2

21 6 20
                                    




Opowiedziałam Kat o wszystkim, kiedy wracałyśmy do domu, ona jedyna wiedziała co tak naprawdę wydarzyło się między mną, a Aronem wiedziała też, że mi się podoba.

Leżałam w łóżku cały weekend, odwiedził mnie brat i udawałam, że nic się nie stało, odwiedziły mnie dziewczyny w tym Kat, która jako jedyna wiedziała, że nie jestem chora tylko ciepie przez zachowanie Arona.

***

Poniedziałek...

Dziś nienawidzę tego dnia podwójnie... serio

- Nie chce go spotkać. - Powiedziałam stojąc przed swoją szafką.

- Olej go, nie jest tego nawet wart. - Kat przytuliła mnie i wyszłyśmy z szatni.

Idąc korytarzem dostrzegłam Arona, chłopak ubrane miał czarne spodenki, a do tego czarną koszulkę opinającą jego wysportowane ciało. Stał z kolegami z drużyny i kiedy tylko mnie zobaczył pokazał na mnie i wszyscy zaczęli się śmiać

Palant.

Przeszłam obok nich obojętnie, ale w środku czułam, że się rozpadam na miliony kawałeczków.

Weszłam do klasy, przez całą lekcję nie mogłam się skupić zresztą miałam tak na każdej lekcji i w dodatku dostałam 1 z angielskiego za to, że nie pracuje na lekcji.

Ostatni był wf. Chciałam wyjść z szatni, ale pech chciał, żeby Aron właśnie wszedł. Spojrzałam na niego, a on na mnie i zaczął się śmiać.

- Czego się śmiejesz? - warknęłam

- No jak to z czego, głupio pytasz. - zaśmiał się. - Oczywiście, z ciebie.

- Pierdol się! - wyszłam z szatno pokazując mu środkowy palec.

- Z Tobą? Bardzo chętnie! - usłyszałam jego głos z szatni.

Nie poszłam na wf zabrałam strój i wyszłam ze szkoły.

Kat: Gdzie jesteś?!

Ja: Powiedź, że źle się czułam. Potem ci wyjaśnię.

Kat: Dobra trzymaj się. Przyjdę k

Od razu po szkole

Weszłam do pustego do domu. Jak zawsze... Powiedziałam dzień dobry i odpowiedziała mi cisza.

Usiadłam na kanapie i włączyłam TV

/

- Jak zamieszkamy razem i będziemy taką mieć. - Powiedział.

Dalej patrzyłam na różową patelnię i się śmiałam.

- A może nie zamieszkamy. - Powiedziałam patrząc teraz na niego.

- Zamieszkamy, zamieszkamy. - Szliśmy przez sklep z różnymi pierdołami. - I takie poduszki będziemy mieli w sypialni.

Chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął do kasy.

Wsiedliśmy do samochodu Arona i odwiózł mnie do domu. Złożył krótkiego buziaka no moich ustach.

/

Było tak pięknie.

A może nie było. Może tak sobie tylko wmawiam... Nie... Było miło, nie mogę zaprzeczać.

Po moim policzku leciały łzy, których nie mogłam opanować. Nakryłam się kocem i wytarłam policzki.

***

Umyłam się, zmyłam resztkę makijażu i usłyszałam pukanie Kat. Rozmawiałyśmy do późna, powiedziałam, żeby została na noc.

Dziewczyna rano wyszła do szkoły, a ja zostałam w domu. Nie chciałam znów spotkać Arona...

Tak uciekałam od problemów.  Cały dzień zastanawiałam się co mam dalej robić... Nie mam nawet jak go unikać, bo codziennie widzę go w szkole.

* Tydzień później *

Zrobiłam sobie mały odpoczynek od szkoły, ale czas najwyższy stawić czoła temu problemowi, czy jak to nazwać.

Weszłam do szkoły i na wstępie przywitały mnie moje koleżanki z drużyny, razem z nimi poszłyśmy na stołówkę i usiadłyśmy na naszym stoliku.

- Dziś pójdziemy do jakiegoś klubu. Przyda nam się. - Rzuciłam Bel.

- Dobry pomysł. - Stwierdziłyśmy jednogłośnie.

Cały dzień mijał na spokojnie, a to dlatego, że nie było w szkole Arona.  Kiedy wychodziłam już ze szkoły zobaczyłam, że tuż obok mojego samochodu stoi samochód Arona, a chłopak się o niego opiera. Ubrany był w jasne spodnie i do tego bordowa bluzka, pasował mu taki kolor. Przeczesał swoje ciemne włosy i spojrzał na mnie.

- Robie dziś imprezę wpadniesz? - Uśmiechnął się i podszedł w moją stronę.

- Nie. - Zacząłem szukać kluczyków w torbie i zatrzymałam się tuż przed drzwiami swojego auta.

- Elena nie bądź taka... - Powiedział i stanął obok mnie opierając się o mój samochód. - Zrobiłem ci coś na tej imprezie?

- Przestań i zostaw mnie w spokoju...

- O co ci chodzi?! - Stanął naprzeciwko mnie i patrzył na mnie.

- O nic... - Powiedziałam znajdując w końcu te cholerne kluczyki.

Wsiadał do samochodu, zapięłam pas i pojechałam pod dom, żeby móc się ogarnąć. Nałożyłam czerwoną sukienkę na cienkie ramiączka z lekkim dekoltem, włosy zostawiłam rozpuszczone, zrobiłam lekki makijaż i już byłam gotowa, chodź i tak zostało mi jakieś 40 minut do wyjścia. Na szczęście nie ja dziś prowadziłam tylko Kat więc spokojnie mogłam zaszaleć i się napić. Usłyszałam pukanie do drzwi, czyżby moja przyjaciółka była wcześniej?

- Dzień dobry. - Usłyszałam głos mężczyzny stojącego przede mną.

- Dzień dobry. - Spojrzałam zdziwiona na mężczyznę, który trzymał w ręku bukiet czerwonych róż.

- Pani Elena Gomez? - Kiwnęłam głową na znak, że tak. Podał mi kartkę, żeby podpisać.

- Dziękuje. Dowidzenia. - Zamknęłam drzwi i zaniosłam kwiaty do kuchni w poszukiwaniu jakiegokolwiek liściku czy czegoś takiego.

Nie wiem co zrobiłem, ale przepraszam.

Może dasz sobie to wynagrodzić i dasz się gdzieś zaprosić?

~Aron

Hahahah. Normalnie hit. Aron i ja gdzieś razem? Nie ma szans, niech się w dupe pocałuje.

Ugh...

I mam powód do picia.

- Hej! Gotowa na imprezkę? - Krzyknęłam do mojej przyjaciółki.

Spojrzała na mnie jak na idiotkę i kazała wsiąść mi do samochodu i nie robić wstydu. Zabrałyśmy po drodze Amandę i Van i Bel i pojechałyśmy pod najbliższy klub. Reszta dziewczyn już na nas czekały przed wejściem. Weszłyśmy do środka nie było zbytnio jakiegoś tłumu, ale to dlatego, że było jeszcze wcześnie. Ruszyłyśmy od razu w kierunku baru. Zamówiłyśmy sobie shoty i zaczęłyśmy pić.

- I co spotkasz się z nim? - Zapytała moja przyjaciółka, kiedy powiedziałam jej o kwiatach.

- Zwariowałaś?! - Przewróciłam oczami, po czym zamówiłam następną kolejkę.

- O wilku mowa. - Powiedziała Kathrin, kiedy właśnie piłam popite. Mało co jej nie wyplułam.


Da mu szanse i spotka się z nim? Jak myślicie?

I koniecznie dajcie znać czy wam się podoba! <3

Błąd serca [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz