3.0 : slow&lovely

2.2K 281 65
                                    

Odskoczyli od siebie jak oparzeni, a ich twarze spłonęły pod rumieńcami

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Odskoczyli od siebie jak oparzeni, a ich twarze spłonęły pod rumieńcami. Stukanie kołatki powtórzyło się odrobinę mocniej.

- Mama - szepnął Kook z przerażeniem w głosie.

- Pranie? - Taehyung zmarszczył brwi, zażenowany zbierając się z łóżka.

- Pralka mi się zepsuła...

Chłopcy w pośpiechu pozapinali spodnie, na siłę starając się wtenczas nie zwracać na siebie uwagi. Ta sytuacja była zawstydzająca dla obydwu po równo, zwłaszcza w takiej chwili, gdy już nieomal staliby przed sobą nadzy.

- Mogę wziąć prysznic? - rzucił Taehyung cicho, zgniótłszy w dłoniach swoją flanelową koszulę w fioletowo-niebieską kratę.

Jungkook przełożył koszulkę przez głowę i ruszył do holu, stawiając po drodze parę poprzewracanych walizek.

- Uhm, tak, jasne. Wiesz co i jak...

- Jonathan? Wchodzę!

Szybciej złapał za klamkę i otworzył przed matką drzwi. Przepełniało go dziwne wrażenie, że na czole miał wypisane, co tu się właśnie działo. Nerwowo naciągnął materiał T-shirtu na wybrzuszenie w jeansach, które zobaczył w lustrze w korytarzu przy wpuszczaniu mamy do mieszkania. Niezły początek.

- Przyniosłam pranie - powtórzyła kobieta, taksując wzrokiem walizki, no i wszechobecny bałagan, do którego wciąż nie mogła przywyknąć. - Wyjeżdżasz gdzieś?

Rozkojarzony chłopak skrzywił się, ale szybko opamiętał.

- Co? Nie. To... T-Taehyung dzisiaj przyleciał i... Odebrałem go z lotniska.

- Okej, rozumiem. I gdzie teraz jest?

Ton głosu jego mamy był dziwny. Nie dawał nic po sobie poznać, a nie był też obojętny. Przecież nie powiedział, że będzie miał z nim dziecko, ani nic takiego...

- Emmm, bierze prysznic... Po podróży...

Kiwnęła głową i wkroczyła dalej. Dopiero teraz doszedł do niej syk lecącej w łazience wody. Podeszła do łóżka.

- I przyjąłeś gościa nie dość, że do takiego bałaganu, to jeszcze mając taki kocioł na łóżku? - Wskazała na zmąconą pościel i kapę. - Naprawdę mogłeś to chociaż wygładzić...

Jungkook podrapał się po głowie.

- Taaa...

- Kiedy wyjdzie?

- A co?

Kobieta stanęła prosto, kładąc dłonie na biodrach.

- Jak to co? Chcę go poznać. Nie przywiózł może ciasta rybnego? Albo chociaż kimchi?

- Sądzę, że chyba nie chciał zabić kontrolerów bagażu...

- Ech, ty - westchnęła i klepnęła syna w ramię. - Posprzątaj tu lepiej szybko. Może Daehyun jeszcze nie zdążył zauważyć...

americano || taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz