Rozdział 2

134 9 0
                                    

Wychodząc z BMW zauważyłam Lenę która na kogoś najwyraźniej czeka.Postanowiłam z powrotem wsiąść do samochodu Chrisa aby mnie nie zauważyła.Po 5 minutach podjechał autobus a z niego wysiadalo wiele osób.Gdy wszyscy się rozeszli została tylko Lena z...JACK'EM?!!?? Oni się całują i pieszczą! Jak oni tak mogą. No nie to są już chyba żarty!!
Wysiadałam z samochodu i szybkim krokiem zmierzyłam do nich.Spoliczkowalam chłopaka a on mi oddał o wiele mocniej.Upadlam na ziemie uderzając głowa o asfalt.Moj brat szybko wyskoczył z samochodu i zaczął biec jednak zanim dobiegł do mnie już zdążyłam wstać.Spojrzałam tylko w Leny oczy a ona w moje widziałam w jej oczach przerażenie.Ja sama miałam łzy w oczach.Nagle usłyszałam uderzenia gdy się odwróciłam zauważyłam jak Chris rzucił się na niego i jak narazie dobrze mu to idzie. Odciągnęłam go od niego i zaprowadziłam do samochodu.
-Jedzmy do domu.-nie miałam ochoty iść nawet na zakończenie roku.
-Ale musisz iść po świadectwo.-No w sumie racja.
-to poczekaj na mnie ja pójdę po świadectwo i powiem pani ze wyjeżdżam i mnie nie będzie później.
-O nie idę z tobą nie pozwolę abyś szła sama.-To było miłe ze tak się o mnie troszczy.

Gdy już byliśmy w domu rodzice chcieli już wyjeżdżać pożegnali sie ze mna i z Chrisem. -Zaraz a on nie miał was zawieść ?
-Nie.Tata naprawiał samochód specjalnie.Chris przyjechał się pożegnać z nami.
-No dobrze to miłej drogi papa.
Gdy pojechali włączyłam z moim bratem horror którego bardzo się bałam i się do niego przytuliłam.Gdy się skończył horror dostałam telefon od nie znajomego numeru telefonu.
Gdy odebrałam zaniemówiłam..To nie mogło się stać na prawdę.
-Dobry wieczór przepraszam ze przeszkadzam w ciszy nocnej ale czy dodzwoniłem się do Laina Michaels ?
-Tak coś się stało? -Było to pogotowie.Moze coś się babci stało sama nie wiem
-A wiec pani rodzice zginęli w wypadku samochodowym.Niestety nie uratujemy ich już.Zabrano ich na oczyszczanie i już za dwa dni można robić pogrzeb.
Po tych słowach zapadłam nie mogłam w to uwierzyć dlaczego to akurat oni? Po tym jak się rozlaczylam opowiedziałam wszystko Chrisowi.Oboje płakaliśmy aż w końcu zasnelismy.Obudzil nas telefon.
Gdy odebrałam usłyszałam głos Babci Lusi ona płakała.
-Laina halo? Twoi....-nie zdążyła mi powiedzieć a ja powiedziałam
-Wiem babciu wiem.-płakałam razem z nią
-Jutro jest pogrzeb.-Babcia powiedziała to..nie mogło być to prawda.

Kolejnego dnia spotkałam się z nią w kościele.
Przybliżyłem się i doszłam do środka gdzie leżały dwie trumny.W jednym mama w drugim tata.Moje życie się zawaliło po raz ostatni widze ich.Zlapalam ich za rękę i powiedziałam
-Będę zawsze z wami.Kocham Was i zrobie wszystko byście byli ze mnie zadowoleni.
Odeszłam i płakałam cała msze po powrocie do domu pobiegłam do swojego pokoju i zamknęłam się w nim.
Chris próbował wejść do mojego pokoju ale były zamknięte.W końcu odpuścił a ja wzięłam walizkę i pakowałam w nią wszystkie ubrania i nie tylko.Znalazlam na strychu jeszcze kilka pudel do których powkładałem wszystko.Prawie nic nie zostało w moim pokoju.Weszlam do salonu z walizka i kazałam aby poszedł po pudła na górę.
-Jak dlaczego ? -głupiutki brat
-Przeprowadzam się do ciebie do Deisly.-wyszłam z domu i otworzyłam bagażnik był ogromny włożyłam tam walizkę i plecak.Zmiescily się tam jeszcze dwa pudła a reszta pudel poszła do tylu.Wystawilam mój dom na sprzedaż.Wyjechalam nareszcie z miasta.

Jechaliśmy 5 godzin i wreszcie dojechaliśmy zatrzymaliśmy się obok brazowego małego domku.
-to twój dom ? -Co prawda trochę mały i nie zadbany . Już miałam wejść kiedy usłyszałam śmianie się mojego brata.odwróciłam się a on otwierał drzwi naprzeciwko.Byl to biały duży piętrowy dom.Byl piękny
-Wow jaki piękny.Myslalam ze tamten to twój.
-coś ty nie po to się zarabiało 4 lata aby tak teraz mieszkać w byle jakim domu.-zaśmiał się i wszedł do domu.Ja weszłam za nim z plecakiem i walizka.
Zapytałam gdzie to wnieść.Wskazal  mi palcem schody.
-Gdy wejdziesz to drugi po lewo będzie to twój pokój możesz urządzić go jak chcesz.-Gdy weszłam na ścianach była tylko szara farba.Byla szafa z lustrem biała i komoda tego samego koloru.Po prawo było białe łóżko duże i obok biurko.Ale bez fotela ale to sobie do kupię.
-A pomalować go tez mogę jak chce?
-Tak.Powiedz jaki kolor to zaraz po niego pojadę i się weźmiemy za to.-już tak szybko? Super w sumie.
-Chciałabym kremowy.
-Tylko?-powiedział ze zdziwieniem.Nie rozumiem co w tym dziwnego
-Tak tylko.A tak wogole mogę iść na plaże jak pojedziesz ?-muszę trochę odpocząć od tego wszystkiego.
-Okej ale nie za długo.
-Okej.Zalozylam czarne spodenki i biały T-Shirt z róża po prawej stronie oraz buty Adasia.
Wyszłam z domu i poszłam w stronę morza.
Było tam tak cudnie.Czekalam tylko na zachód słońca który już się zbliżał.Dostalam telefon od brata ze mam wracać.Wstalam energicznie  i idąc wpadłam na przystojnego chłopaka.Mial blond włosy i piękne niebieskie oczy.Usmiechnal się do mnie cwaniaczko.Mial dołeczki na polikach.Byl słodki.Ale ja nie robiłam sobie szansy wiec normalnie przeprosiłam i zmierzyłam w stronę schodów przez które trzeba dojść do drogi.Poczulam czyjaś rękę na moim ramieniu gdy się odwróciłam zobaczyłam ze to on mnie złapał ale ja nie zwracając uwagi odwróciłam się z powrotem i szlam.
-Ej czekaj!Bardzo cie przepraszam to moja wina.Jestem Brian.-Powiedział pewny siebie
-Laina.-nie wiedziałam co powiedzieć.Cos musiałam odpowiedzieć a wiec powiedziałam tylko moje imię.Kurde.
-Miło mi cie poznać Laina.-usmiechnal się
-Wiesz muszę iść bo brat do mnie dzwonił.-Nie chciałam by się na mnie gniewał mój brat już pierwszego dnia gdy jestem u niego.
Odwróciłam się i stojąc na jednym z schodków.Brian mnie złapał za rękę i pociągnął.
-Jesteś odważna ?-powiedział z energia w sobie.
-Sama nie wiem ale raczej tak.-O co mu chodziło ?
-W takim razie idziemy się kapać do morza.-Śmiał się nadal ciągnąć mnie za rękę.
-Nie mogę muszę już iść.-Tak bardzo chciałam to zrobić ale brat no nie mogłam go zawieść.
-Nawet na chwile? Ze mną ?-zrobił minę uwodziciela.-Powiedział to tak slodko ale naprawdę nie mogłam.
-Jeśli nie pójdziesz ze mną będę zmuszony wziasc cie na ręce i wbiec z tobą do morza.-Chciałam iść ale musiałam wykonać telefon.
-Poczekaj! Szukałam w kurtce która leżała na piachu telefonu.A nagle poczułam objęcie mnie w talii.Jednak mnie wziął na ręce i razem wylądowaliśmy w wodzie.Calkiem straciłam rachubę czasu.Plywalismy i skakalismy ze skały.Wreszcie usiadłam na piachu i czekałam aż przyjdzie.Gdy usiadł obok mnie zrobił się smutny.
-Coś się stało?-może dlatego ze okazałam się dziwna dla niego?
-Nie no wiesz niedawno zerwałem z dziewczyna i ciężko mi o niej zapomnieć.
-To czemu z nią zerwałeś ?-skoro ja kocha to czemu z nią zerwał.Logika mężczyzn .
-Zdradziła mniez najlepszym przyjacielem.-w jednej chwili i ja straciłam poczucie humoru bo taka sama akcja mi się przydarzyła.
-Wiesz nie wiem czy to będzie pocieszenie ale mnie tez chłopak zdradził z moja najlepsza przyjaciółka.Jeszcze do tego rodzice moi zginęli w wypadku samochodowym dlatego mieszkam teraz z bratem tu w Deisly.
-Oboje mamy trudne życie widzę.Dlatego musimy trzymać się razem.-Nagle wrócił mu uśmiech.

Siedzieliśmy sobie i patrzyliśmy na niebo zauważyłam ze slonce już zaszło przypomniał mi się mój brat.O kurde zapomniałam o nim.Sprawdzilam telefon o nie 20 nieodebranych połączeń.Bedzie na mnie zły.Wstalam i zaczęłam zbierać swoje rzeczy ubierając przy ty koszulkę i spodenki.
-Co ty tak szybko się ubierasz!-spojrzałam na niego i wróciłam do brania rzeczy.Zaczkema iść w stronę tych samych schodków przy których zatrzymał mnie on.
-Poczekaj!Odprowadze cie.-było to miłe ale wtedy musiałam jak najszybciej być w domu i Chrisowi wszystko wytlumaczyc.
-Przepraszam ale muszę iść.Mam 20 nieodebranych połączeń od brata.Przepraszam.
-Zobaczymy się jeszcze.?-zapytał ze smutkiem.
-Znajdę cie na Facebooku.-zmierzałem szybkim krokiem.
-Brian Wordens.-Krzyczał żebym usłyszał ani go znalazła.
Gdy bylam na ostatnim schodku nagle poczułam objęcie.Odwrocilam się a tam był Brian.Odwzajemniłam.Nastepnie odsunęłam się trochę od niego.A on mnie przybliżył.Pomiedzy moja twarzą a jego dzieliły zaledwie kilka centymetrów.Patrzalam w jego oczy a ona czasem zerkał na moje usta.Nie mogłam tego zrobić nie tak nagle nawet go nie znam ale nie mogłam moje ciało nie słuchało mnie.Bylismy blisko pocałunku.Lekko dotknelismy się wargami,ale to na nic bo nagle zadzwonił mój telefon.Byl to Chris.napisal mi SMS
Od Chris:
Laina gdzie ty jesteś?! Odbierz w końcu ten telefon.Martwie się o ciebie.Oddzwon proszę!

-Brian naprawdę muszę iść.Pa-nie chciałam już iść ale musiałam niestety.
-Pa.Przybliżył się do mnie blisko i szepnął do ucha.
-Brian Wordens.
-uśmiechnęłam się i poszłam szybkim krokiem.

Przekraczając próg widziałam mojego brata który chodził po całym pokoju i łapał się za głowę gdy mnie zobaczył podbiegł do mnie i mnie przytulił. Cieszył się ze wróciłam już do domu.
-Gdzie ty byłaś ?-powiedział wkurzony.
-byłam na zachodzie słońca i nagle zasnęłam obudził mnie jakiś chłopak.I szybko poszłam do domu.Przepraszam.
-A co jeśli by ciebie ktoś porwał ? Następnym razem napisz chociaż jaki kolwiek SMS.

Weszłam na górę do mojego pokoju.Nie był pomalowany farba bo przecież nie mogłam bo mnie nie było.
Leżałam i wzięłam moja ulubiona książkę do czytania. Nagle dostałam SMS.
Od Brian Wordens :
Pierwszy cie znalazłem.Wisisz mi kolacje :).
Do Brian Wordens:
-Jak ty mnie znalazłeś? Przecież nie powiedziałam ci.
Od Brian Wordens:
Zostawiłaś portfel na piasku.Wiec zobaczyłem kogo to a tam Laina Michaels.I oto tak cie znalazłem.
Do Brian Wordens:
O matko!dziekuje ci kiedy mogę go odebrać?
Od Brian Wordens:
Jutro o 18:00 będę pod twoim domem.;)
Do Brian Wordens:
Nie znasz mojego adresu 😏
Od Brian Wordens:
Deisly. Ale podaj numer domu xdd
Do Brian Wordens:
27 B
Ustawiono pseudonim użytkownika Laina Michaels jako Księżniczka ❤️.
-to było słodkie już się nie mogłam doczekać jutra. Więcej już nic nie pisaliśmy ja zasnęłam.

—————————————————
Przepraszam za wszystkie błędy.
Jeśli jesteście ciekawi dalszego losu Lainy i Briana to dajcie gwiazdkę.Do zobaczenia

Chce tylko Ciebie!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz