Mam antidotum!

494 44 17
                                    


Ciekawe czy zapomną o tym co tu się wydarzyło.. ja .. ja to bym chciała zapomnieć, albo nigdy tego nie przeżyć

-Antidotum

-Co?~

-Antidotum.. idę po nie ..

-Co?!~ Nie!~ Poczekaj chwile.. ~ - Lust objął moją twarz i pocałował mnie

-Co to miało być?

-Jeśli i tak już nigdy tego nie zrobię ...~

-Heh... ehh no dobra .. to .. pa.. - przymknęłam zmęczone oczy i odrazu zasnęłam

*Zmiana AU*

-hejka! mam już wszystko

Rozejrzałam się po laboratorium

-coś się stało?

-Co? Nie nie .. ja tylko.. zamyśliłam się

Sans spoważniał i podszedł do mnie

-no co jest?

-Bo.. O-oni.. mnie...

Zdążyłam tylko zobaczyć jak Sans zaczyna rozumieć o co mi chodzi i szybko mnie przytulił

Złapałam go mocno za bluzę i płakałam tak jak nigdy.. wszystkie te emocje się we mnie kumulowały i .. nie wytrzymałam.. po prostu wybuchłam.. płaczem.. złością ...

-no już.. no już.. - głaskał mnie delikatnie po głowie

Przetarłam łzy rękawem

-Dzięki..

-no dobrze, to jak? pokazać ci te antidotum?

-Jasne

Poszliśmy do ogromnej lodówki, a Sans sięgnął magią flakon z jakimś dziwnym płynem

-proszę

-A ta próbka?

-pamiętam.. wlej ją do tego

Zrobiłam tak jak mówił. Ciecz w flakonie zaczęła świecić i błyszczeć

-I teraz to zadziała?

-no - powiedział to pewnie

-No dobrze.. i jak to działa?

-muszą wypić tego trochę i powinno odrazu zadziałać

-To będzie ich boleć?

-nie wiem.. raczej nie

Spojrzałam na flakon, a później na Sansa

-co?

Rzuciłam mu się na szyje

-Dzięki! Cieszę się że chciałeś im pomóc

-to też dzięki tobie.. - spojrzał z niebieskim rumieńcem w bok

-Dobra.. to ja tam idę już nie? - poszłam na łóżko uśmiechnięta

-nooo i nie będziesz musiała już tam nigdy wracać

-N-nigdy?

-a niby po co tam wracać?

-Em.. - Właśnie.. po co tam wracać? Nie będę już im potrzebna..

-to do zobaczenia jutro - puścił mi oczko i włączył sprzęt

-Eh.. S-Sans ja.. - zasnęłam

*Zmiana AU*

Obudziłam się i szybko zeszłam na dół

-Chłopaki! Chłopaki! Mam!

-Co masz?

-No antidotum

-Och..

-...~

-Co jest?

-Wiesz.. my nie chcemy się zmieniać

-Jak to?! To na co mój cały wysiłek?!

-...~

-Lust! Obiecałeś że się zmienisz!

-...~

-Nie krzycz na niego..

-Ale.. ja już wszystko mam... Jak mogliście mnie okłamać?! - Chciałam wybiec w płaczu z domu, ale Papy złapał mnie za rękę

-... dobra.. zrobię to.. daj mi to

-Serio?

-Tak serio, a teraz daj mi to zanim się rozmyślę - podałam Papiemu flakon, trochę na niego popatrzył po czym spojrzał na Lusta

-Do zobaczenia w nowym wcieleniu

-Pap..~

Papyrus wziął łyka

-Nie czuje żadnych zmian

-Może to działa po pewnym momen— Agh!

Papurys złapał się za duszę która zaczęła świecić i pękać

-PAPYRUS!~ COŚ TY MU ZROBIŁA?!~

-J-Ja nic!

-Papyrus! Nic ci nie jest?!~ - Lust krzyczał ze łzami w oczach patrząc na cierpiącego brata

Nagle Papyrus upadł, a jego dusza zmieniła się w pył. Lust padł na kolana z pustymi oczami

-P-P-PAPYYYRUSSS!~

-Lust...? Ja naprawdę nie wiedziałam co się może stać...

-ZABIJE CIĘ!~ - Lust podniósł mnie za dusze do góry i zaczął dusić

-ZABIŁAŚ MI BRATA!~

-Ugh... - Jego magia wyłączyła się, a Lust gdzieś się przeteleportował

-Lust.. przepraszam... - Podeszłam zrezygnowana do Papiego... on.. on żyje! Formuje mu się nowa dusza

-Papyrus? Papy! Odezwij się!

-Uugh.. - Dobra.. mam dowód że żyje

Pociągnęłam go za ręce na kanapę

-Leż tu i odpoczywaj, a ja pójdę poszukać Lusta.. dobrze?

-...Zzz - Heh.. ależ mi stracha napędziłeś

Przykrywając Papiego przed wyjściem zauważyłam jakiś szalik, który szybko ubrałam i wybiegłam w poszukiwaniu Lusta

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

OK SŁUCHAJCIE! Ja też mam wakacje dlatego nie było rozdziałów 😒😒😒

Ale już jest 👌🙂

Do następnego i dajcie mi też trochę wakacji ;-;

😮😮😮😮😮😮😮😮😮😮😮😮😮😮

Underlust  <3  Antidotum [Część 2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz