Joasia Wojtecka, poczęła się jak jej mama miała 16 lat. Za swojego prawdziwego i jedynego ojca uważa Łukasza Wojteckiego, który ją wychował i jest ojcem jej rodzeństwa. Teraz Joasia jest już dorosła i wkracza w życie ze swoim chłopakiem Pawłem. 3 cz...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Witajcie moi kochani! <3
Wiecie, że stęskniłam się za Wami? Pewnie będzie pytać o rozdział, jak się wyrobię to jutro będę. Postaram się go skończyć, bo zaczęłam także...
A mam mało czasu, bo łączę całą serię. Tzn. chce wydać całą serię ''Tatusia''. Moje dwie menadżerki już czekają, żeby dostać świeżutki egzemplarz i rozdać ludziom, żeby ocenili itd. Co dalej to zobaczymy, ale jak jedna dała po ludziach to jest wielkie zainteresowanie nawet w samej stolicy mojego województwa, więc...Opowiadanie dziewczyny z prowincji spodobało się w stolicy województwa, to jest coś.
A do Was przychodzę z dobrym słowem, ponieważ chcę, abyście coś ze mnie mieli. Jakiś pożytek z tego, że jestem i, żebyście wiedzieli, że jestem tu dzięki Wam i dla Was.
Dlatego...wiem, że mam swoje problemy itd. Ale mimo wszystko staram się uśmiechać, iść dalej przed siebie i walczyć o swoje marzenia.
6 lat temu jak zaczynałam pisać to ludzie mówili mi ''nie pisz, to nie twoja bajka''. Nie poddałam się, pisałam co prawda do szuflady, a bardziej do Worda i nie kończyłam tych opowiadań. Ale jedna koleżanka mnie namówiła, żeby to opublikować. Spodobało się. Dałam to osobie, która wcześniej mi powiedziała, że moich opowiadań nie da się czytać. Powiedziała ,,jest poprawa''. Inni wciąż mówili, że moje pisanie nie ma sensu, ale ja wiedziałam, że robię to co kocham. Teraz...teraz jestem tutaj nadal nie wierząc, że to się dzieje naprawdę. Niedawno dałam tej samej osobie opowiadanie i powiedziała tak ,,dobrze, że nie przestałaś wtedy pisać, bo teraz ujawnił się swój talent, nie przestawaj''. Nie mam zamiaru przestać i Was też proszę. Choćby nie wiadomo co mówili ludzie róbcie to co kochacie, bo to Wasze(Nasze) życie i Wasze(Nasze) decyzję. Ja swoją podjęłam 6 lat temu i nie żałuję, teraz podjęłam kolejną i owszem boję się, ale bardziej boję się stracić pisanie i stracić Was.
Najwyżej po prostu się nie spodoba i będę tylko tutaj, a może się spodoba i będziecie kupować moje dzieła w księgarniach. Zobaczymy...
Ale proszę Was WALCZCIE O MARZENIA!
One się naprawdę spełniają. Moje właśnie się spełnia.
Do jutra misiaczki moje! <3 Kocham Was bardzo mocno!