Rok 1940

2.4K 113 2
                                    

Flashback
Morgana p.o.v
1940 r to czas w którym ludzie próbują się cieszyć z małych rzeczy tylko po to aby odciągnąć się od wojen. stwierdzam że 20 wiek to jeden z moich najulubiejszych czasów ponieważ tam gdzie są wojny czy te małe czy duże, rozpusty czy strajki ,to wszystko powoduje u ludzi duży strach. A ja się tym strachem karmię. To jest dla mnie tak pyszne jakby ktoś dał ci najpysznieszą czekoladę , i im dłużej ją jesz tym bardziej pragniesz tego więcej.Wiem że to jest nie stosowne i nie wypada, ale co poradzę że to jest moja natura, moje życie. Cieszę się tym ,czuje jakby ktoś utulał mnie ciepłym, miłym kocykiem i za żadne skarby bym tej przyjemnosci nie oddała.

Tak sobie idę przez miasto i delektuję się tym wszystkim. Przechodząc koło kina, usłyszałam niepokojące mnie dźwięki. Nie jestem superbohaterką wręcz przeciwnie ale czasami potrafię się przełamać i pomóc. Idę w stronę odgłosów, trzymając się w cieniu, zauważam 2 mężczyzn. Pierwszy niski, chudy blondasek drugi wysoki silny brunet. Niższy chłopak obrywa pięścią od dwa razy większego od siebie rywala. Blondasek jak gdyby nic się nie stało wstał i spojrzał się na chłopaka
-nie dajesz za wygraną co nie? - spytał osilek , a we mnie się już gotowało
-moge tak cały dzień - odparł blondasek , szykując się na kolejny cios. Muszę przyznać ten dzieciak mnie zaintrygował, spojrzałam na niego i zobaczyłam coś co bardzo żadko widzę ,brak strachu. On się go wogule nie bal, ani jego ani tego pojedynku. Zaskoczył mnie i zaimponowal. Przecież ten goryl zatłucze go na śmierć bo nie ma z nim żadnych szans. . Mimo że chciałam zobaczyć jak ta sytuacja się rozkręci, musiałam wkroczyć i uratować chłopca.
-nie ładnie tak atakować słabszych, Nie trudno walczyć z kims jeśli się wie że się wygra - powiedziałam to wychodząc z cienia, chłopak na mnie spojrzał a ja nie mogłam sama sobie uwierzyć "na serio ten goryl boi sie pająków " pomyślałam sobie i w duchu się śmiałam
-nie wtrącaj się paniusiu bo jeszcze coś ci zrobię - wymachiwal ręką abym sobie poszła
-oo ale ja bardzo chce się wtrącać bo widzisz nie lubię łobuzow ale za to lubię ich karać - na te moje słowa z mojego ciała wyskoczyła tarantula dość sporych rozmiarów, taka do kolanka. Zdziwienie i łzy w oczach dzieciaka były nie do opisania. Gdy pająk zaczął się do niego zbliżać, goryl zaczął krzyczeć i uciekać. Głośno się śmiałam bo to najlepsza część w straszeniu ludzi. Odwróciłam się do blondaska i zauważyłam że też się uśmiechał.
-nic ci Nie jest -spytałam się go aby móc go wyleczyć jeśli będzie trzeba
-nnnie, wszystko w ppporządku, dziękuję ppani -powiedział lekko jękając się .Uśmiechnął i zarumienił się w ten zobaczyłam .On mnie się bał ale nie dlatego że jestem straszna ale dlatego że jestem kobietą, on się bal z nimi rozmawiać, jest strasznie nieśmiały .
-mam na imię Morgana - wyciągnelam do niego rękę
-Steve Rogers - złapał z mają rękę i pocałował moje knykcie. Kontem oka zauważyłam jakaś kartkę, sięgnęłam po nią i zobaczyłam na niej że to bylo o przyjęcie do wojska ale go odrzucili z powodu jego zdrowia i postury
-chcesz zostać żołnierzem? - spytalam z nie dowierzaniem, No bo przecież szybko by go zabili przez to jaką kondycję ma
-tak , chce bronić naszego kraju - wyprostujac się powiedział z dumą. Widziałam u niego Niezwyklą odwagę, poświęciłby się dla rzeczy w które wierzy
-wiesz co ,mogę spróbowac porozmawiać z znajomymi i poprosić ich aby cię przyjęli - Steve jedynie przytatkna i się uśmiechną , Nie mogąc wykrztusic z siebie słowa, lekko się zasmialam
-no dobra to ja lecę, a tobie radze przyłożyć lod na twoje oko, jeszcze się odezwę. Dozobaczenia - pomachalam ręka i odeszłam
-dodozobaczenia - zajaknął się i pomachał

Po kilku rozmowach i kilku "prosbach" udało mi się przekonać odpowiednie osoby aby Steve'a przyjęli do wojska. Również zaproponowałam go do programu super żołnierz , ponieważ uważałam że się do tego idealnie pasuje.

Po kilku dniach dowiedziałam się, że Steve zostanie super żołnierzem i nie mogłam tego przegapić. Dostanie się do budynku to dla mnie bułka z maslem wystarczy że zmienię się w cień i po prostu przelecialam przez ściany. To trochę brzmi jakbym była duchem a nie cieniem ale cóż.
Oglądam jak Steve jest w jakims urządzeniu i krzyczy z bólu ale też krzyczy żeby Nie przestawać. Dzielny chłopak i taki odważny. Gdy to wszystko się skończyło poszłam za nim do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi.
-gratulacje - szczerzylam się do niego i podeszłam do niego i go przytuliłam. Odwzajemnil go nieśmiało.
-dziekuje, nie wiem co było ze mną gdybyś się nie zjawiła - powiedział do mnie gdy skoczyłam go przytulać
-uwazam że byłbyś bezpieczniejszy - mam jakoś mieszane uczucia co to tej całej sytuacji
-nie mów tak i się nie martw ,będzie dobrze - uśmiechnął się lekko do mnie
-no cóż skoro tak mówisz - usłyszałam że ktoś zmieza do pokoju ,musiałam się już zwijać
-musze lecieć, powodzenia w byciu super żołnierzem ,Kapitanie - po tych słowach wyparowalam ale usłyszałam ciche "dziękuję "

Po paru miesiącach dowiedziałam się że Steve rozbił się gdzieś na arktyce. Załamałam się, wiedziałam że nigdy nie może pójść wszystko tak jak należy. Kazałam jednemu z moich demonów aby go poszukal na Arktyce. Ale niestety go nie znalazł. Dlaczego?

Ponieważ Steve NIE BAŁ się poświęcić życie dla kraju.

(A/N) tak wiem że to Bucky uratował Steve'a w tedy koło kina ale to moj ff więc mogę naginac prawdę. Mam nadzieję że się podobało. Pozdrowienia 🙂

Nightmare (Loki fan fiction, Avengers ,) [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz