II

3.1K 153 23
                                    

"Percy uśmiechał się do niej - tym samym sarkastycznym, szelmowskim uśmiechem, który tak ją irytował przez całe lata, a potem ją zauroczył. Jego oczy o barwie morza były tak cudowne, jak zapamiętała. Ciemne włosy miał zarzucone na bok, jakby dopiero co wrócił z przechadzki z plaży. Wyglądał nawet lepiej niż sześć miesięcy temu - był jakby wyższy i bardziej opalony, smuklejszy i jeszcze bardziej muskularny.
Annabeth tak poraził jego widok, że zamarła bez ruchu. Czuła, że jeśli zrobi choćby jeden krok w jego stronę, wszystkie molekuły jej ciała mogą eksplodować. Zadurzyła się w nim, kiedy mieli po dwanaście lat. Ostatniego lata zakochała się w nim na dobre. Byli szczęśliwą parą przez cztery miesiące - a potem on zniknął.
Ta rozłąka zmieniła coś w uczuciach Annabeth. Stały się tak boleśnie intensywne, jakby... jakby odebrano jej leki ratujące życie. Teraz nie była już pewna, co jest większą torturą: życie bez niego, czy ponowne z nim spotkanie.
(...)
Annabeth bez zastanowienia rzuciła się ku Percy'emu, a on jednocześnie podbiegł ku niej. Tłum zamarł. Niektórzy bezwiednie sięgnęli po miecze, których nie mieli.
Percy ją objął. Ich usta się odnalazły i przez chwilę nic innego się nie liczyło. W tej chwili asteroida mogłaby uderzyć w Ziemię i zetrzeć życie z jej powierzchni - Annabeth miałaby to w nosie.
Percy pachniał oceanicznym powietrzem. Jego wargi były słone.
"Glonomóżdżek" - pomyślała nieprzytomnie.                                                       
Percy cofnął się i przypatrywał się jej twarzy.

- O bogowie, nigdy nie sądziłem...

Annabeth chwyciła go za nadgarstek i szybkim ruchem przewróciła sobie przez ramię. Upadł całym ciałem na bruk. Rozległy się przerażone okrzyki Rzymian. Kilku rzuciło się naprzód, ale Reyna krzyknęła:

- Stop! Zostawcie ich!

Annabeth wparła kolano w pierś Percy'ego. Przycisnęła mu gardło przedramieniem. Nie dbała o to, co myślą Rzymianie. Rozpalona do białości kula gniewu wybuchła w jej piersi - guz lęku i goryczy, który rósł w niej od ostatniej jesieni.

- Jeśli kiedykolwiek znowu mnie opuścisz - powiedziała, czując pieczenie pod powiekami - to przysięgam na wszystkich bogów...

Percy odważył się wybuchnąć śmiechem. Nagle wszystkie emocje stopniały w niej jak śnieg w gorącym słońcu.                  

- Przyjąłem ostrzeżenie - rzekł Percy. - Ja też za tobą tęskniłem.

Annabeth podniosła się i pomogła mu wstać. Miała straszną ochotę znowu go pocałować, ale opanowała się."

Rick Riordan "Znak Ateny"

Cytaty PercabethOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz