post scriptum

179 20 17
                                    

Witaj.

Tak, tym razem kieruje moje słowa do ciebie, czytelniku.

Właśnie skończyłeś czytać moją osobistą historię, która wydarzyła się już jakiś czas temu, więc zapewne chcesz wiedzieć – co dalej? Poza ciągnącą się dotąd rozpaczą, chęcią rzucenia wszystkiego, wywalenia i zastąpienia osób poniżej z mojego życia.

Zaczniemy tak więc ode mnie, oczywiście, gdyż tutaj mogę się najbardziej wypowiedzieć. Otóż jak na razie jestem sama, nie mam za bardzo znajomych, przyjaciół. Po prostu żyję, ale gdzieś mam nadzieje, że natrafię na dobrą osobę, która zechce zmienić mnie jak ja ją. Kogoś, kto faktycznie będzie przy mnie obok, nie po drugiej stronie kraju... to od samego początku był zły pomysł. Żałuje wielu moich decyzji, ale nie tego, że ja i mój były najlepszy przyjaciel zerwaliśmy znajomość. Czuję się po prostu wolna, od emocji związanych z nim, od tego wszystkiego. Samotna, depresyjna, ale wolna.

Tytułowy przyjaciel ma się dobrze. Pewnego majowego popołudnia pogodziliśmy się ze sobą, rozmawialiśmy koło pięciu godzin o wszystkim, co się wydarzyło przez ten czas, gadało nam się bardzo dobrze. Jednak oboje już nie czuliśmy tej pasji, brakowało nam już wspólnych cech. Po prostu nie mogłam mu tego wybaczyć, bardzo chciałam, ale nie mogłam. To było zbyt ciężkie. Dałam mu do przeczytania to wszystko. To twoja szansa na wypowiedzenie się, panie przyjacielu, pokazania tego z twojej strony. Jeśli tylko chcesz.

Z przyjaciółką również się pogodziliśmy, jednak sytuacja jest podobna do tej wyżej. Nie mogłyśmy się pokochać w sposób, jaki chciałyśmy, mimo iż obu nam zależało. Bardzo zależało. Szczerze, chciałabym, aby to potoczyło się inaczej, abyśmy mogły być swoimi the best. Żałuje, że jesteś tak daleko, bo gdyby nie to, może potoczyłoby się to zupełnie inaczej. Złotko, również proszę cię o wypowiedzenie się, jak to było z twojej perspektywy.

Kolega z wakacji nigdy się nie odezwał, ale zakładam, że ma się dobrze.

Przyjaciel, który nigdy nie pocieszył mnie po utracie BFF. Nie mam z nim kontaktu, więc nie mogę się w ogóle wypowiedzieć, dlatego zakładam, że ma się dobrze. Dalej mam do niego żal.

Dziękuję wam, że byliście częścią mojego życia, chociaż przez jeden krótki rok. Możliwe, że dzięki wam oraz temu, jak to się potoczyło, otworzyły się przede mną drogi, o których wcześniej nie wiedziałam.

Koniec z "bohaterami". Pora na przemyślenia.

Historia ta pisana była już dawno, dlatego niektóre poglądy są już nieaktualne, chociaż w miarę dostosowałam je w korektach.

Zdarzyło się to wszystko mniej więcej koło tych dwóch nieszczęsnych tygodni, kiedy agresja przejęła nade mną panowanie. Napisałam to wszystko w jedną noc. Pamiętam, jak bardzo po tym bolała mnie głowa i oczy, ale dalej płakałam, z każdym pojedynczym zdaniem, tak byście mogli poczuć moją gorycz. Udało mi się to?

Jestem jednak szczęśliwa, że mogłam podzielić się z wami kawałkiem mojego życia. Dziękuję Ci, czytelniku, że wytrwałeś ze mną, że zaangażowałeś się emocjonalnie z nami, grupką bardzo nieszczęśliwych dzieciaków.

Dziękuje za wszystkie wyświetlenia, za wszystkie komentarze, za prywatne wiadomości. Wierzę, że jestem ostatnią osobą, która może dawać rady, jeśli chodzi o przyjaźń, ale mimo wszystko dziękuję, że podzieliście się ze mną swoją rozpaczą. Od razu lepiej, co?

Okej, koniec o tym.

Jest to miejsce, w którym chciałabym, abyś napisał swoje przemyślenia. Czy moje zachowanie było w porządku? Czy tę sytuację dało się inaczej rozwiązać? Czy utożsamiasz się z którymś z "bohaterów"? Nie ważne czy jesteś osobą dla mnie całkowicie obcą, czy bliską, nieważne czy masz trzydzieści, czy dziesięć lat, chce znać twoje przemyślenia.

Sama nienawidzę tej historii, nienawidzę swojej postawy oraz innych, ale kiedy to wszystko się działo, to takie rozwiązanie wydawało mi się najbardziej odpowiednie. Może byłam i jestem tak naprawdę zagubiona w tym wielkim świecie.

Jeżeli moja osoba w jakikolwiek sposób Cię zaintrygowała, chciałbyś poznać jeszcze większy kawałek mojego życia, to polecam zaobserwowanie, gdyż pojawi się jeszcze mnóstwo historii – tych starszych, jak i świeższych. Moje życie jest wystarczająco dramatyczne, tak, że materiału starczy na lata. Nie oznacza to, że będę pisać jedynie o swoim życiu. W produkcji jest pewna historia, nad którą pracuje już półtora roku, która nie ma nic wspólnego ze mną, więc...

Kochajcie swoich przyjaciół i mówcie im codziennie, jak ważni są dla was, gdyż nigdy nie wiecie, kiedy coś się popsuje.

Nie ciągnijcie przyjaźni na siłę, gdyż kiedyś wybuchniecie.

Jednak przede wszystkim kochajcie siebie i swoje decyzje,

Dziękuję Ci,

twoja droga przyjaciółka.

... Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy.

drogi przyjacielu | niktnigdy ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz