Rozdział 1

7.1K 116 19
                                    

Victoria

Szybkim ruchem przechyliłam kieliszek i wypiłam jego zawartość. Alkohol palił mnie w gardło, ale lubiłam to uczucie.

— Kiedy tu przyjdę po występie, chcę widzieć jeszcze dwa. — powiedziałam do swojego przyjaciela przeczesując swoje włosy palcami. Zayn przytaknął mi. Nie miał czasu na rozmowę ze mną, gdy wokół baru kręciło się mnóstwo ludzi. Dlatego odeszłam od blatu. I tak była już pora na mój taniec. Powolnym krokiem zamierzałam ku scenie. Wkoło niej siedzieli mężczyźni. Było kilka nowych twarzy. Jak zazwyczaj. Światła zgasły i skupiły się na scenie, na której stałam. Miały czerwoną barwę, co miało dodawać klimatu. Muzyka rozbrzmiała a ja zaczęłam poruszać powolnie i zmysłowo swoim ciałem. Zrzuciłam z siebie futerko, które ciążyło na moich ramionach. Rzuciłam wzrok na widownie. Wszyscy mężczyźni byli we mnie wpatrzeni. Wręcz zahipnotyzowani. Ale jedno spojrzenie było nade intensywne. Mogłabym rzec, że krępowało mnie. Ale mimo tego kontynuowałam swój taniec. Złapałam się rury i okrążyłam ją. Na koniec moja ręka zsunęła się niżej, a ja musiałam kucnąć. Zarzuciłam włosami. Wstałam i odpięłam prześwitującą spódniczkę, zostając w samych bodach. One miały jasny, różowy kolor i pokryte były gdzieniegdzie małymi kryształkami. Chwyciłam się ponownie za rurę i trzymając się jej mocno oplotłam wokół niej swoją nogę. Zaczęłam wirować. Zaczęło się prawdziwe show. Wiłam się, kręciłam wokoło, wykonywałam różne akrobacje. Wszyscy patrzyli. Ale tylko on spoglądał na mnie w inny sposób. Czułam to spojrzenie na sobie. To było dziwne uczucie. Nie wiedziałam jak to odebrać. Ale nie miałam zamiaru wchodzić z tym mężczyzną w konfrontację. Jakąkolwiek. Gdybym jeszcze wiedziała kim on jest i jak wygląda. A w tym świetle oni wszyscy wyglądali tak samo. Tym bardziej, że nie miałam czasu na przyglądanie się każdemu z osobna. A zwłaszcza jemu.

Kiedy skończyła się piosenka, zebrałam ze sceny pieniądze, które rzucali mi podczas tańca. Trafiły się też karteczki z numerami telefonów, ale te od razu wyrzucę do kosza. Wzięłam swoje rzeczy, które zrzuciłam z siebie podczas tańca i włożyłam do kieszeni futra pieniądze. Zeszłam po schodkach i wróciłam na wcześniejsze miejsce przy barze. Malik od razu podał mi to, co chciałam.

— Chyba twój najlepszy występ. — stwierdził zabierając się za robienie kolejnego zamówienia, jakie dostał.

— Za każdym razem mówisz to samo. — pokręciłam głową i uniosłam jeden z kieliszków. Wypiłam jego zawartość i odstawiłam puste szkło na blat, podsuwając je w stronę Zayna.

— Bo każdy twój występ jest na wysokim poziomie. Ach, miałem ci przekazać. Masz iść do szefa. — Zmarszczyłam czoło. Po co miałam do niego iść?

— Po jaką cholerę mam do niego iść? Jeśli ma znowu obciąć mi z wypłaty to pierdole tą robotę. — stwierdziłam, wstając z barowego krzesła.

— Jesteś bardziej nerwowa niż przewidywałem. — wrzucił kawałki limonki do szklanek z napojem nasiąkniętym alkoholem. Westchnęłam i oddaliłam się. Przynajmniej zostawię wszystkie ciążące mi rzeczy w garderobie. Od baru nie było daleko do "strefy" zamkniętej dla nieupoważnionych ludzi. Nie musiałam przedzierać się przez tłum ludzi. Przekroczyłam próg tej granicy i kierowałam się do końca korytarza. Otworzyłam drzwi i rzuciłam wszystko co miałam w rękach na niewielką sofę, która stała zaraz przy wejściu. Nie musiałam nawet zapalać światła, nie było mi potrzebne w tym momencie. Jasna poświata żarówki z holu wpadała tam, przez co prawie wszystko było widoczne. Ledwo, ale zawsze coś. Poza tym to pomieszczenie znam jak własną kieszeń. Trzasnęłam drzwiami i postawiłam kilka kroków w stronę gabinetu mojego szefa. Był on naprzeciwko mojej garderoby, ale i tak musiałam minąć kilka innych drzwi, aby się tam dostać. Pociągnęłam za klamkę i weszłam do środka.

On My BodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz