6. Ciąża

183 7 2
                                    

Elle Flynn

 Byłyśmy właśnie w naszej miejscówce do tańczenia. Najgorsze było jednak to, że nie czułam się dobrze. Zawsze, kiedy tu przychodziłam wszystko przechodziła i była dobra zabawa, lecz teraz stało się inaczej, a ja wiedziałam dobrze z jakiego powodu...  To ciążyło wciąż na mnie, powiedzieć czy nie? Odważę się, im dłużej będę to ukrywać, tym dłużej będzie żyła w niepewności i obawie dlaczego zachowuję się dziwnie.

Zeszłam z "toru" do tańczenia i spojrzałam się na zdziwioną Scarlett. Szczerze wyglądała trochę śmiesznie, ale nie na żarty był czas.

-Ej co się dziej El? Zapytała ze zmartwieniem i strachem wymalowanym na twarzy.

-Możemy pogadać? Dodałam trochę zestresowana.

-Cokolwiek to jest, wszystko będzie dobrze! Wtrąciła pokrzepiająco i lekko się uśmiechnęła. To nie pomogło, a raczej wzbudziło jeszcze mocniej moje obawy.

-Choć, usiądziemy na tej ławce. Powiedziałam cicho.

-Ok. Usiadłyśmy, a ona szybko mnie przytuliła. - Więc co chciałaś mi powiedzieć?

Po tych słowach po całym ciele przeszły mnie dreszcze, Scarlett chyba to zauważyła, bo ścisnęła mnie jeszcze bardziej, a to dodało mi otuchy.

-Nooo... To... Ten... Ugh.. Zrobiłam test ciążowy i .... Dwie kreski. Odpowiedziałam i trochę się odsunęłam, po tym jak poluźniła uścisk. To pewnie z zaskoczenia.

-Boże...Ta dziwka pożałuje! Krzyknęła nagle, a ludzie przechodzący parkiem popatrzyli się na nas karcąco.

-Wiesz kto jest ojcem? Zapytała ciszej.

-Nie. Dałam jej do zrozumienia, że mam przesrane.

Po kilku minutach niezręcznej ciszy wreszcie wydukała.

-Pomogę ci, choćby się waliło. Pomogę ci. Uśmiechnęła się do mnie szczerze, a ja odwzajemniłam.

Potrzebowałam się komuś wygadać, nie powiedziałam tego jeszcze rodzicom i na razie nie zamierzam. Już to widzę.

Moja kochana córeczka jest w ciąży, nie mogę.

Nie chcę odrzucenia z jej strony, ale nie chcę jej okłamywać, lecz na tą chwilę będzie musiała cieszyć się z moich zmyślonych bajeczek o mdłościach..

Czemu, akurat ja? Nie mogło paść na tą sukę Lele? I tak narobiła już dużo problemów dla większości moich przyjaciół.

Z zamyślenia wyrwał mnie głos Jack'a. Serio? Pewnie wyglądam jak gówno, a mój kraszi musi przychodzić w tej chwili? Jezuuu...

-Hej. Powiedział ze swoją sławną chrypką, czemu on jest taki przystojny, podniecający i dupkowaty w jednym? 

Tego ostatniego mogłabym mu odjąć.

-Cześć. Odpowiedziałam po chwili zamyślenia, próbując, aby mój głos choć wydawał się normalny, ale się załamał i to mocno. Za mocno. Będzie mnie o coś podejrzewał, on już taki jest, nie daje za wygraną. Nie mówię, że mi się to nie podoba, ale teraz nie mam ochotę na rozmowę o tym, że najprawdopodobniej zostałam zgwałcona. To nie zbyt przyjemne.

-Yy.. idę kupić sobie shake'a.. Wtrąciła Scat z uśmiechem.

Niezła wymówka, zaśmiałam się sama do siebie.

-Co cię trapi? Zapytał podnosząc wzrok na mnie.

Jedno oko miał niebieskie, a drugie brązowe. Nie wiedziałam, w które mam patrzeć, bo oba były tak samo mocno wciągające, więc wybrałam najbezpieczniejszą opcję, czyli moje ubrudzone vansy.

Moja Przyrodnia MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz