Rozdział 13

7.2K 368 128
                                    


Chyba nie uwierzył w to, co usłyszał. Ja sama byłam zdziwiona, że powiedziałam to na głos. Jednak skoro miałam z nim mieszkać pod jednym dachem, musiałam coś zrobić, aby pozbyć się tej niezręczności. Nie byłabym w stanie ciągle go unikać.

- Nauczę, zobaczysz - powiedział, wstając z kanapy. - Wszystko naprawie.

- Chciałabym się już położyć spać - chciałam się go pozbyć jak najszybciej.

- Jeżeli chcesz ja mogę spać na kanapie... - zaczął, jednak przerwał, kiedy uniosłam dłoń w górę.

- Dobranoc - powiedziałam, lekko się uśmiechając.

- Kolorowych snów - odpowiedział i powoli wyszedł z salonu. 

Obserwowałam jak pochłania go ciemność, panująca na korytarzu. Otworzyłam laptopa i zaczęłam zajadać się czekoladą. Po chwili do pokoju wszedł Zack z małą karteczką, którą położył na stoliku. Kiwnęłam do niego głową, po czym życzyliśmy sobie dobrej nocy. Zamówiłam odpowiedni materac i włączyłam sobie jakiś film na dobranoc. Padło na 'Szkołę uczuć', która była chyba moją ulubioną historią o miłości. Zasnęłam z uśmiechem na ustach, na napisach końcowych.

----------------------------------

Zasłoniłam twarz poduszką, słysząc dochodzący do mnie krzyk połączony z głośnym śmiechem. Jęknęłam pod nosem i przewróciłam się na drugi bok, lekko otwierając oczy. Salon był pusty. Wyglądał dokładnie tak, jak wieczorem. Na stoliku stał otwarty wciąż laptop, po jednej z jego stron leżał papierek po czekoladzie, a po drugiej kartka z wymiarami. Usiadłam na kanapie, przecierając twarz dłońmi. Wciąż słyszałam śmiech, jednak nie potrafiłam dopasować go do nikogo, kogo znałam. Zaniosłam laptop do swojego pokoju, po drodze zahaczając o łazienkę, aby załatwić wszystkie swoje poranne potrzeby. Wróciłam do salonu i sprzątnęłam resztę tego, co zostawiłam wczoraj. Skierowałam się do kuchni, aby wyrzucić śmieci do kosza, zrobić sobie coś do jedzenia i sprawdzić, kto postanowił mnie obudzić zbyt przesadzonym według mnie śmiechem. Weszłam do środka i od razu spojrzałam w bok, gdzie stał stół. Wokół niego siedzieli: Zack, Miranda, Alan i Chloe. Nie ukrywałam swojego zdziwienia widząc ją, siedzącą na moim, czwartym i ostatnim krześle w tym domu. 

- O, cześć - jako pierwsza zauważyła mnie oczywiście ONA. - Mam nadzieję, że cię nie obudziłam, byłam troszkę głośna - zachichotała, tuląc się do ręki Alana.

- Nie, spoko - odpowiedziałam, udając obojętność, chociaż w rzeczywistości miałam ochotę uderzyć ją w twarz.

- Zrobiłam ci śniadanie, stoi na blacie - zwróciła się do mnie Miranda.

Wzięłam talerz jajecznicy i skierowałam się z nim do salonu. Nie tylko dlatego, że nawet nie miałam gdzie siedzieć. Widok tej dziewczyny, tym bardziej w moim mieszkaniu, doprowadzał mnie do białej gorączki. Nie wiem co łączyło ją z Alanem, ale byłam wściekła, że musiał wypatrzeć sobie właśnie ją. 

- Czemu jesz w salonie? - usłyszałam jego głos. Stał we framudze drzwi i patrzył na mnie z lekkim uśmiechem.

- Czemu mnie szpiegujesz? - spytałam, marszcząc brwi.

- Wyszedłem do kibla. Zresztą, to nie jest szpiegowanie. Mieszkamy pod tym samym dachem - zaśmiał się cicho, a ja przewróciłam oczami.

- Pierwsze drzwi po lewej - powiedziałam. - Wiedziałam, że faceci mają problemy z orientacją w terenie, ale serio? Pomylić salon z toaletą? We własnym mieszkaniu?

- Okej okej, zrozumiałem aluzję - uniósł ręce w górę i odwrócił się, odchodząc w swoją stronę.

Nakryłam się swoim kocem, który został na kanapie i włączyłam pierwszy lepszy program telewizyjny. Patrzyłam w ekran, jednak nie miałam zielonego pojęcia, co się na nim znajdowało. Nie mogłam się skupić przez irytujące odgłosy z kuchni. Wzięłam pilot w dłoń i pogłośniłam telewizor najgłośniej jak mogłam. W sumie nie do końca interesowało mnie co było w nim mówione, chciałam po prostu zagłuszyć ten skrzek.

Naucz mnie wybaczać Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz