Rozdział 10

1.1K 152 19
                                    

Lauren's POV

- Widziałaś ich miny?- pytam przyciągając Camile bliżej siebie.- Widziałaś?

- Kiedy przybijemy do portu, wysiądę z tobą.- mówi zmieniając tym samym temat rozmowy.

- To szaleństwo.- stwierdzam przykładając dłoń do jej chłodnego policzka.

- Wiem, zupełnie bezsensu dlatego w to wierzę.- szepcze i przybliża się do mnie jeszcze bardziej, po czym składa na moich ustach czuły pocałunek.- Wiem, że dla ciebie warto.- mówi odsuwając się na moment ode mnie ale po chwili wraca i ponownie atakuje moje usta swoimi.
- Co się dzieje?- nagle odsuwa się ode mnie i łapie mnie za dłoń ciągnąc do tyłu.

- Cofnij się!! Uważaj!- krzyczę zasłaniając ją swoim ciałem.

- Góra lodowa..- mamrocze widząc odłamki lodu na pokładzie.

Spoglądam w górę i widzę zamieszanie w na pokładzie położonym wyżej. To nie zwiastuje niczego dobrego.

- Musimy zawiadomić mamę i Shawn'a .- potakuję na słowa brunetki i pozwalam prowadzić się na pokład pierwszej klasy.

Camila's POV

- Szukaliśmy panienki.- informuje mnie lokaj mojego narzeczonego.

- Stało się coś poważnego?- pytam wchodząc do kajuty mężczyzny.

- W rzeczy samej, dzisiejszego wieczora zniknęły dwie drogie mi rzeczy. Jedna wróciła, domyślam się gdzie jest druga, przeszukać ją.

- Co znowu?- Lauren cofa się kilka kroków kiedy zbliżają się do niej trzej mężczyźni.

- Co robisz, grozi nam niebezpieczeństwo...- mówię spanikowana podchodząc do niego.

- To ten?- słysząc męski, nieznany mi głos odwracam się spotykając tym samym zielone tęczówki Lauren.

- Tak.

- To oszustwo, nie wierz im..- zapewnia, próbując się im wyrwać.

- Nie mogłaby..- mówię cicho patrząc z boku na całą sytuację.

- Dla zawodowca to łatwe.- prycha Shawn podchodząc do jednego z nich by zabrać naszyjnik.

- Cały czas byłam przy niej, to absurd.- mówię odrobinę głośniej podchodząc bliżej do kobiety.

- Może nie zauważyłaś zajęta ubieraniem się.- przewracam oczami na niezbyt dowcipną docinkę mężczyzny.

- Wysunęli mi go do kieszeni, naprawdę Camila ja tego nie ukradłam.- próbuje tłumaczyć się zielonooka.

- Zamknij się!

- Wiesz, że tego nie zrobiłam! Nie wierz im.

- Idziemy! No rusz się!- jeden mężczyzna popycha ją w kierunku drzwi a ja stoję i nie potrafię na to w żaden sposób zareagować.

- Camila wiesz, że to nie ja! Znasz mnie! Wiesz, że to nie ja!- to ostatnie co słyszę, drzwi zamykają się z hukiem a ja zostaję sama z mężczyzną, za którego jeszcze kiedyś byłam skłonna wyjść za mąż.

- Mała ladacznica co? Patrz na mnie jak do ciebie mówię!- krzyczy szarpiąc mnie za ramiona, nie odpowiadam mu jedynie obojętnym wzrokiem patrzę na jego twarz. Po chwili czuję silne pieczenie na policzku i automatycznie robię dwa kroki do tyłu. Przykładam chłodną dłoń do bolącego miejsca i staram się powstrzymać łzy.

Nie wierzę, że mógł mnie uderzyć.

- Proszę założyć pasy.- całą sytuację przerywa młody mężczyzna który bez pukania wchodzi do naszej kajuty.

Titanic | Camren PL ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz