Rozdział 4

3.5K 159 0
                                    

Dedyczek dla: 

POV: Harry

Gdy pojazd zatrzymuje się przed wyznaczonym przeze mnie przystankiem, Stan Shunpike podnosi głowę znad gazety i rozgląda się wokoło roztargnionym wzrokiem.

- Och! To już Dziurawy Kocioł? Jak szybko - zachwyca się wcześniej wspomniany mężczyzna i podbiega do drzwi - Chłopcze! To już twój przystanek!

- Gratuluje poziomu dedukcji, Pike - burczę pod nosem.

- A tak właściwie, to jak się nazywasz? - pyta zaciekawiony Erni, kierowca, kiedy już wysiadłem.

- A po co Panu to wiedzieć? - pytam unosząc jedną brew.

- Widzisz stary, mówiłem Ci, że to Ślizgon - wtrąca się Stan.

- Jestem po prostu ciekawy chłopcze - przyznaje się kierowca, ignorując swojego współpracownika.

- Przez tą ciekawość może się Panu coś stać - ostrzegam starca - Ale dobrze, powiem kim jestem... - odwracam się i zaczynam iść w kierunku baru, ale po chwili zerkam do tyłu. Autobus nadal tam stał, z tą różnicą że teraz osoby w nim przebywające wychylają się przez okna, aby móc lepiej usłyszeć co mam do powiedzenia - Albo w sumie... Lepiej będzie pokazać - postanawiam. Powoli kieruję swoją rękę do prawej strony czoła. Zgarniam stamtąd włosy i odsłaniam moją bliznę w kształcie błyskawicy. Moje powiązanie z Voldemortem. Powód, przez który nie może mnie zabić. Ostatnia pamiątka po rodzicielce. Słyszę wstrzymywane powietrze i widzę wielki szok malujący się na niemal każdej twarzy.

- Al-al-l-e j-jak? - wydukuje Erni - J-jak t-to je-jest mo-mo-o-ożliwe?

- Normalnie - wzruszam ramionami i wchodzę przez uchylone drzwi do przytulnego pomieszczenia, w którym jest mnóstwo stolików, przy których siedzą sobie spokojnie czarodzieje. W powietrzu unosi się zapach alkoholu. Przemierzam wolnym krokiem całe pomieszczenie i docieram do niewielkich drewnianych drzwi prowadzących na zaplecze pubu. Po podejściu do muru z cegieł wyjmuję z kieszeni różdżkę i wystukuję nią odpowiednią sekwencję. Cegły powoli zaczynają się przesuwać, aż w końcu układają się tak, że po środku znajduje się otwór w kształcie łuku. Przechodzę przez nie na drugą stronę, a przejście znika i znowu staje się zwyczajnym kawałkiem muru.

____________________________________

No cóż...

Trochę czasu mi zeszło na przepisywaniu tego jakże długiego rozdziału

PS: Postaram się wstawić kolejny jeszcze dzisiaj :)

_____________________________________

Mroczna Dusza /HP (Wolno Pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz