*Joasia*
Postanowiliśmy, że wspólnie powiemy rodzicom. Dlatego na weekend zaprosiliśmy moich przyszłych teściów, ojej jak to pięknie brzmi. I zorganizowaliśmy u mnie w domu wspólny obiad.
Rodzice to się pewnie zaczęli domyślać o co chodzi.
- Aśka czy my serio musimy być w koszulach?- narzekał Stasiu i walczył z krawatem
- Owszem, przylatują rodzice Pawła, więc nie możecie wyglądać byle jak- pomogłam mu z krawatem
- No to przyjeżdżają do ciebie, czyli to twoi goście- dodał Mateusz i też wystawił się, aby mu zawiązać krawat.
- A wy jesteście moimi braćmi, więc to i wasi goście. Chłopaki proszę was jako wasza siostra- zrobiłam minę zbitego pieska na co zawsze się łapali.
- No dobra siostra, dla ciebie- stwierdzili obaj i podziękowali mi za pomoc.
Ja zaś ubrałam się w jasnoróżową sukienkę i spięłam włosy na bok.
- Córcia- podeszła do mnie mama, była ubrana w zwykłą czerwoną sukienkę, a tata szlajał się po korytarzu wiążąc krawat. - Ja widziałam pierścionek, ale nikomu nie powiem
- Dzięki- zaśmiałam się trochę zestresowana. Najbardziej bałam się reakcji taty, wiedziałam, że to przeżyje.
W końcu wszyscy się zeszli, usiedliśmy z Pawłem obok siebie i kiedy każdy zjadł złapaliśmy się za dłonie.
- To słuchamy co to za okazja, że spotkaliśmy się w takim gronie?- zaczęła mama Pawła
- Chcieliśmy wszystkim coś powiedzieć- zaczął mój narzeczony, a ja przytaknęłam z lekkim uśmiechem. Mama uśmiechała się do mnie dodając otuchy.
- Wpadliście i będę wujkiem?- wypalił wesoło Mateusz, a tata zdzielił go po prostu w łeb. Zmroziłam brata wzrokiem, a on tylko pomasował sobie głowę.
- Nie Mati- mówił dalej Paweł i spojrzeliśmy na siebie biorąc głęboki wdech.
- Pobieramy się- powiedzieliśmy wspólnie, a ja pokazałam pierścionek.
Wszyscy zaczęli krzyczeć z radości, a mama Pawła przyleciała, żeby nas oboje wyściskać.
- Tak się cieszę dzieci moje, już myśleliśmy z tatą, że się nie zdecydujecie- mówiła pani Zielińska
- Paweł- zaczął poważnie mój tata, a mój przyszły mąż spojrzał na niego z lekkim strachem. Ich relacje były nawet dobre, ale i tak obaj byli zawsze ostrożni. - Masz się nią opiekować, synu- to brzmiało groźnie, ale na koniec się uśmiechnął i przytulił go po męsku
Ucieszyłam się na ten gest. Byłam szczęśliwa, że wszyscy się z tego ucieszyli.
Na koniec Paweł podszedł do mnie i pocałował, na co każdy bił brawo. Tylko Gosia krzyczała ''ble''.
CZYTASZ
Mój bohater
RomanceJoasia Wojtecka, poczęła się jak jej mama miała 16 lat. Za swojego prawdziwego i jedynego ojca uważa Łukasza Wojteckiego, który ją wychował i jest ojcem jej rodzeństwa. Teraz Joasia jest już dorosła i wkracza w życie ze swoim chłopakiem Pawłem. 3 cz...