rozdział 8

1K 70 3
                                    

*Naruto*

Od starcia z Demonicznymi Braćmi minęło już kilka godzin. Obecnie siedzieliśmy wszyscy w łódce zmierzając do Kraju Fal.

-Panie Tazuna. - przerwał ciszę Kakashi. - Nim dotrzemy do brzegu muszę się pana o coś spytać. Kto i dlaczego pana ściga? Jeżeli nie odpowie nam pan będziemy zmuszeni przerwać wykonywanie misji. A jak tylko dotrzemydo brzegu będzie pan zdany tylko na siebie.

-Wygląda, że nie mam wyboru... Chciałbym was prosić abyście wysłuchali mojej historii.- poprosił spuszczając głowę. - Macie rację, co do misji. Prawdopodobnie wykracza poza zakres waszych obowiązków. Po prostuchodzi o to, że pewna bardzo straszna osoba pragnie mojej śmierci.

-Straszna osoba? O kim pan mówi? - zapytał Kakashi

-Jestem pewien, że jego imię obiło się wam o uszy... Jest on milionerem od transportu morskiego, a jego imię to Gatou. - powiedział przestraszony.

-Gatou?! Z tej kompanii Gatou? On jest przecież jednym z najbogatszych ludzi na świecie. -powiedział zaskoczony Kakashi.

-Zgadza się, a jedyną rzeczą jakiej się obawia jest ten most, który buduje już od bardzo dawna.

-Oznacza to, że od kiedy budujecie ten most jesteście przeszkodą dla Gatou. - powiedziała po chwili Sakura.

-Oznaczało by to że ci ninja którzy nas zaatakowali byli wynajęci przez niego. -powiedziała po chwili moja siostra.

*Kira*

Przez całą drogę do brzegu rozmawialiśmy ostatecznie nasz sensei postanowił nieprzerywać misji. Kiedy się jednak patrzy na tego staruszka widać że on naprawdę żałuje, że nas oszukał. Wyjaśnił nam on również to że Kraju Fal nie było by stać na drogą misje rangi„B" a co dopiero rangi „A". Były jakieś przeszkody dlatego nasz przewoźnik wysadził nas w lesie oddalonym od portu o około kilometr drogi. Szliśmy spokojnie dopóki ponownie nie wyczulam czegoś dziwnego.

-Kuramo mam dziwneprzeczucie że jesteśmy obserwowani. - powiedziałam w myślach do mojego przyjaciela.

Chwilę później coś poruszyło się w krzakach, a Naruto rzucił w tamtą stronę kunaiem.

-Naruto ty idioto niestrasz nas! - pisnęła przestraszona Sakura.

-Naruto dlaczego rzuciłeś kunaiem w krzaki? - spytał się spokojnie Kakashi.

-Słyszałem, że coś się tam poruszyło i jakoś tak wyszło. - zaczął się tłumaczyć.

Naruto skierował swoje kroki do krzaków alby wziąć kunaia lecz musi coś zauważyć bo się nachylił by wziąć jak się okazało śnieżnego króliczka.

-Ty idioto. - szepnąłtylko pod nosem Sasuke

Wydawało mi się to jednak trochę dziwnę gdyż jego futro jest śnieżno białe  a przecież jest lato więc nie powinno takie być.

-Na ziemię! - krzyknął Kakashi a my padliśmy by uniknąć wielkiego miecza który właśnie przelatywał nad naszymi głowami. Kiedy się podnieśliśmy ujrzeliśmy mężczyznę miał on brązowe włosy a na głowie ochraniacz wioskiukrytej we mgle. Dolna część twarzy podobnie jak Kakashi miał zasłoniętą tylko, że nie maskom a bandażem.

-Czyli to ty jesteś Kakashi Kopiujący Ninja właściciel Sharingana. - powiedział mężczyzna kierując te słowa do Hatake.

-A ty Momochi Zabuza zwany również Demonem Ukrytej Mgły. Z tego co mi wiadomo to specjalizujesz się w cichym zabijaniu. - powiedział Kakashi.

-Ha czyli jednak o mnie słyszałeś. - powiedział.

-Zostańcie na swoich miejscach i chrońcie pana Tazuna. - powiedział do nas po czym dodał - Nie macie się wtrącać do walki. - mówiąc to odsłonił swojelewe oko.

-Tak szybko dostąpiłem zaszczytu zobaczenia Sharingana, o którym tak wiele słyszałem. -mówiąc to Zabuza udawał zachwyt, otoczenie w którym się znajdowaliśmy zaczęła zasłaniać gęsta mgła. - Kiedy jeszczebyłem członkiem grupy zabójców z Kiri, posiadałem książkę zwaną potocznie „Księgom Bingo", zawierała ona dosyć ciekawe informacje właśnie o tobie... - jego głos rozchodził się jakby ze wszystkich stron. - Wiesz było tam jasno napisane: Człowiek, który skopiował ponad tysiąc technik zwany Kopiujący Ninja Kakashi. - po chwili jednak dodał - No ale skończmy już te pogaduchy bądź co bądź muszę jeszcze zabić tego starucha. -zakończył a cała nasza czwórka doskoczyła do tego piernika.

-Lecz wychodzi na to, że na początku będę zmuszony zabić ciebie Hatake. - powiedział uwalniając swój ogromny miecz z drzewa, a następnie skoczył  w kierunku wody by zacząć uwalniać duże ilości chakry.

-Zniknął. - pisnęła Haruno patrząc w kierunku zbiornika wody.

-Użył techniki Ukryciawe Mgle. - powiedział cicho Hatake, lecz wystarczająco głośno abyśmy też usłyszeli. Po chwili jednak również nie byliśmy wstanie nawet zobaczyć naszego mistrza.

-Osiem punktów... - głosdobiegał ze wszystkich stron.

-Co to było?! -powiedziała zdenerwowana Sakura.

-Wątroba, płuca, kręgosłup, aorta, tętnica, mózg, nerki, serce... Powiedzcie, gdzie mam zadać zabójczy cios? - z każdym słowem mgła wokółnas robiła się coraz gęstsza. A atmosfera stawała się coraz bardziej napięta.

Nie minęła chwila a Hatake użył swojej chakre aby rozproszyć znajdującą się wokółnas mgłę. Pokierowałam swój wzrok na Sasuke było z nim coś nie tak. Wyglądał jakby się bał.

-Sasuke. - powiedział Kakashi. - Nie martw się. Obronię was nawet, jeśli będzie mnie to kosztować życie. Nie pozwolę zginąć, nikomu z mojej drużyny. -powiedział odwracając głowę w naszym kierunku oraz lekko się uśmiechając.

-To dopiero się okaże. -powiedział Momochio pojawiając się nami. - To koniec. - szepnął.

Wszyscy jak najszybciej i jak najdalej odskoczyliśmy od Zabuzy. Hatake z dużą prędkością doskoczył do mężczyzny wbijając mu kunaia w brzuch. Lecz zamiast krwi z rany wypłynęła woda. Po chwili za Kakashi pojawił sięZabuza najwyraźniej ten zaatakowany przez naszego mistrza musiałbyć wodnym klonem.

-Sensei! Za tobą! -krzyknął Naruto. Wodny kolon natychmiast zniknął z  gardła Zabuzy wydobył się krzyk.

-Giń! - krzycząc to użył swojego ogromnego miecza by przeciąć naszego senseia na pół. Wszędzie można było słyszeć przerażający krzyk Sakury.

Nie minęła chwila a również nasz sensei się rozpłynął. Najwyraźniej musiał skopiować technikę Zabuzy oraz następnie samemu stworzyć wodnego klona.

-Nie ruszaj się. -odezwał się Kakashi przykładając ostrze do gardła napastnika. -To koniec Zabuza. - dodał po chwili. Jednak co wszystkich zdziwiłoto, to że Zabuza się tylko zaśmiał.

-To koniec? - spytał lekceważąco. - Nic nie rozumiesz. Nie pokonasz mnie. Twoimi małpimi imitacjami. Gwarantuje ci to. - przerwał na chwilę aby ponownie sięzaśmiać. - Ale i tak jesteś niezły. W czasie kiedy... Już skopiowałeś moją technikę Wodnego Klona, powiedziałeś: Nie pozwolę zginąć zmojej drużyny. - przerwał na chwilę po czym kontynuował. -Kazałeś klonowi powiedzieć te słowa, żeby przyciągnąć moją uwagę. W czasie gdy ty schowałeś się we mgle i obserwowałeś moje ruchy...

********************************************

Chciała bym podziękować za wszystkie gwiazdki jakie dostaje pod rozdziałami. To naprawdę motywuje mnie do dalszego pisania tych rozdziałów. Dlatego właśnie następny rozdział pojawi się już niedługo. 


Czwarta SenninkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz