Rozdział 12

43 4 0
                                    

-Chrisssss!!!!!!!!- Krzyknęłam na tyle głośno, że chłopak lekko podskoczył.Do oczu napłynęły mi łzy.Wybuchnęłam płaczem i zaczęłam biec w jego kierunku, rzuciłam się w jego ramiona. Od razu czułam, że więcej ćwiczył niż zwykle. Miał bardziej umięśnione ręce.

-Młoda czemu płaczesz? Aż tak tęskniłaś.-Uśmiechnął się i po chwili zaśmiał.

-Po pierwsze ta młoda ma imię, a po drugie nie odzywałeś się z dwa tygodnie, więc jak mogłabym nie tęsknić.-Spojrzałam na niego ironicznie i po chwili dodałam.-Ale jest jedna sprawa w której nie wiem co mam robić. Pomóż mi Chris...-Skuliłam głowę w dół liczą,c że nie zobaczy znów moich oczu.

-Co się dzieje Laina? I czemu masz rozcięty nos?- Przejął się od razu gdy dostrzegł ranę. Na szczęście opuchlizna zeszła. Zostało się tylko małe nacięcie, które mam nadzieje że niebawem zejdzie.

-Od czego zacząć? Chłopak mnie zdradził. Dwoje się o mnie biło przez co uderzyli tez mnie. Coś jeszcze chcesz wiedzieć?-Momentalnie w oczach znów miałam te cholerne łzy. Miałam dosyć życia.

-Laina spokojnie. Oddychaj. Wszystko mi zaraz opowiesz. Pójdę zrobić ci ciepłą herbatę a ty przebierz się z tego szlafroka.-Zaśmiał się po cichu i zniknął jego cień za schodami.- Całkiem nie zwróciłam uwagi, że przez to całe zamieszanie miałam na sobie tylko szlafrok. Nie dziwie się, że jest mi zimno. Na nogach przez obcisłe szpilki miałam duże odciski. Bolały mnie tak nogi jak nigd, zresztą cała byłam obolała. Wzięłam czyste ubrania i ruszyłam w kierunku łazienki by wziąć kąpiel. Nalałam gorącej wody i powoli weszłam do wanny. Czułam się o wiele lepiej. Poczułam ogromną ulgę. Zapomniałam o tych wszystkich problemach.

Po kąpieli ruszyłam na dół do salonu. Położyłam się na wygodniej kanapie i czekałam, aż dołączy do mnie Chris.Długo na niego nie musiałam czekać. W ręku niósł gorącą herbatę, a w drugiej ręce popcorn. Brakowało mi takich wieczorów z Chrisem. Usiadł obok mnie pokazując ręką, abym się do niego wtuliła. Tak też zrobiłam.

-Laina teraz powiedz mi wszystko ze szczegółami.-Przyciągnął mnie do siebie chłopak licząc na odpowiedz.

-Zacznę od tego że byłam z Brianem.-Spojrzałam na niego przejęta.

-Zaraz z tym Brianem Grands?-Zapytał zdziwiony.

-Tak. Nie dość, że z nim byłam to jeszcze mnie zdradził z recepcjonistką w hotelu.- Zaczęłam znów płakać, jednak Chris próbował mnie uspokoić i czekał aż powiem coś więcej.-Jeszcze wcześniej Maks i on bili się, bo jeden był zazdrosny o drugiego. Skończyło się tak, że ja też dostałam w nos i nie dość bo upadłam na twardy asfalt.Wszystko się psuje. A zaczęło się od śmierci rodziców.-Wtuliłam się bardziej do chłopaka. Potrzebowałam bliskości. Właśnie tego mi brakowało.

-Zabije ich no normalnie, jak ich zobaczę połamie im kości.-Zacisnął mocno pięści.-Co do rodziców, mają teraz też życie ale nie z nami. Na pewno teraz patrzą na nas z góry i cieszą się, że mają takie dobre dzieci. I wierz mi mama i tata na pewno nie chcieli by, żebyś się teraz poddała. Jak nie ten to inny. Wierz mi.- Znów przytulił mnie do siebie. Zamknęłam oczy i momentalnie zasnęłam. Było już późno a jutro muszę jechać po książki, bo za dwa dni już szkoła.

Rano obudziłam się w salonie. Kilka minut myślałam co ja tutaj robię, aż w końcu przypomniała mi się rozmowa z Chrisem. Już do oczu zbierały mi się łzy. Ale wstałam szybko i ruszyłam na górę po ubranie. Wzięłam prysznic i przebrałam się w to:

Wzięłam z szuflady pieniądze i ruszyłam na dół by zjeść śniadanie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wzięłam z szuflady pieniądze i ruszyłam na dół by zjeść śniadanie. Napisałam na karteczce Chrisowi, aby się o mnie nie martwił i punktualnie o 10:00 wyszłam z domu. Idąc spacerem oddychałam świeżym powietrzem i wsłuchiwałam się w śpiew ptaków. Po chwili założyłam słuchawki i słuchałam moich ulubionych piosenek. Jest ich za dużo, aby wymieniać. Weszłam do galerii i od razu ściągając słuchawki włożyłam je do torby, która miałam. Weszłam do pierwszego sklepu i kupiłam parę zeszytów i długopisów, wraz z potrzebnymi książkami.Następnie weszłam do sklepu H&M. Mają tu bardzo fajne ubrania, więc postanowiłam, że rozejrzę się trochę. Kupiłam czarne spodnie i jedne białe, oraz czarną koszulkę z napisem :,, See you in dreams,,-Tłumacząc na polski:,,Do zobaczenia w snach.,,

Ruszyłam do kasy i zapłaciłam. Przez te zakupy zgłodniałam, więc ruszyłam do bliskich restauracji. O ile McDonald"s można zaliczyć do restauracji. Kupiłam 2for you i delikatesowałam się smakiem. Nagle na przeciwko mnie usiadła jakaś postać. No nie tylko nie to. To był Maks.

-Czego tu chcesz?-Zapytałam ze złością.

-Laina. Przepraszam cię za wszystko. Proszę wybacz mi. Ja nie wiem co we mnie wstąpiło. Byłem zazdrosny o tamtego i dlatego tak zareagowałem.-Tłumaczył się jednak ja udawałam, że go nie słyszę.-Ja wiem, że źle zrobiłem. Na prawdę mi głupio. Zrobię wszystko, abyś mi tylko wybaczyła.-W sumie mogę to wykorzystać. Nie mam ochoty wracać do domu na nogach i nosząc te ciężkie torby.-Podwieź mnie do domu.-Powiedziałam i natychmiastowo wstałam biorąc jedną torbę.A chłopak bez zawahań dwie inne i kierował do samochodu. Tylko mnie odwiezie i niech zniknie z mojego życia na zawsze. Cała drogę nie odzywaliśmy się. Czasem na mnie spoglądał przez co żałowałam, że wsiadłam do tego głupiego samochodu. Staliśmy już przed domem. Wyciągałam moje walizki i już kierowałam się do wejścia, gdy ciepła ręka zatrzymała mnie. Odwróciłam się i zabrałam swoją rękę.

-Nawet mnie nie zaprosisz do siebie?-Zapytał zaciekawiony. A co ja kawiarenka, że będzie do mnie przychodził i pił co chce.

-Maks...Zniknij z mojego życia. Teraz widzimy się ostatni raz. Zrozum to. Jutro szkoła muszę się nią zająć a nie problemami. Cześć.- Kierowałam się w stronę drzwi i starałam się nie odwrócić by chłopak nie zobaczył, że się za nim oglądam. Weszłam do domu.

Zbliża się wieczór. Wchodzę do łazienki i znów biorę kąpiel. Napuszczam gorącej wody i wlewam płyn o zapachu czekolady. Po umyciu włosów leże w wannie i przeglądam telefon. Dopiero teraz zauważam mnóstwo nie odebranych połączeń. Większość od Briana, mniejszość od Maksa i jeszcze kilka z obcego numeru. Leżałam jeszcze 5 minut, gdy w końcu dostałam SMS.

Przez chwile myślałam, że to od któregoś z nich, ale myliłam się. To obcy numer.

Od nieznajomego:

Hejka pewnie mnie kojarzysz. To ja Katina. Spotkałyśmy się w toalecie kiedyś. Mam ogromną prośbę. Czy przyszła byś do mnie w sobotę za tydzień? Bardzo tego potrzebuje. Myślę, że powinnaś o tym wiedzieć.

- W mojej głowie chodziło tylko jedno. Dlaczego napisała akurat do mnie. Wiem że ma raka i nie długo umrze, dlatego postanowiłam się z nią spotkać i porozmawiać. Odpisałam, tylko okej a ona po kilku minutach wysłała adres. Byłam bardzo ciekawa o co chodziło. Miałam nadzieję, że to 5 dni szybko minie. Wyszłam z wanny i położyłam się na łóżku. Od razu zasnęłam.

Chce tylko Ciebie!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz