Rozdział 5

3.6K 62 70
                                    

Zayn był trochę wściekły za to, że nie dostał ode mnie żadnej informacji. Tak, wiem, że źle zrobiłam nie mówiąc mu, gdzie byłam. Ale też nie roztrząsał tego. Powiedział mi, że zabrali Davida do ośrodka, w którym powinien być. Do tego muszę się zgłosić na policji i złożyć zeznania, aby mogli postawić mu zarzuty. Dowiedziałam się też, że mój przyjaciel załatwił mi dzisiaj wolne. A no i oddał mi klucze, które zostawiłam, żeby mógł zamknąć drzwi.

- Dziękuję, jesteś wielki. - położyłam swoją dłoń na jego. Tyle dla mnie zrobił, że nie mam pojęcia jak mu się za to odpłacę. Mam u niego dożywotni dług wdzięczności. - Nie mam pojęcia, kiedy odwdzięczę się tobie za to wszystko.

- Będziesz miała ku temu okazję. - skwitował z wyrazem twarzy, którego nie potrafiłam rozszyfrować. To nie było ani szczęście, ani smutek. Jego słowa zbiły mnie trochę z tropu. Zayn potrafi narozrabiać. Nie wiedziałam, czego mogłabym się spodziewać. Czy to będzie dosyć normalna rzecz, a może coś, co nigdy nie przeszło mi przez głowę?

- To mów o co chodzi. - nakazałam władczym tonem. Malik miał to do siebie, że lubił przyciągać do siebie kłopoty. Czasem nie umiałam mu pomóc z nich wyjść, ale na szczęście większość trudniejszych sytuacji ma już za sobą. Jednak nie miałam pojęcia, czym tym razem mnie zaskoczy. Miałam pewność, że to nie będzie nic dobrego. Jego kamienna twarz nie mówiła zbyt wiele. A to wróżyło tylko jedno. Wpakował się w tarapaty. Mam nadzieję, że to nie będzie sprawa, ważąca się na szali życia i śmierci.

- No więc... Umm... - nie wiedział jak zacząć, a ja wyobrażałam sobie najróżniejsze scenariusze. Może popadł w konflikt z jakimiś gangsterami? Może to jest zupełnie co innego? Nie wiedziałam, czego mam się spodziewać. Przewróciłam oczami i westchnęłam. To napewno była poważna sprawa.

- Wyduś to z siebie. Spróbuje nie urwać tobie głowy. - próbowałam dać mu w jakiś sposób trochę otuchy. Chociaż nie jestem w tym najlepsza.

- Eh... zo... będę ojcem. - cały się spiął wypowiadając te dwa słowa. Trochę mnie zatkało. Myślałam o najróżniejszych zbrodniach, za które miałby odpowiedzieć, o walce o życie, a tu... Dziecko. To jest naprawdę rzecz niesamowita, ponieważ on sam czasami zachowuje się jak małe dziecko. Poza tym nie sądziłam, że zobaczę Zayna w roli taty tak szybko. A ja zostanę ciocią.

- Nie spodziewałam się tego. Ale pośród moich czarnych scenariuszy, to jest świetna wiadomość. Gratulacje. - wstałam z miejsca i zajęłam miejsce obok niego przytulając się do niego od razu. No dobrze, Zayn będzie ojcem, ale kto będzie matką? Oderwałam się od niego i próbowałam odnaleźć w jego oczach choć trochę radości, ale nic z tego. Musiał być tym faktem załamany. Co mu się dziwić? To zapewne było dla niego jak kubeł zimnej wody. - Powiedz mi tylko z kim masz to dziecko?

- Miriami. Przespaliśmy się może ze dwa razy i naprawdę nie wiem jak do tego doszło. - tego to się w ogóle nie spodziewałam. Przecież oni są dla siebie przyjaciółmi. Co prawda razem wynajmują mieszkanie, gdzie wcześniej mieszkaliśmy we trójkę, ale moja historia potoczyła się inaczej, a oni zostali we dwoje. Nigdy nie pomyślałabym, że wylądują razem w łóżku. I to jeszcze z takim skutkiem.

- O mój boże. - zasłoniłam usta dłonią. - Zszokowałeś mnie tym. Nawet nie wiem, co mogłabym powiedzieć. - pokręciłam głową. Zayn był wpatrzony w ekran swojego telefonu. Miałam wrażenie, że ignoruje mnie w tym momencie.

- Chyba nawet nie zdążysz powiedzieć czegokolwiek. Przepraszam, ale muszę już iść. - mężczyzna schował telefon do kieszeni swojej bluzy i podniósł się z miejsca. Chwycił za swoją kurtkę, która wisiała na oparciu jego krzesła i wyjął portfel. Położył na stoliku dwa banknoty, które następnie wsunął pod talerzyk.

On My BodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz