Przez kolejne tygodnie Sigrid mieszka u Daniela. Pobicie zostało zgłoszone na policję, ale nie mogli nic zrobić, bo tamten typ spod ciemnej gwiazdy ulotnił się z miasta. Pod nieobecność jej oprawcy, dziewczyna zabrała z jego mieszkania swoje rzeczy. Blondyn, aby być pewnym, że dziewczynie nic się nie stanie i że bezpiecznie dotrze na terapię do Larsa, co drugi dzień odprowadza ją pod same drzwi gabinetu.
- Dziękuję, Dan. - mówi Lars tego popołudnia, kiedy młody mężczyzna ma u niego wizytę. - Dzięki twojej propozycji dużo się zmieniło w jej psychice. Co prawda w środku to nadal ta sama przerażona, mała dziewczynka, ale mówiła że ostatnio nie miewa aż tak często koszmarów, a to dobrze wróży.
- Lars, nie musisz mi dziękować. To ty mi pomogłeś najwiecej i teraz pomagasz jej. To ja ci dziękuję. - Tande kładzie rękę na ramieniu doktora Rasmussena i lekko się uśmiecha. - Do zobaczenia, Lars.
Brunetka czeka na niego przed gabinetem. Kiedy wychodzą z budynku, dziewczyna zastyga, widząc przez szklane ściany wysoką i postawną osobę w ciemnym kapturze.
- Co jest? - pyta ostrożnie Danny.
- To on. Nie idźmy tam, poczekajmy. - dziewczyna głośno przełyka ślinę i kurczowo łapie blondyna za ramię.
Mężczyzna cofa się wraz z dziewczyną w głąb budynku i kiedy siadają na zielonych, miękko obitych krzesłach, wyciąga z kieszeni bluzy telefon i wbija na ekranie numer alarmowy.
- Nie możesz tego zrobić, Danny! - dziewczynie ze zdenerwowania zaczynają po policzkach płynąć łzy.
- Albo tam idę - niebieskooki pokazuje palcem na drzwi. - Albo dzwonię na policję.
Przerażona Sigrid nerwowo kręci głową, ale kiedy Daniel wstaje, ciągnie go mocno za rękę. To go jednak nie zatrzymuje. Mimo próśb, wyrywa się z uścisku młodej kobiety, chowa do tylnej kieszeni spodni komórkę i zostawiajac dziewczynę samą, wychodzi na zewnątrz, aby zmierzyć się z oprawcą jego przyjaciółki.
- Idź do Larsa, niech zadzwoni na policję. - nakazuje, a sam szybko idzie w stronę zakapturzonego i z impetem otwiera szklane drzwi.
Postawny mężczyzna rozmawia przez telefon, ale kiedy słyszy dźwięk otwieranych drzwi, gwałtownie się odwraca.
- Ach, to ten goguś co przywłaszcza sobie laski. Oddzwonie, jak go wyjaśnię, byku. - tamten wkłada aparat do ortalionowej, czarnej bluzy i zmierza w stronę blondyna. - Jakim do chuja prawem zabierasz mi kobietę?
Palec mężczyzny dotyka szczupłej klatki Daniela, który szybko strzepuje obleśną, obliznioną dłoń ze swojego ciała.
- Po pierwsze mnie nie dotykaj, a po drugie ona nie jest zabawką żeby sobie ją przywłaszczać. Ona zasługuje na szacunek, jakiego totalnie ci brakuje, amebo. - blondyn przewraca oczami, ale tamtego najwyraźniej te słowa znacznie obraziły.
Kiedy oboje słyszą dźwięk syren policyjnych, osiłek rzuca szybkie „jeszcze się policzymy, gogusiu", odwraca się na pięcie i szybkim krokiem oddala się od miejsca w którym jeszcze przed chwilą stał.
Daniel dostrzega, że z radiowozu wyskakuje dwóch policjantów i w dwójkę obalają znacznie większego od siebie mężczyznę.
Blondyn z większym spokojem wraca do budynku. Siada koło dziewczyny i mocno obejmuje ją ramieniem.- Już nic ci nie zrobi. - uspokaja przyjaciółkę. - Policja go już zabrała. Pójdzie siedzieć. I za pobicie i za groźby.
Dziewczyna mocniej wtula się w klatkę piersiową przyjaciela i swojego obrońcy. Wierzy, że już wszystko teraz będzie dobrze.
Myślę, że jeszcze 2/3 rozdziały i epilog i będę kończyć to opowiadanie, już nawet mam pomysł jak je zakończę xx😬
Jeszcze jeden egzamin jutro i zaczynam wakajeee, cieszę się bo sesja mnie wykańcza + w końcu będę miała czas na pisanie 😍

CZYTASZ
🔒broken // D.A. Tande
Fanfictionniektórym w życiu wychodzi mniej niż reszcie, niektórzy w życiu muszą znosić więcej złego niż inni, niektórym po prostu pech depcze po piętach na każdym kroku... all rights reserved // s_nataliaa, 2018