Ciekawe czy zapomną o tym co tu się wydarzyło.. ja .. ja to bym chciała zapomnieć, albo nigdy tego nie przeżyć-Antidotum
-Co?~
-Antidotum.. idę po nie ..
-Co?!~ Nie!~ Poczekaj chwile.. ~ - Lust objął moją twarz i pocałował mnie
-Co to miało być?
-Jeśli i tak już nigdy tego nie zrobię ...~
-Heh... ehh no dobra .. to .. pa.. - przymknęłam zmęczone oczy i odrazu zasnęłam
*Zmiana AU*
-hejka! mam już wszystko
Rozejrzałam się po laboratorium
-coś się stało?
-Co? Nie nie .. ja tylko.. zamyśliłam się
Sans spoważniał i podszedł do mnie
-no co jest?
-Bo.. O-oni.. mnie...
Zdążyłam tylko zobaczyć jak Sans zaczyna rozumieć o co mi chodzi i szybko mnie przytulił
Złapałam go mocno za bluzę i płakałam tak jak nigdy.. wszystkie te emocje się we mnie kumulowały i .. nie wytrzymałam.. po prostu wybuchłam.. płaczem.. złością ...
-no już.. no już.. - głaskał mnie delikatnie po głowie
Przetarłam łzy rękawem
-Dzięki..
-no dobrze, to jak? pokazać ci te antidotum?
-Jasne
Poszliśmy do ogromnej lodówki, a Sans sięgnął magią flakon z jakimś dziwnym płynem
-proszę
-A ta próbka?
-pamiętam.. wlej ją do tego
Zrobiłam tak jak mówił. Ciecz w flakonie zaczęła świecić i błyszczeć
-I teraz to zadziała?
-no - powiedział to pewnie
-No dobrze.. i jak to działa?
-muszą wypić tego trochę i powinno odrazu zadziałać
-To będzie ich boleć?
-nie wiem.. raczej nie
Spojrzałam na flakon, a później na Sansa
-co?
Rzuciłam mu się na szyje
-Dzięki! Cieszę się że chciałeś im pomóc
-to też dzięki tobie.. - spojrzał z niebieskim rumieńcem w bok
-Dobra.. to ja tam idę już nie? - poszłam na łóżko uśmiechnięta
-nooo i nie będziesz musiała już tam nigdy wracać
-N-nigdy?
-a niby po co tam wracać?
-Em.. - Właśnie.. po co tam wracać? Nie będę już im potrzebna..
-to do zobaczenia jutro - puścił mi oczko i włączył sprzęt
-Eh.. S-Sans ja.. - zasnęłam
*Zmiana AU*
Obudziłam się i szybko zeszłam na dół
-Chłopaki! Chłopaki! Mam!
-Co masz?
-No antidotum
-Och..
-...~
-Co jest?
-Wiesz.. my nie chcemy się zmieniać
-Jak to?! To na co mój cały wysiłek?!
-...~
-Lust! Obiecałeś że się zmienisz!
-...~
-Nie krzycz na niego..
-Ale.. ja już wszystko mam... Jak mogliście mnie okłamać?! - Chciałam wybiec w płaczu z domu, ale Papy złapał mnie za rękę
-... dobra.. zrobię to.. daj mi to
-Serio?
-Tak serio, a teraz daj mi to zanim się rozmyślę - podałam Papiemu flakon, trochę na niego popatrzył po czym spojrzał na Lusta
-Do zobaczenia w nowym wcieleniu
-Pap..~
Papyrus wziął łyka
-Nie czuje żadnych zmian
-Może to działa po pewnym momen— Agh!
Papurys złapał się za duszę która zaczęła świecić i pękać
-PAPYRUS!~ COŚ TY MU ZROBIŁA?!~
-J-Ja nic!
-Papyrus! Nic ci nie jest?!~ - Lust krzyczał ze łzami w oczach patrząc na cierpiącego brata
Nagle Papyrus upadł, a jego dusza zmieniła się w pył. Lust padł na kolana z pustymi oczami
-P-P-PAPYYYRUSSS!~
-Lust...? Ja naprawdę nie wiedziałam co się może stać...
-ZABIJE CIĘ!~ - Lust podniósł mnie za dusze do góry i zaczął dusić
-ZABIŁAŚ MI BRATA!~
-Ugh... - Jego magia wyłączyła się, a Lust gdzieś się przeteleportował
-Lust.. przepraszam... - Podeszłam zrezygnowana do Papiego... on.. on żyje! Formuje mu się nowa dusza
-Papyrus? Papy! Odezwij się!
-Uugh.. - Dobra.. mam dowód że żyje
Pociągnęłam go za ręce na kanapę
-Leż tu i odpoczywaj, a ja pójdę poszukać Lusta.. dobrze?
-...Zzz - Heh.. ależ mi stracha napędziłeś
Przykrywając Papiego przed wyjściem zauważyłam jakiś szalik, który szybko ubrałam i wybiegłam w poszukiwaniu Lusta
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
OK SŁUCHAJCIE! Ja też mam wakacje dlatego nie było rozdziałów 😒😒😒
Ale już jest 👌🙂
Do następnego i dajcie mi też trochę wakacji ;-;
😮😮😮😮😮😮😮😮😮😮😮😮😮😮
CZYTASZ
Underlust <3 Antidotum [Część 2]
FanficWitajcie! Jest to kontynuacja mojej poprzedniej książki underlust. Też będą tu zboczone rzeczy.. No .. jest to nadal underlust xD Teraz mam rysownika który będzie robić rysuneczki do niektórych rozdziałów ❤️ No i co jeszcze mogę powiedzieć.. o już...