Rozdział 5

86 6 0
                                    

Odchyliłam głowę lekko i zauważyłam Briana.
-Wyjdź.-nie chce z nim o niczym rozmawiać.
-Co się stało? Nie odpisujesz na wiadomości.Nie odbierasz telefonu.Wszystko z tobą okej.Mielismy się spotkać w kawiarni Sweet& ale nie przyszłaś.O co chodzi?-
-Idź stad.Nie chce z tobą rozmawiać o niczym.-wstałam i złapałam go za umięśniony brzuch próbując przesunąć go za próg drzwi.Zlapal mnie za rękę.
-Jesteś dla mnie najważniejsza.
-Tak? Ciekawe jak długo?-Chce żeby już stad poszedł nie chce przez niego cierpieć.
-Na zawsze.-uśmiechnął się do mnie ale mi nie było do śmiechu.
-Słuchaj nie chce być twoja kolejna zabawka.Wiem jaki jesteś.Rozmawialam z jedna dziewczyna ,która powiedziała mi wszytsko o tobie.Najlepiej będzie,jak mnie zostawisz w spokoju.-Chciałam się rozpłakać ale powstrzymałam się.Nie mogłam mu pokazać ze aż tak mnie to boli.
-O czym ty mowisz? Ale jak chcesz.Myslałem ze jesteś inna.Zreszta po co tu przychodziłem.-wyszedł i trzasnął mocno drzwiami.Nagle w sercu doznałam pustkę.Brakowalo mi go.Nawet go dobrze nie znam.

Prov Brian ;
-O czym ty mowisz? Ale jak chcesz.Myslałem ze jesteś inna.Zreszta po co tu przychodziłem.-Po co to powiedziałem. Zależy mi na niej ale ni chce jej ranić tym wszystkim nie chce by cierpiała prze zemnie.
Gdy wróciłem do domu myślałem tylko o Lainie.Jest taka słodka.Ale nie lubię kiedy jest smutna ,dlatego lepiej będzie jak zerwiemy ze sobą kontakt.Nie chce by cierpiała przez takiego dupka jakim jestem ja.Tamten lovelas z którym była wtedy nad morzem psują do siebie.Zreszta czemu o tym mysle.Po prostu o niej zapomnę.
Leżąc na łóżku próbowałem zasnąć ale na nic.Ciagle myślałem o Lainie.Jak ja zraniłem i dlaczego kręcą mnie tak wszystkie dziewczyny.
Wstałem i udałem się do kuchni.Wyjąłem z dolnej szuflady 0,5 l wódki i napiłem się ze szklanej butelki.Wypilem 2/4 wódki i po woli kręcąc się i chodząc w lewo i w prawo położyłem się na łóżku zasnąłem momentalnie.

Prov Laina ;
Odrazu gdy wyszedł wzięłam prysznic ubierając przy tym dresy i biała koszulkę z napisem ,,marzenia się spełniają wystarczy w nie uwierzyć,, -Gdyby to było takie proste.
Związałam włosy w lekkiego koka i zmierzyłam do drzwi zakładając białe super stary.Wyszlam z domu.Co prawda była już 20:00 ale musiałam nabrać świeżego powietrza.Idac w stronę plaży,znów wpadłam w czyjś tors.Spostrzegłam Maksa.
-Hej przepraszam.-nie wiedziałam co powiedzieć.przyszlo mi do głowy jeszcze coś.-I przepraszam za to ze zostawiłam cie sama na plaży.Ale wiesz sprawa z kolega się złe potoczyła a gdy skończyłam już rozmowę nie było ciebie.-No już ciii nie musisz mi się tłumaczyć.-zdziwiłam się takiej odpowiedzi ale z drugiej strony cieszę się ze mnie zrozumial.
-Dzie...... -miałam dokończyć gdy nagle poczułam obiecie.On chyba słyszała rozmowę i wie o co chodzi.Zreszta miałam łzy w oczach pewnie dlatego współczuł mi i przytulił.Ale ja nie chce by smucił się przezemnie.Odepchnelam go lekko.-Nie chce się użalać nad sobą lepiej będzie gdy już pójdę.-chciałam już zacząć płakać,gdy nagle on mnie złapał za nadgarstek.-Nie użalasz się.Nic na ten temat nie wiem i lepiej niech tak zostanie a teraz tak nie myśl o tym i chodź idziemy razem na plaże,albo wiem.Zabiore cie tam gdzie ci się spodoba.Ale musimy iść na chwilkę pod mój dom.
Zgodziłam się.Nie wiedziałam o co chodzi ale teraz chciałam zapomnieć o tym jak najszybciej.A chwila czasu z nim dobrze mi zrobi. Czekałam na zewnątrz gdy nagle garaż obok się otworzył i wyjechał z niego motor a na nic siedział Maks.
-Wow! Jakie cacko.-Nagle zapomniałam o zmartwieniach i zajęłam się podziwiając motor.
-Wskakuj.Masz kask tylko mocno się trzymaj.-puścił mi oczko.A ja wchodząc na motor zapomniałam o wszystkich.Jak bym była sama na całej planecie.
Objęłam go po biodrach i ruszyliśmy. Czułam jak bym latała.Jechalismy z taka prędkością ze nawet nie zdążyłam się obejrzeć a już byliśmy na miejscu.Zeszlismy z motoru i wskazał palcem duży budynek.Weszlismy do niego gdy nagle jakaś kobieta objęła Maksa i szeptała mu coś na ucho.Przy czym Maks zarumienił się i zrobił uwodzicielski usmiech.
-To jak idziemy?-Zrobił znów ten uśmiech który przed chwila.
Złapał mnie za rękę j pociągnął w stronę schodów które prowadzą bardzo wysoko.Gdy nie miałam już sił Maks wziął mnie na rece i wchodził razem ze mną.Weszlismy po drabinie do jakiegoś malutkiego pokoju gdzie mieściłem się ledwo z nim.Obok były tylko drzwi,które otworzył po chwili a to co ujrzałam było niesamowite i przepiękne.
Panorama miasta.Jakie to jest piękne stałam wpatrzona w budynki i oświetlone miasto. Ruszyłam ku końcu budynku gdy nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek.
-Bliżej nie podchodź bo spadniesz.-szepnął mi do ucha blondyn po czym pociągnął w swoją stronę odsuwając od krawędzi.
Po godzinie spędzonej na rozmawianiu o jakiś głupotach i podziwiając widoki.Odwiozl mnie do domu.Zatrzymalismy się na stacji.Musialam awaryjnie do toalety.No tak czasem bywa.Weszlam do toalety załatwiłam sprawę i patrząc w lustro dostrzegłam za mną ta sama dziewczyne z która kapał się Brian.
Spuściłam wzrok i gdy miałam wychodzić usłyszałam swoje imie. Odwróciłam się i co się okazało to właśnie ona.
-Co chcesz? -powiedziałam oschle .
-Wiesz to nie tak jak myślisz.Brian to co prawda mój były ,ale nie wiesz wszystkiego.-jak wszystkiego ? To coś jeszcze ukrywają ?-Jestem jego była i co prawda było mi z nim bardzo dobrze.Co prawda zabawił się mną jak każda inna.Ale to nie tak. Jestem chora.W każdej chwili mogę umrzec.Prawdopodobienstwo jest takie ze w tym tygodniu już nie będzie mnie. Chciałam spędzić z nim ostatnie chwile.Poczuc się znów kochana.Odmowił mi ale po chwili powiedział mi ze możemy się spotkać.Potrzebowalam bliskości ale nic mnie z nim już nie łączy.Jak byliśmy na plaży tyle o tobie mówił.Z jednym się na pewno zgodzę.Jestes bardzo piękna i urocza dziewczyna.Nigdy jeszcze nie mówił tyle na temat dziewczyny.No chyba ze chodziło o to ze ma duży tyłek.O tobie mówił ze masz niesamowita figurę i nie chce cie stracić.Bateria mu się rozładowała w telefonie i miał napisać z mojego ale tak wyszło ze nie znał twojego numeru telefonu na pamięć.Jesli cie to uraziło bardzo przepraszam.I wiesz mi on od tygodnia się bardzo zmienił.Nawet z charakteru się zmienil. Za często nie gada już o tym jak duże maja pośladki i piersi.Jest rozkojarzony.Postanowilam ze pójdę do niego dzisiaj i to co zobaczyłam przerosło mnie.Byl tak pijany ze chyba nie miał świadomości ze jestem.Zaczal płakać ze nie może tak dłużej i tęskni za ważna dla niej osoba.Jesli się pokłóciliśmy z jakiego kolwiek powodu.Przepraszam to pewnie moja wina.Nie chciałam psuć wam nic.Najlepiej będzie jak wytłumaczysz wszytsko Brianowi jutro ,gdy będzie trzeźwy.-Wsłuchiwałam się w każde jej słowo i czułam szczęście jak i zarazem smutek.Czy on pił prze zemnie?
-Wiesz nie wiem co powiedziec. Po prostu dziekuje ze mi to powiedziałaś.Szukalam wielu wytłumaczeń i znam już prawdę.Trzymaj się i jeszcze raz dziekuje.-objęłam dziewczyne i szybkim krokiem zmierzyłam do motoru.
-Przepraszam ze tak długo ale spotkałam pewna dziewczyne w toalecie i musiałam z nią pogadać.
-Nic nie szkodzi,ale dzwoniła mama i muszę wracać do domu i zająć się młodsza siostra.
-W porządku.Nie musiałeś czekać dała bym sobie radę.-Weszłam szybko na motor i ruszyliśmy,podczas drogi jedyna myśl jaka miałam to , to co teraz się dzieje z Brianem. Tęskniłam za nim. Nie wiem czemu ale chyba miłość od pierwszego wejrzenia istnieje.
-Już jesteśmy.-uśmiechnął się chłopakiem ścigając swój kask.
-Dziekuje ci za spędzony wieczór przepraszam jeszcze raz za to.Do zobaczenia.-dałam mu buziaka w polik i szybkim krokiem zmierzyłam do domu.Drzwi zamknięte oznacza to ze jeszcze Chrisa nie ma w domu.Weszlam i używając latarki w telefonie weszłam po schodach,wchodząc do pokoju.
Wzięłam tym razem bardzo szybki prysznic ubrałam się w piżamę i zmierzyłam do pokoju kładąc się na łóżko.
Leżałam z dobre 10 minut. Gdy w końcu zdecydowałam napisać do Briana.

Do Brian:
Bardzo cie przepraszam za to wszystko. Możemy spotkać się i porozmawiać jutro?
- długo na wiadomosc nie musiałam czekać. Po 5 minutach odpisał mi.
Od Briana:
Nie chce cie ranić.Przepraszam tez za moje zachowanie.Mozemy jutro się spotkać w parku niedaleko kawiarni o 16:00.

Spojrzałam na zegarek.Kurde już 00:00.Odlozylam telefon i szybko zasnęłam.


————————
Co prawda moje rozdziały nie są za często wstawiane.Ale to dlatego ze za duzo osób nie czyta mojej książki.Dopiero zaczynam pisać i szczerze postaram się pisać częściej i lepiej rozdziały. Mam nadzieje ze mnie zrozumiecie.I zostawiajcie gwiazdkę.To bardzo motywuje mnie do pisania. Dobranoc 😘

Chce tylko Ciebie!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz