Rozdział 7

73 7 0
                                    

Matka Maksa...Co ona tam robi i czemu na mnie patrzy.Ruszyłam pewnym krokiem .Byłam ciekawa czemu mnie obserwuje. Stałam już na przeciwko niej i zanim zdążyłam coś powiedzieć kobieta zaczęła mówić

-Witaj Laina. Co cię tu sprowadza?-Powiedziała to takim spokojnym głosem że na sercu poczułam ulgę. -Witam Panią Rogers.O to samo chciałam zapytać Panią.-Już żałowałam że w ogóle do niej podeszłam.-Kobieta uśmiechnęła się i po chwili wyciągnęła coś z torby. Było dość pochmurno więc z tego co zauważyłam to biała koperta.Hmmm..o co chodzi z tą kopertą.

-Brian proszę Cię idź do samochodu ja za chwilkę przyjdę.-Nie chciałam by chłopak usłyszał za dużo a choćby to że będę jechała na ślub z Maksem...byłby cholernie zazdrosny nawet jeśli nie jesteśmy razem...Chłopak oczywiście zrozumiał powagę sytuacji i szybkim krokiem zmierzył do BMW stojącego kilka metrów od ławki na której siedziała Pani Rogers.

-Weź to dziecko.Przydadzą ci się.-Spojrzała na mnie z wyrazami żalu. -Ale co to jest?-otwieram kopertę a w środku 1000 zł. Od razu zakleiłam z powrotem kopertę i oddałam kobiecie.-Przykro mi nie mogę tego przyjąć.To za duża kwota.-Oczekiwałam jakiejkolwiek odpowiedzi gdy nagle ona wstała i przytuliła mnie do siebie.-Maks mi mówił o twoich problemach z pieniędzmi oczywiście my ci pomożemy.Te pieniądze daje wam na bezpieczny dojazd czyli na paliwo a reszta na twoją sukienkę. Nie daj się prosić.Przyjmij to.Dla mnie to sama przyjemność. Laina...proszę...!-Nie mogę w to uwierzyć..ona mnie nie zna i już mi tak ufa ze daje mi tyle kasy.To niedorzeczne. Przyjmę pieniądze ale jak tylko spotkam się z Maksem będę musiała z nim poważnie pogadać.Nawet nie wiem czy w ogóle jechać.Wole zostać z Brianem...ale tez nie chce robić mu przykrości,że zostawię go właśnie teraz...kiedy najbardziej go potrzebuje.. ----Nie wiem jak się Pani odwdzięczę.Ale bardzo miło w waszej strony.Jeszcze raz dziękuje.-Miałam już iść gdy ona złapała mnie za rękę i wręczyła z powrotem kopertę. Tym razem jej nie oddałam. -Przyjedź jutro po zakupach z Maksem do nas na obiad.Będzie nam bardzo miło.Poznamy się bliżej.Co ty na to?-Odpowiedziałam tylko ze z miłą chęcią i poszłam do samochodu gdzie z niecierpliwością siedział Brian.

-Nawet nie wiesz jak bardzo chce cię przeprosić że czekałeś tyle na mnie,ale musiałam to wyjaśnić.Jedźmy już do mojego domu.-Chłopak się tylko uśmiechnął i ruszył samochód.

Podjeżdżamy pod dom. Ehh jest 21 a Chrisa jeszcze nie ma.Co oznacza że mam czas dla siebie i....dla Briana....Zaraz nie....My się tylko przyjaźnimy,Nie chce być z nim.Kurde...Kogo ja okłamuje..samą siebie.Czuje objęcie w tali.Odwracam się i widzę ...Briana...Patrzy na mnie tak romantycznie...kusząco...Nie,Laina..nie możesz.. --Żegnaj księżniczko.-Schylił się. Myślałam że mnie pocałuje ale dotknął tylko lekko polika. -To już idziesz?Myślałam że wejdziesz.-Moja twarz zrobiła się smutna co na pewno zauważył bo nagle wziął mnie na ręce że trzymałam się jego nogami i weszliśmy do domu.Położył mnie na kanapie..i jak myślicie co zrobił?..Tak...zaczął mnie łaskotać. Hahah. Śmiałam się w niebo głosy.Gdy nagle puścił mnie a ja wciąż miałam zamknięte oczy.Co wykorzystał ściągając koszulkę i zbliżając się do mnie.Wyszeptał mi na ucho.

-Naprawdę Cie....-Nie zdążył nic odpowiedzieć gdy nagle moje ciało samo zaczęło całować jego usta. Czułam że zależy mi na nim coraz bardziej.Całowaliśmy się tak namiętnie , gdy nagle przerwał nam Chris..Trzasnął tak mocno drzwiami że Brian odskoczył jak poparzony.

-Ch...Chr..Chris..Co się dzieje..?-Powiedziałam zdyszana po tym pocałunku. -Ki..Kim ze mną zerwała..-Jeszcze nigdy nie widziałam ani nie słyszałam żeby mój brat Chris Michaels płakał bądź był smutny po zerwaniu...-Napisała mi że nie chce być moja kolejną zabawką i że nie chce cierpieć później..po prostu zerwała. -Chris..porozmawiam z nią.Widzę że naprawdę ją kochasz. -Bardzo ją kocham a nawet bardziej.-Spojrzałam na niego tylko i przytuliłam...a Brian stał i nie wiedział co zrobić. -Chris..idź się wykąp...lepiej ci się zrobi.-Chłopak od razu ściąga kurtkę, którą rzuca na rogówkę i idzie po schodach na górę.Ja gdy tylko zniknął wzięłam jego telefon który zauważyłam że leżał na sofie.Spisałam numer do Kim i odłożyłam go na miejsce. Napisałam jej SMS że to ja i chciałabym porozmawiać na ważne tematy.Ostatnio stała się dla mnie jak przyjaciółka.


Godzina 00:00 a Brian śpi obok mnie opierając się o moje ramię i przytulając mnie.Właśnie widzę napisy końcowe i lekko podnoszę jedną dłoń chłopaka po chwili drugą i wstaje gdy nagle powiedział....-Laina...ja już muszę iść do domu.-wstał jednak ja go zatrzymałam. -Nie chciałam cię budzić tak słodko spałeś...zostań u mnie na noc..nie chce być sama...-Chłopak uśmiechnął się tylko podszedł do mnie,łapiąc mnie i  podnosząc do góry.Zaczął namiętnie całować.Mi to nie przeszkadzało ale wiesz ze nie mogę...wyszeptałam mu po cichu.. -Idę wziąć prysznic na co on mnie postawił i razem weszliśmy do pokoju.Tym razem wybrałam inną pidżamę. Przy nim rozpalam się od razu a w piżamie z jednorożcem wiem że bym się ugotowała.Sięgam po długą po uda koszulkę i bieliznę i idę do łazienki, która jest obok mojego pokoju.Wzięłam prysznic..o wiele lepiej...spływają po mnie krople wody..i nagle wspomnienia...

-Jackob...Nie...Zostaw mnie...Ja nie chcę....

 -Zamknij się !I nie krzycz bo stracisz wszystkie ważne osoby... 

 -Przysięgam zginiesz w więzieniu śmieciu !!-Krzyczałam i krzyczałam...

Nagle krzyknęłam zostaw mnie...co usłyszał Brian i szybko pobiegł do łazienki..Nie zamykałam jej bo Chris jak był pijany zepsuł zamek przez co nie da się teraz porządnie zamknąć drzwi.Brian spojrzał tylko na mnie.Byłam nago..a on wziął ręcznik i mnie owinął i przytulił  do siebie myśląc,że tamten frajer już mnie nigdy nie znajdzie...Nie wiem jak wygląda teraz...wiem, że nigdy bym mu tego nie wybaczyła...Pewnie wiecie o co chodzi....jeśli nie to was oświecę...to był mój sąsiad jak i zarazem wujek..rodzice się z nim przyjaźnili..i jak miałam 10 lat kazali mi mówić do niego wujek...często gdy rodzice jechali do pracy on opiekował się mną...Nie..zaraz...on się mną nie opiekował..tylko molestował..co prawda nigdy mnie nie zgwałcił...ale jednak działo się wiele...groził mi że jak komuś powiem zabije moich bliskich...któregoś dnia przyszedł i no wiecie...kazał się rozbierać, gdy nagle okazało się, że mój tata wrócił wcześniej z pracy, gdy to zobaczył nie mógł w to uwierzyć pobił go a następnie zadzwonił na policje...prawie 4 lata żyłam w koszmarze...po tym wszystkim przeprowadziłam się kilka miast dalej dzięki czemu wciąż chodziłam do tej samej szkoły.Teraz mam 16 lat.Niedługo 17 i mam nadzieje że nigdy więcej go nie zobaczę.Niestety jego nazwisko..hmm nie pamiętam go i szczerze wole nie pamiętać.Wracając.Brian nie mógł mnie uspokoić gdy mu się to udało,pozwolił mi się ubrać i wyszedł z łazienki.Położyłam się obok niego...pytał co się stało...ale nie chciałam mu powiedzieć nie teraz, zamknęłam oczy i wtuliłam się w tors chłopaka...zasnęłam bardzo szybko.

Chce tylko Ciebie!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz