Rok później...
- To co mam kupić w aptece?- zawołał Paweł z dołu, a ja stałam w łazience i patrzyłam na swoje odbicie w lustrze opierając się o zlew. Wyglądałam potwornie, od tygodnia nie mogłam nic jeść tylko wymiotowałam i to nawet pięć razy dziennie. Oczy miałam zapuchnięte, piersi nabrzmiałe i obolałe, jak myłam zęby to lała mi się krew z dziąseł. Ale nie chudłam, mimo tego, że nie jadłam i tylko wymiotowałam to nie chudłam. Wręcz przeciwnie...Widać było, że przytyłam. Kazałam iść Pawłowi do apteki, bo pomyślałam, że mógłby kupić jakieś zioła do picia czy coś. Ale teraz tak na siebie patrzę i łączę te wszystkie objawy. Minął rok od wyników badań, że mam tylko 5% szans na ciąże. Straciłam nadzieję, że zajdę w ciąże, ale...
- Poczekaj!- zawołałam i szybko pobiegłam do sypialni, gdzie miałam swój kalendarzyk schowany w szufladce w szafce przy łóżku. Sprawdziłam i zamurowało mnie. Okres powinnam dostać już miesiąc temu! Wyszłam na korytarzu i zobaczyłam, że Paweł siedzi na schodach i przegląda social media na telefonie. - Kochanie, kup ziółka i cztery testy ciążowe
Młodzieniec poderwał się ze schodka i spojrzał na mnie, uniósł lekko kącik ust, skinął głową i wyszedł.
Nie mogłam w to uwierzyć, czyżbym naprawdę była w ciąży? W moim brzuchu wreszcie rozwija się nowe życie? Gdyby tak było to, to byłby cud. Jednak bałam się myśleć, że jestem w ciąży, bo może to fałszywy alarm.
Minuty kiedy czekałam na męża dłużyły się w nieskończoność.
Zeszłam na dół i usiadłam w salonie, dostrzegłam na półce album, więc podeszłam i wzięłam go. Zaczęłam przeglądać zdjęcia i miałam łzy w oczach, było tam kilka zdjęć z naszego ślubu, kilka z podróży poślubnej i ostatnie to było jak stoimy przed naszym świeżo wybudowanym domem z podpisem ''Nasz własny domek'' . Potem album był pusty, chcieliśmy go wypełnić ważnymi momentami w naszym wspólnym życiu. Przyszło mi do głowy, że dzisiejszy wynik testu, jeśli będzie pozytywny to umieszczę go tutaj.
Usłyszałam samochód na podjeździe, ścisnęło mnie w żołądku ze strachu, drzwi się otworzyły, a ja pobiegłam do łazienki na dole znowu wymiotować.
- Jestem!- usłyszałam głos męża w łazience
- Tu jestem!- odkrzyknęłam i zamknęłam toaletę siadając na niej
- Kupiłem to co prosiłaś- oznajmił
- Wejdź- poprosiłam i zaraz w drzwiach ujrzałam swojego męża z reklamówkę w ręku
- Miała tylko takie, to zioła na żołądek ponoć bardzo dobre, a tu masz cztery testy ciążowe- uśmiechnął się do mnie - Naprawdę myślisz, że nam się udało?- kucnął przede mną i wyjął testy
- Nie wiem, tak mi się wydaje. Dlatego chciałam, żebyś kupił cztery, dla większej pewności- odparłam
- Okej, to ci nie przeszkadzam, rób co trzeba, a ja idę do salonu, zaraz zaczyna się mecz- mrugnął do mnie i wyszedł zabierając resztę tego co kupił.
CZYTASZ
Mój bohater
Roman d'amourJoasia Wojtecka, poczęła się jak jej mama miała 16 lat. Za swojego prawdziwego i jedynego ojca uważa Łukasza Wojteckiego, który ją wychował i jest ojcem jej rodzeństwa. Teraz Joasia jest już dorosła i wkracza w życie ze swoim chłopakiem Pawłem. 3 cz...