego zaraz pożałowałam gdyż zostałam zwalona z jego łapy na ,,podłogę"

-Ałł- jęknęłam chwytając się za głowę po czym powiedziałam- Z tego co pamiętam masz dwa tysiące lat więc myślałam, że chociaż mi doradzisz albo będziesz podejrzewał co ten staruch mógł wymyślić a ty jak zawsze. A co do tego, że nazwałam cię liskiem to nie powinieneś mieć pretensji bo nim jesteś futrzaku.- ostatnie zdanie wypowiedziałam z chytrym uśmieszkiem.

- Ostrzegam cię szczeniaku lepiej mnie nie denerwuj. - warknął patrząc na mnie tymi swoimi oczami o kolorze krwi z pionową czarną źrenicą. Wyczułam, że jeżeli za chwilę nie opuszczę mojego umysłu może mi się oberwać od tej najeżonej kulki futra z dziewięcioma ogonami.

- No dobra to ja spadam futrzaku, do usłyszenia później. Pa.- uśmiechnęłam się szeroko po czym jak najszybciej opuściłam swoją podświadomość gdyż w moją stronę właśnie zmierzała rudoczerwona łapa z zamiarem zgniecenia mnie.

*Kurama*

Na Mędrca Sześciu Ścieżek przysięgam sobie, że jeżeli ten szczeniak jeszcze raz się tu pojawi i będzie mnie denerwować to osobiście ją zabije mimo wszystko. Za to że zostałem przez nią nazwany futrzakiem to na pewno oberwie. Jeszcze do tego kiedy usłyszałem, że w myślach nazwała mnie ,, najeżoną kulką futra z dziewięcioma ogonami" to jej na pewno nie popuszczę. Niech tylko ten szczeniak będzie chciał jaką radę, trening czy cokolwiek innego to dopiero zobaczy. A póki co to chyba się zdrzemnę bo się zmęczyłem obmyślaniem zemsty na Kirze za te jej głupoty. Powoli zasypiałem z lekkim uśmiechem na pysku. Bądź co bądź dziewczyna była jaka była ale jestem szczęśliwy, że chociaż ją mam i nie jest tu tak nudno jak można by się spodziewać.

*Naruto*

Siedziałem przy stole w kuchni i zastanawiałem się nad jutrzejszym testem. Chyba będę musiał spytać się siostry co sądzi na ten temat. O to nawet dobrze się składa bo w końcu wyszła ze swojego pokoju w którym przesiaduje całe dnie.

- Kira, skoro już wyszłaś ze swojego pokoju w którym przesiadujesz większość dnia to może byśmy porozmawiali co ty na to?- zatrzymała się i spojrzała się na mnie tym wzrokiem który gdyby mógł to by zabijał. Dobrze wiem że nienawidzi kiedy wytykam jej, że siedzi tylko w pokoju.

-Ta możemy porozmawiać skoro już wyszedłeś z tego swojego chlewu który śmiesz nazywać pokojem to musi być ważna sprawa.- odpowiedziała spokojnym głosem a jej twarz nie wskazywała nic. Często zastanawia mnie jakim cudem jest ona taką oazą spokoju. A wracając do tego co powiedziała zawsze ale to zawsze musi się doczepić do tego małego bałaganu w moim pokoju.

-Chciałem się ciebie spytać czy masz jakieś podejrzenia co do tego testu który ma nam jutro urządzić kakashi-sensei? - spytałem z wyraźną nadzieją w głosie, że chociaż ona coś wymyśli co by mogło nam w jakiś sposób pomóc w jutrzejszym teście.

-Sama się nad tym zastanawiałam lecz nic mi nie wpadło do głowy.- powiedziała - Mimo wszystko powinniśmy się przygotować bo nie sądzę aby ten test był prosty.- dodałam po chwili.

- Wiem, lecz łatwiej by było gdybyśmy coś wymyślili. Mielibyśmy by w tedy przewagę nad naszym mistrzem.- odpowiedziałem.

- No niesamowite czy ty właśnie zacząłeś myśleć?- powiedziała z uśmiechem. Uwielbiałem kiedy się uśmiechała ponieważ jej uśmiech jest jedną z najpiękniejszych rzeczy jaki w życiu widziałem, tylko szkoda że tak rzadko widzę jej uśmiech.

- Tak jak widzisz czasem potrafię coś mądrego powiedzieć.- odpowiedziałem jej ogromnym uśmiechem na mojej twarzy.

- Zauważyłam. Więc lepiej idź się wyśpij mądralo bo nasz mistrz nam urządził spotkanie na 5 rano.- powiedziała idąc w stronę swojego pokoju- Dobranoc- dodała znikając za drzwiami swojego pokoju.

******************************************************

Tak więc to już drugi rozdział mam nadzieję, że wam się podobał. Oraz jeszcze dziękuję za wszystkie gwiazdki. Do zobaczenia następnym razem. Cześć! :)




.


Czwarta SenninkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz