Rozdział 7

154 13 0
                                    


- Szefie on jest taki uroczy!-krzyknął przyjaciel Tylera i podbiegł do wilka.

- Jacob stój!

Zanim się zorientowali palec Jacoba wylądował w pyszczku szatyna, który ani śmiał go puścić. Może uda mu się go odgryźć. Wszyscy podnieśli się ze swoich miejsc i starali się oderwać kulkę od biedaka, który przeraźliwie krzyczał, że ten potwór odgryzie mu paluch. Po dwunastu minutach walki Harry przypomniał sobie czego szatyn nienawidzi i uśmiechnął się przebiegle, ukazując dołeczki w policzkach. Pewnym krokiem podszedł do Louisa i podniósł jego ogon ten speszony pisnął i odskoczył. W taki o to sposób palec Jacoba pozostał przy życiu, a mała omega próbowała uciec przed piątką wampirów. Na początku było ich sześć ale kędzierzawy nie wytrzymał nawet sekundy pogoni, tylko leżał i się śmiał z tego jak ta ruda kulka nie poradnie biegała. Widok po prostu był przeuroczy, maluch co chwilę się przewracał po czym piszczał gdy jego napastnicy chcieli go złapać.

Po pokoju rozdarł się przerażający pisk i teraz zamiast wilka stał nagi szatyn. Tyler, Jacob i Owen pognali szybko do ubikacji zwracając swój obiad, a Louis nie wiedział o co chodzi. Zorientował się dopiero wtedy gdy Harry patrzył na niego z szeroką otwartą buzią i rumieńcami na policzkach. Harry nigdy nie widział tak pięknego chłopaka. Oczy szatyna były niczym fale morza i Harry nic nie mógł poradzić, że po prostu się zakochał.

- Zboczeniec!- krzyknął zawstydzony i rzucił pierwszą rzeczą, którą dorwał w ręce w wampira, była to chusteczka która nawet nie doleciała do połowy celu. Zażenowany nastolatek zasłonił się rękoma i zwinął w kłębek.

-Auuua??- Harry patrzył z rozbawieniem i niedowierzaniem na kulkę leżącą przed nim.

-Może dasz mi coś w końcu do ubrania idioto, a nie patrzysz się na mnie jak na kurczaka, którego chcesz zjeść?!-krzyknął szatyn.

-Ouu... Już, pr..zepra..szam...-zająknął się kędzierzawy i rzucił w Louisa swoją bluzką.

- Może dałbyś mi coś czystego, a nie zaszczanego? A tak w ogóle ładny tatuaż...

-Było trzeba na mnie nie sikać! A tak w ogóle dzięki.

- Zamknijcie się!!! Niech ktoś mu da spodnie! Zrzygam się zaraz! Owen już!- wydarł się Tyler.

-No czemu znowu ja?!-pisnął ale gdy zobaczył spojrzenie blondyna, pobiegł i wrócił ze spodniami dla Louisa.

Young  Werewolf(zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz