*sześćdziesiąt lat później*
- Kochanie możesz podać mi te ciasteczka, które ostatnio kupiłyśmy?
- Ciasteczka?- pytam nie będąc pewna czy dobrze usłyszałam.
- Tak, i herbatkę jeśli byś mogła.- uśmiecha się do mnie w ten uroczy dla siebie sposób, nigdy nie umiem jej przez to odmówić.
Kiwam wolno głową po czym kieruję się do kuchni wspomagając przy tym drewnianą laską.
Robię herbatę a ciastka wysypuję na mały talerzyk.- Są bardzo dobre.- komentuję podjadając jedno.
- Wiem, bo ja wybierałam.- wystawia mi język pokazując tym samym, że gdzieś w środku drzemie w niej małe dziecko.
- Wiem.- mówię cicho stawiając pierwsze kroki w stronę salonu.- Jest coś ciekawego?- pytam stawiając tacę na małym stoliku.
- Nic a nic. Ta starość jest naprawdę nudna.- stwierdza wykrzywiając usta w niemały grymas.
- Oj coś na pewno znajdziemy, chyba że masz ochotę na spacer.
- Wiesz dobrze, że nie dam rady zejść po tych schodach.- przypomina cicho a ja od razu łapię ją za dłoń.
- Przepraszam Camz..- szepczę delikatnie muskając palcami jej skórę.- Nie chciałam...
- Wiem, kocham Cię.- przypomina wtulając się we mnie.
- Obecnie penetruje jeden z najsłynniejszych wraków, szczątki Titanica, łączymy się z okrętem badawczym na Atlantyku.
- Wszyscy znamy historię Titanica, wyższe sfery, orkiestra grająca do końca. Ja zająłem się tym co nie zbadane , tajemnicami..- słysząc to nie mogę uwierzyć, że ktokolwiek bada statek po takim czasie.- Słyszysz kochanie?- Camila pyta mnie nie odwracając przy tym wzroku od telewizora.
- Tak..- szepczę.
- Najnowsza technologia pozwala nam tam dotrzeć. Oto znaleziony dziś rysunek, który przeleżał w wodzie sześćdziesiąt lat. Wydobyliśmy go w nietkniętym stanie.
- A niech mnie, przecież to nasz rysunek, to..
- To Ty.- uśmiecham się na samo wspomnienie o tej nocy.
- Wydaję mi się jakby to było wczoraj.
- Minęło sześćdziesiąt lat..
- Nie przypominaj. Nie chcę wiedzieć ile mam teraz lat.- śmieje się.- Musimy tam zadzwonić. Chciałbym odzyskać ten rysunek. On należy do nas Lauren.
- Nie wiem czy to będzie takie proste, trudno będzie to wszystko udowodnić. Jeszcze nie masz już tego nazwiska i nie uwierzą nam, że płynęłaś tym statkiem i..
- Jak zwykle za dużo myślisz kochanie.- wzdycham cicho słysząc określenie, którego użyła. Chyba już nigdy się do tego nie przyzwyczaję.
- Podasz mi telefon?- Jesteś tego pewna?
- No tak, chcę odzyskać to od czego się zaczęło.- szepcze po czym delikatnie całuje mnie w usta.- Telefon poproszę.- wyciąga dłoń w moją stronę a ja od razu podaję jej urządzenie.- Dziękuję Lo.
Kobieta zakłada okulary, po czym powoli wybiera numer. Przygryzam wnętrze policzka obawiając się tego szalonego pomysłu.
Kiedy zostałyśmy uratowane, Camila zmieniła nazwisko na moje.
Nie miałam nic przeciwko ale też nigdy nie porozmawiałam z nią na ten temat. Wydaję mi się, że nie chciała być pamiętana. Chciała zacząć nowe życie i udało się jej. Ze mną.- Dzień dobry.- do rzeczywistości przywraca mnie głos ukochanej.- Tak ja w sprawie rysunku. Chyba wiem kto na nim jest.- przerywa na moment zerkając na mnie, uśmiecham się do niej łapiąc przy tym jej zawsze ciepłą dłoń.- Naprawdę, nie oszukam pana.- wiedziałam, że nikt o zdrowych zmysłach nam w to nie uwierzy.- Na rysunku jestem ja. Naprawdę. Cóż teraz może nie wyglądam tak jak kiedyś ale ja jestem na tym szkicu. I nawet wiem kto jest autorem tego cuda.- mówi uśmiechając się jeszcze bardziej.- Moja żona.
~*~
I w ten oto cudowny sposób dobrnęliśmy do końca opowiadania.
Dziękuję za cierpliwość i za to,
że w ogóle je czytaliście.
Mam nadzieję, że tak jak zawsze się Wam podobało i zostaniecie z nami.
Co więcej, to opowiadanie pojawi się niebawem na Sweek dlatego też liczymy na Wasze wsparcie
I kto wie ale może coś z tego wyjdzie
Dla przypomnienia mój profil na Sweek to MaryBlood_
Zapraszam i do następnego ff
Buziaki!❤💗A.