-Hmmm... Następny pokaz za tydzień.
- Co robisz Yoongi? - z myślenia wyrwał szatyna Namjoon.
- Aish.. Nie strasz mnie. - mruknął niezadowolony.
- Wybacz. Mam dla ciebie teczki. - położył papiery na biurku. - i pytanie. - dodał.
- Słucham. - odpowiedział niewzruszony starszy.
- Jedziesz z nami, w sensie ze mną, Seokjinem i Taehyungiem do klubu?
- Kiedy?
- Za tydzień. - szatyn westchnął.
- Nie mogę, mam plany. - powiedział z udawanym smutkiem.
- Aj... Ale nie obrazisz się jak my pojedziemy, prawda?
- Oczywiście, że się nie obrażę. - Yoongi przewrócił oczami.
- Okey, to miłej pracy. - młodszy wyszedł z biura szatyna.
- Dzięki.
~~~ Tydzień później ~~~
- Cholera, wiedziałem, że się spóźnię. - mruknął niezadowolony szatyn i wszedł do budynku. Pokazał tylko bilet VIP wykupiony wcześniej i wszedł na salę. - Wiedziałem. - szepnął, gdy wszedł do sali i zauważył, że pokaz się zaczął. Poszedł na swoje miejsce nie zważając na to, że może komuś przeszkadzać.
- Co za brak kultury i szacunku. - wyszeptała jakaś starsza pani, gdy ten chciał przejść i podknął się o nogę kobiety.
- Trzymaj nogi przy sobie, a nie będzie problemu. - pomyślał młodszy i usiadł na miejscu.
Tym razem tancerz nie tańczył sam. Wraz z nim było dwóch mężczyzn. Znajomych mężczyzn. Tylko skąd ich znał? A może mu się wydaje. No nic.. W każdym razie podobał mu się układ. Nie miał zastrzeżeń. Najbardziej podobał mu się jednak blondyn. Szatyn stęknął niezadowolony, gdy występ zakończył się. Spojrzał na blondyna i wtedy ich wzrok skrzyżował się. Chłopak rozszerzył oczy i spuścił wzrok. Szatyn zauważył, że nerwowo patrzy na podłogę. I wtedy kurtyna zasłoniła sylwetkę chłopaka, a Yoongi był zmuszony wyjść.
- Przepraszam.. Jak nazywa się ten blond tancerz? - zapytał kasjera, gdy wychodził.
- Oh.. On nie kazał mówić, wie pan.. Ale jego pseudonim artystyczny to Chim lub Jim.. Tak mu mówią. - starszy pan poskrobał się po głowie.
- Rozumiem.. A.. Ile ma lat? Wygląda na młodego.
- No więc.. Ma dwadzieścia dwa lata. Wybaczy pan, ale muszę iść. - mężczyzna odwrócił się i poszedł.
- Dobrze, dziękuję. - powiedział szatyn na odchodne i wyszedł z budynku. Udał się na parking. Tam zapalił papierosa i zaczął nerwowo myśleć. Nagle przed jego oczami pojawiła się znana sylwetka Chima. Miał na sobie kaszkiet, okulary i maskę, ale ten i tak go rozpoznał. - Ej.. Zatrzymaj się! - krzyknął i udał się w kierunku młodszego. Ten stał nieruchomo. - Chciałem powiedzieć - położył dłoń na ramieniu młodszego - że.. Ej.. Ty płaczesz? - przerwał, gdy usłyszał pociągnięcie nosem blondyna i zauważył, że ten ma różowe oczy.
- Ja.. muszę iść Yoon.. To znaczy.. Eh.. Do widzenia. - blondyn odszedł od starszego. Ten go nie łapał. Po prostu stał.
- On zna moje imię... Jeszcze się dowiem kim jest. - wyszeptał do siebie i udał się do auta.
CZYTASZ
Ostatni taniec | p.jm. x m.yg
Fiksi Penggemar"Czy osoba nienawidząca klasyki, baletu i teatru może zacząć nałogowo uczęszczać na spektakle? A jak tak, to czy to jest normalne?"