Rozdział 2

9.2K 405 104
                                    


Masowałam swoje zmęczone ciągłym chodzeniem nogi. Nie lubiłam zakupów i tłumu ludzi, który o każdej porze dnia nawiedzał każdy ze sklepów osobno. Wyjęłam z kieszeni mój telefon komórkowy i włączyłam aplikację, która liczyła moje kroki. Otworzyłam szeroko oczy widząc, jaką trasę przeszłyśmy chodząc tylko i wyłącznie po pomieszczeniach, które znajdowały się kilka kroków od siebie.

- Osiem kilometrów! - krzyknęłam z niedowierzaniem, a Miranda uniosła głowę w górę, aby na mnie spojrzeć. - Zrobiłyśmy o s i e m kilometrów - pokazałam jej telefon, a ona przewróciła oczami.

- To chyba dobrze? Ruch to zdrowie - zaśmiała się i upiła łyk kawy, którą przed chwilą przyniósł nam kelner.

Westchnęłam i odłożyłam komórkę na stolik, w zamian w dłoń łapiąc kubek herbaty. Byłam na prawdę wykończona, ale pocieszał mnie fakt, że udało mi się kupić w miarę ładną sukienkę. Nie było w niej nic specjalnego. Żadnego tiulu, czy brokatu. Chodziło głównie o to, że była idealna do mojej figury i ja sama czułam się w niej swobodnie.

- Natalie dzwoni - powiedziałam, kiedy zauważyłam na ekranie telefonu zdjęcie uśmiechniętej blondynki. 

Wzięłam telefon i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Miranda uniosła swoje krzesełko do góry i usiadła obok mnie, aby również widzieć dziewczynę. Na ekranie ukazała się Natalie wraz z Hannah, które najwyraźniej przygotowywały się do wyjścia.

- Cześć! - krzyknęła Natalie.

- Hej dziewczyny! - dopowiedziała Hannah.

- Hej, co tam u was? - przywitałyśmy się z nimi.

- Świetnie - odpowiedziała szatynka. - Właśnie za chwilę wychodzimy na imprezę zapoznawczą. A wy gdzie jesteście? - spytała.

- W galerii - odpowiedziałam. - Musiałyśmy kupić sukienki na inicjacje.

- Pokażcie! - pisnęła blondynka, a ja cicho się zaśmiałam.

- Są prześliczne! - Miranda już sięgała po torebki, jednak Hannah szybko jej to przerwała.

- Taksówka już jest, musimy iść - powiedziała do nas smutno.

- Poróbcie dużo zdjęć, dobrze? - spytała Natalie.

- Dobrze, ale was też się to tyczy - Miranda pomachała do nich palcem, a on zachichotały cicho.

- Papa, kochamy was! - powiedziałam i pożegnałam się z dziewczynami, naciskając czerwoną słuchawkę.

- Szkoda, że ich tu nie ma - westchnęła smutno Miranda, a ja przyznałam jej racje. 

Hannah i Natalie jako jedyne zostały w Miami i to właśnie tam postanowiły studiować. Cieszyłam się, ponieważ fakt, że zostały w naszym rodzinnym mieście równał się z tym, że będę widziała się z nimi częściej niż z Tiną i Zoe, które wyjechały w zupełnie inną stronę kraju niż my.

- Lucas dzwoni - powiedziała Miranda, wyrywając mnie z zamyślenia.

-Miał zadzwonić jak będzie w pokoju - spojrzałam na telefon, na którym widniało jego imię i nasze wspólne zdjęcie. Od razu złapałam za telefon i nacisnęłam zieloną słuchawkę. - Hej, jak tam akademik? Jaki jest twój współlokator? Podoba ci się tam w ogóle?

- Powoli - w słuchawce rozbrzmiał jego śmiech, który nieco rozluźnił moje spięte całą tą sytuacją mięśnie. - Pokój jest prawie taki sam jak twój i Mirandy, a co do współlokatora - przerwał na chwile. - Wydaje się być sympatyczny.

Naucz mnie wybaczać Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz