Urodził mnie strach, a moją ciocią jest śmierć. Mam na imię Morgana i jestem koszmarem.
Hejka to jest moje pierwsze fanfiction, więc proszę o wyrozumiałość.
Miłość, zazdrość, akcja :)
Morgana p.o.v Razem z Lokim wstaliśmy wcześnie rano aby nie przegapić reakcje naszych kolegów. Ja sobie jem płatki z mlekiem a Loki pije herbatę. Razem siedzimy przy wyspie kuchennej. - To co chyba trzeba już ich obudzić? - spytalam Lokiego a on tylko kiwnął głową że się zgadza - Jarivs proszę wysztkich obudź - - Już się robi panno Morgano - i trzeba tylko czekać .
Aaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!! Po całym wierzowcu rozległy się krzyki i piski. Nie dość że pierwszą rzeczą gdy się obudzili był krwiożerczy klaun to na dodatek jak wstali zostali oblani lodowata wodą. Oczywiście klaun nic im Nie zrobił tylko poprostu sobie stał nad łóżkiem.
Uszyszylismy dźwięk otwierającej się windy i nagle każdy wparowal mokry do samej suchej nitki ,trzęsąc się jak galaretka. Tak było warto. - Co to do cholery miało być? - spytał się oburzony Tony - A o co konkretnie pytasz? - Loki spytał swoim chyderczym uśmiechem - Nie udawaj głupiego jelonku, to twoja sprawka - wskazał na niego palcem Tony - No nie tak dokładnie - uśmiechnęłam się do niego - Mówiłam że nie powinniście zemną oglądać horrory, tak to już jest ,ja po prostu Nie mogę przepuścić taką okazję, Ja się żywię strachem - powiedziałam nadal się uśmiechając - Miną jeden dzień a ja już mam cię dosyć - machnął rękoma Stark
Po południu razem z dziewczynami wyruszyliśmy na zakupy. Oczywiście na koszt Starka. Poogladalismy sukienki już w kilku sklepach a tylko Storm znalazła dla siebie. Zaczęłam rezygnować z tego że wogule jakaś mi się spodoba . Nat jeszcze prowadziła nas do kolejnego sklepu. Wanda i Nat od razu ruszyli szukać sukienki. Ja się rozglądałam i nagle zauważyłam przepiękną czarną długą sukienkę z dekoltem V , i z dwoma rozporkami na obu stronach aby moje ładne nogi były dobrze widziane. Od razu tą sukienkę chwyciłam i poszłam do przymierzalni. Nie bylo dwóch zdań wiedziałam że to ta. Gdy już wyszłam z prziebieralni widziałam że reszta dziewczyn też znalazły sobie sukienki. Więc podeszlismy do kasy i zapłaciliśmy za nią.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Nastał już wieczór . Wzięłam już kąpiel i wysuszyłam głowę. Robie sobie teraz bardzo wyraźny makijaż z krwisto czerwoną szminką. Pofalowałam lekko włosy , założyłam sukienkę i ruszyłam na przyjęcie . Gdy tylko wyszłam z windy wszystkie oczy były na mnie oj jak ja to kocham .
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Dzisiaj tylko jeden mężczyzna mnie interesuje, Loki . Myślę że zaczynamy coś do siebie czuc ale to tylko moje myśli ,chce dzisiaj z nim porozmawiać może przy tańcu. Ruszylam do barku gdzie stała Nat i Wanda. - Wow Morgana wyglądasz olśniewająco - powiedziała Nat gdy mnie zobaczyła - Dziękuję ty też niczego sobie, mogę zapytać dla kogo? - podniosłam jedną brew a ona się zarumienila - Nie wiem o czym mówisz - zasmialam się - Yhm jasne mów tak sobie - i zaczęłam się rozglądać po sali, Tony pijany gada do kobiet, Thor tańczy z Storm wiedziałam, Steve z Bucky na kanapie a w koncie stoi Loki ubrany w czarny garnitur, koszula i krawat tak samo czarne wyglądał hot, w ręku miał kieliszek z whisky. Ruszyłam w jego stronę, widziałam jak zmierzył mnie od góry do dołu i na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek . - Co tak stoisz w kompletnych ciemnościach , Nie boisz się że tam się czają potwory - na mojej twarzy zagościł chytry uśmieszek - Ooo ale teraz nie mam sie czego bać , w końcu sam koszmar mnie obserwuje i myślę że mnie obroni przed tymi potworami - nadal ten uśmieszek Nie znikał mu z twarzy - Masz rację, wyrwalabym cię samej śmierci - gdy to powiedziałam wreszcie się spojrzał w moje oczy . - Co to miało znaczyć, masz jakieś kontakty z śmiercią? - Tak- rzucilam krótko - Ciekawe - zmierzył mnie znowu od góry do dołu Na sali rozbrzmiała wolna muzyka - Mogę poprosić do tańca? - wyciągnął do mnie rękę, chętnie ją przyjęłam - Możesz - uśmiechnęłam sie do niego, poprowadził nas na środek sali, objął mnie lewą ręką a prawą złączył z moją, Ja swoją prawą położyłam na jego ramieniu. Jego zimna dłoń przyprawiła mi lekką gęsią skórkę. - Powiedz co taka potężna kobieta jak ty, robi z nic wartościowym smiertelnikami - jego wzrok co chwilę spadał na moje usta - Dzięki tym śmiertelnikom żyje - próbowałam jak najprościej powiedzieć aby zrozumial - Czyli chcesz powiedzieć że dopóki oni żyją to ty też? - zanim zdążyłam powiedzieć uszyszylismy huk, ludzie zaczęli uciekać a Avengersi i X-men'i zostali i rozglądali sie za źródłem hałasu nagle spod kłebu dymu wyszła postać, i wiedziałam kto to jest