Rozdział 6

8.8K 414 100
                                    

- Alan? Alan Mendes? - dopytywałam.

Pomimo że byłam pewna, że chodziło o niego, musiałam się upewnić.

- Tak, Alan Mendes - potwierdził, a mi zakręciło się w głowie. - Wszystko okej? - spytał, a ja kiwnęłam głową.

- Muszę już iść - wstałam z ławki, nawet nie patrząc na Franka. - Do zobaczenia - nie czekałam na jego odpowiedź, po prostu odeszłam.

Przecież to niemożliwe. Szansa, że moglibyśmy trafić na te same studia była znikoma. No chyba, że był tutaj ze względu na Zacka, który musiał mu o wszystkim wiedzieć. Założę się, że Miranda też wiedziała. Nawet jeżeli chłopcy nic jej nie powiedzieli, dowiedziała się wczoraj, kiedy Alan wynosił mnie pijaną z klubu. Czułam się oszukana. Zrobili ze mnie idiotkę, starając się ukryć tak istotną rzecz, jaką była JEGO obecność. 

Kiedy weszłam do pokoju był jeszcze pusty. Na moje szczęście nie musiałam długo czekać na powrót Mirandy ze spaceru. Kiedy usłyszałam otwieranie się drzwi, uniosłam się do pozycji siedzącej i oparłam plecy o ścianę znajdującą się przy łóżku. 

- Miasto jest piękne! Musimy iść niedługo na jakieś zakupy, pełno tutaj sklepów - odrzekła entuzjastycznie, siadając na przeciwko mnie, aby zdjąć buty. 

- Mhm - mruknęłam. - A co z ludźmi? Spotkałaś kogoś znajomego? - dałam nacisk na słowo 'znajomego', a Miranda spojrzała na mnie nieco zmieszana.

- Jeszcze nikogo tutaj nie znam - odpowiedziała. - Oprócz współlokatora Zacka.

- Którego współlokatora? - spytałam, a ona zrobiła większe oczy udając, że nie wie o czym mówię.

Jasnym było to, że Michael nie był współlokatorem Zacka. Byli zupełnie różni. Gdyby chłopak trafił z kimś takim do pokoju, na pewno poprosił by o jakąś zmianę. A nawet jeżeli by tego nie zrobił, nie zabierałby go ze sobą na imprezę. To wszystko był teatrzyk, którego miałam być widzem. Chcieli uśpić moją czujność.

- Chcieliście ukrywać go przede mną do końca studiów? - prychnęłam, a ona posmutniała.

- Jak się dowiedziałaś? 

- Frank mi powiedział - wzruszyłam ramionami. 

- Dowiedziałam się dopiero w dzień, kiedy tu przyjechaliśmy - zaczęła. - Zrobiłam im niezłą awanturę - dopowiedziała, a ja jej uwierzyłam.

- Czemu nic mi nie powiedziałaś? - pomachałam głową nie mogąc uwierzyć w to, że ukrywała przede mną coś tak ważnego.

- Miałam taki zamiar, naprawdę! - wstała i usiadła obok mnie.

Już nie byłam na nią zła. Szczerze to nie do końca wiem, co czułam w tamtym momencie. Położyłam swoją głowę na ramieniu Mirandy i zamknęłam oczy. Dziewczyna westchnęła i objęła mnie ręką, przytulając się do mnie. 

- Jak się czujesz? - spytała.

- Nie wiem - szepnęłam. - Z jednej strony chciałabym go zobaczyć i zadać mu kilka pytań, a z drugiej wolałabym już nigdy nie mieć z nim do czynienia. On... dużo miesza - powiedziałam zgodnie z prawdą.

- Mieszał - poprawiła mnie Miranda.

- Co masz na myśli? - spytałam, odrywając moją głowę od jej ramienia po to, aby spojrzeć jej prosto w oczy.

- Wiesz... minął prawie rok - mruknęła, unikając kontaktu wzrokowego.

- Sugerujesz, że się zmienił? - prychnęłam, nie mogąc uwierzyć w taki rozwój sprawy.

Naucz mnie wybaczać Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz