Rozdział 13

5.9K 398 91
                                    

  - Ty też ją rozumiesz - Zapytał zaszokowany Riddle, prostując plecy. 

- Chyba tak... - Wyszeptał speszony ślizgon, wyciągnął rękę i delikatnie przejechał nią po łuskach węża. 

- Co to może znaczyć? 

-  Nie wiem, z tego, co się dowiedziałem o tej umiejętności, ty nie powinieneś jej posiadać. Jest ona bardzo rzadka i posiadają ja tylko krewni Salazara Slytherina.

 - Och... Ale ja jakoś ją posiadam? 

Tom tylko kiwnął twierdząco głową. Spojrzał na Nagini jeszcze raz, a potem znowu na młodszego chłopaka. Ta cała sytuacja wydawała się dla niego nierealistyczna. Po raz pierwszy pomyślał, że może to wszystko to sen. 

*********** 

Gdy Potter opuścił dormitorium, postanowił przeczytać jeden z listów, które zabrał ze skrytki Harry'ego. Otworzył kufer i wyjął kilkanaście pergaminów. Wziął do ręki pierwszy z brzegu i zaczął czytać. 

Mój synku, piszę do ciebie, ponieważ wiem, że gdy będziesz już duży mnie przy tobie nie będzie. Przepraszam, że cię zostawiłam, przepraszam, że oddałam za ciebie życie. Jako matka musiałam tak zrobić. Wiem, że pewnie dużo przeżyłeś w życiu i nie mam prawa ci pisać jak trudno było mi coś zrobić. Ale proszę wybacz mi tę samolubną decyzję, aby zostawić cię samego na tym okrutnym świecie. Nie mam pojęcia ile masz lat, kiedy to czytasz. Jednak wiem, że się na to natkniesz prędzej czy później. Jeśli mi wybaczysz to dziękuję, jeśli nie to rozumiem. Nie obwiniaj się o moją śmierć, to była tylko moja decyzja. Jestem pewna, że wyrosłeś na pięknego chłopca. Dałabym wszystko, aby cię zobaczyć. Podświadomie mam nadzieję, że jeśli mnie zabraknie Syriusz, Remus lub Lelianna zaopiekują się tobą, jeśli tak nie jest to przepraszam. Jeśli trafiłeś do mojej siostry to nie mam prawa próbować prosić cię o wybaczenie. Dorastałam z tą osobą, więc wiem jak okrutna może być. Pewnie nie masz pojęcia kto to Lelianna, bo nigdy jej nie spotkałeś. To twoja ciotka, nie z krwi, ale z duszy i serca. Opiekowała się tobą, gdy się urodziłeś. Wiem, że nasze kłótnie z Jamesem wpłynęły na tobie w jakiś sposób. Jednak rozpad naszej miłości nie jest twoją winą. Ja zawsze będę cię kochać, nieważne co zrobisz i po jakiej stronie staniesz. Jestem pewna, że twój ojciec zrobi tak samo. 

Twoja mamusia. Lily. 

Tom poświęcił chwilę czasu, aby zrozumieć list. Matka Harry'ego nie żyła, zginęła, ale w jaki sposób? Lelianna to kolejna osoba, o której chciałby się dowiedzieć więcej. Westchnął, był dziwnie poruszony listem i wiedział, że powinien jak najszybciej pokazać go Harry'emu. Nie chciał, aby chłopak cierpiał, ale ma on prawo zobaczyć list od swojej matki.

 ********* 

Wziął głęboki oddech i zapukał w drzwi. Gdy usłyszał przytłumione proszę wszedł do dormitorium. Harry siedział na łóżku, a naokoło niego leżały kartki z dziwnymi schematami. Inni chłopcy dziwnie się mu przyglądali, ale postanowił ich zignorować. 

Podszedł do chłopca i nachylił się nad nim. 

- Muszę z tobą porozmawiać - Wytłumaczył cichym głosem. Potter kiwnął głową i schował kartki do książki, Tom zauważył, że nie miała ona tytułu I zanotował sobie, że musi zapytać współlokatora o nią. 

Wyszli na korytarz i skierowali się do pokoju wspólnego. Na szczęście nie był on zatłoczony, Riddle doprowadził go do kanapy koło kominka. Usiedli ramię w ramię. Ślizgon nie miał pojęcia jak zacząć tę rozmowę.

- Harry, mam do ciebie list - Zaczął niepewnym głosem - Jest on od twojej matki, mam nadzieję, że nie będziesz zły, że go przeczytałem. Znalazłem go w twojej skrytce w banku. 

Podał młodszemu list, ten wziął go bez słowa. Po pięciu minutach, w których czasie Potter kilka razy zdążył przeczytać go kilka razy chłopak się odezwał. 

- Moja matka za mnie umarła - Wyszeptał patrząc tępo w przestrzeń. 

- Harry, musisz wiedzieć, że ty nie zrobiłeś niczego źle - Tom położył dłoń na ramieniu chłopca, nie chciał, aby uciekł i zamknął się gdzieś daleko od niego. Słone łzy zaczęły spływać na małej twarzy, a z ust wydobył się cichy szloch, który jednak chwilę później umilkł. 

Riddle rozumiał go, wytarł mu policzki i bez słowa wyprowadził z pokoju wspólnego. Przez chwile prowadził młodszego bez żadnego celu, jednak potem przypominał sobie o jednym pokoju w zamku, który będzie odpowiedni dla nich obu. 

Zaprowadził tam Harry'ego i jak zwykło mu robić przed ścianą zaczął intensywnie myśleć o pokoju, który mógłby zaspokoić potrzeby współlokatora. Kątem oka zauważył, że Potter otwiera usta z zamiarem kwestionowania poczynań Riddle'a, ale rozmyślił się, gdy w ścianie pojawiły się wielkie drzwi. 

Ciekawy, ale zarazem zaniepokojony wszedł za starszym ślizgonem do pokoju. Była to sypialnia z wielkim podwójnym łóżkiem, kominkiem, w którym wesoło trzaskał ciepły ogień oraz półkami, na których spoczywały przeróżne księgi. 

- To jest pokój życzeń lub inaczej zwany pokój „Przychodź - Wychodź" - Wytłumaczył spokojnie - Pomyślałem, że potrzebujesz miejsca, by pomyśleć. 

- Zostaniesz? 

- Jeśli takie jest twoje życzenie. 

- Zostań - Mruknął cicho Harry i pozwolił, aby łzy znowu zaczęły spływać mu po policzkach, jeszcze nigdy w życiu nie czuł się tak przygnębiony. W pewnym sensie czuł się też zawstydzony swoją słabością, nie przepadał płakać koło innych, nigdy nie wiedział jak się zachowają. 

Tom musiał wyczuć jego zawstydzenie, bo po chwili ściągnął buty i wszedł na łóżko, machając ręką, aby Potter zrobił to samo. Gdy Harry'emu udało się pozbyć butów pozwolił swojemu ciału opaść na łóżko. 

Tom niepewnie objął go i przytulił. Chłopiec wypłakał się w klatkę piersiową ślizgona, a po jakimś czasie zasnął. 

********** 

Tom wstał, gdy słońce zaczęło wschodzić na horyzont, przetarł oczy i spojrzał na mniejszą sylwetkę, która leżała koło niego. Uśmiechnął się smutno na wspomnienie słonych łez chłopca, którego smutek oddziaływał na Riddle'a w dziwny sposób. 

Gdy zobaczył te łzy jego serca zaczęło go kuć i postanowił, że będzie chronił współlokatora przed smutkiem. Nie pozwoli, aby ktoś go skrzywdził. Spojrzał na stół, na którym leżały różnorakie potrawy, natomiast na szafce obok leżały poskładane świeże ubrania. 

Tom wstał, aby wziąć karteczkę, którą zauważył. 

„Przyda się dzień wolnym wam obu ~ APWBD" 

Riddle zmarszczył brwi w wyrazie zmieszania, ktoś tu był w nocy, ale kto? Pierwszy raz widział tak długi inicjał. Odłożył jednak wszystko na bok, bo Harry właśnie podniósł się do siadu. Wyglądał, jakby nie spał całą noc. 

- Dzień Dobry, śniadanie gotowe - Przywitał go z ciepłym uśmiechem.  

Prawdziwa Rzeczywistość.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz