#16

132 6 2
                                    

Stałam i patrzyłam się na rozwój wydarzeń, gdy już mieli odciąć głowę mojemu przyjacielowi się wydarłam, ale nikt na mnie nie zwrócił uwagi. Postanowiłam, że podbiegnę do nich, ale nie mogłam się ruszyć tak jakbym zostałam sparaliżowana. Patrzyłam się tylko na Laito i wtedy ucięli mu głowę z moich oczów wypłynęły łzy, wydarłam się na cały głos. Nagle obok mnie znalazł się Ayato, skąd on się u licha tu wziął?! Przecież mogli go zabić!, ale i tak go przytuliłam, a on coś szepnął mi do ucha:

- Wstawaj! - spojrzałam na Ayato, a raczej na Hisato! Chwila co?! Przecież przed chwilą przytulałam Ayato! Oderwałam się od niego, a on był wyraźnie zasmucony. Rozejrzałam się byłam w swoim pokoju, a nie w miasteczku. Co tu się, do diabła wyprawia?! Spojrzałam na Hisato, który patrzył się wprost w moje niebieskie oczy. W końcu postanowiłam przerwać ciszę, która była nie do zniesienia.

- Co ja tu robię? - spojrzał na mnie bardzo zdziwiony, ale po chwili mi odpowiedział

- Twój ojciec kazał, do ciebie zajrzeć i poinformować cię, że masz do niego przyjść, ale ty sobie słodko spałaś.. - zamyślił się na trochę - chociaż nie nazwałbym to słodkim spaniem. Wierciłaś się, darłaś i płakałaś. Nie wiedziałem co się z tobą działo, więc postanowiłem cię obudzić, a ty się na mnie rzuciłaś i przytuliłaś - patrzyłam się na niego zdziwiona, ale zarazem szczęśliwa. Czyli to był tylko mój sen. Laito żyję, jest zdrowy, głowę ma na swoim miejscu... Odetchnęłam z ulgą i wstałam z łóżka. Hisato podążył śladami za mną.

- Dobra prowadź mnie - przytaknął głową i otworzył drzwi. Oboje wyszliśmy. Szłam tak po korytarzu, przedtem nie zwracałam zbytnio uwagi na korytarz. Na ścianach wisiały różne obrazy. Ne jednym byłam ja w wieku 4 miesięcy, moja mama i tata. Widocznie byli szczęśliwi. Nie rozumiem kto chciał zabić mojego ojca i po co. Nagle wpadłam na Hisato, bo się zatrzymał - Czego się zatrzymałeś?! - spytałam poirytowana, że na niego wpadłam, a on był tym wyraźnie zachwycony. Otworzył drzwi do sali, gdzie przesiadywał mój ojciec. Nasze spojrzenia się spotkały, a ja zapytałam: - Po co mnie wezwałeś?

- Droga córciu, wezwałem cię tu po to żeby cię poinformować, że przyjeżdża jutro twoja matka żeby cię odwiedzić - zdrętwiałam, jak to moja matka? Szczerze nie byłam tym zbytnio zadowolona, ale wymusiłam uśmiech.

- Bardzo się cieszę, a jak nie chcę jej widzieć? - spytałam myśląc, że mój ojciec coś wykombinuję żebym się z nią nie spotkała, ale moje plany legły w gruzach.

- Przykro mi, ale to twoja matka i musisz się z nią spotkać - przytaknęłam głową i już miałam wyjść, kiedy szepnął Hisacie coś o zaręczynach. Do końca nie usłyszałam o co im chodziło, ale moja intuicja mówi, że Hisato będzie się żenił! Bardzo mnie to ucieszyło, bo będę miała bez tego natręta święty spokój. Spojrzałam przez okno, było ciemno, więc spojrzałam na godzinę była 22.37. Czyli niedługo mam się spotkać z Ayato. Postanowiłam poczekać aż wszyscy pójdą spać. 

****

Czekałam z 15 minut, po czym ostrożnie wyszłam z domu. Zaczęłam szybko biec aż nagle przemieniłam się w białego wilka o niebieskich oczach. Jeszcze nie kontroluję tej przemiany i nie umiem się przemieniać kiedy chcę, ale myślę, że kiedyś się nauczę. Pod postacią wilka biegłam szybciej. Dotarłam tak gdzieś w 5 minut, a przed kapliczką stał Ayato. Spojrzał w moją stronę i szykował się do ataku. No tak przecież on nigdy mnie nie widział pod postacią wilka. Próbowałam coś powiedzieć, ale zamiast słów usłyszałam wycie. Wtedy Ayato się na mnie rzucił, straciłam równowagę i Ayato na mnie usiadł. Przy sobie miał żelazny nóż. Wiedziałam, że jak się zaraz nie przemienię to on mnie zabiję. Próbowałam wszystkiego, ale dalej nic. Ayato już miał mi wbić nóż prosto w serce, ale się uwolniłam. Walczył ze mną, a ja unikałam jego ataków. Nie wiem na jak długo uda mi się go unikać, ale mam nadzieję, że uda mi się przemienić. Ayato wykorzystał, że o czym myślę i rzucił się na mnie i wbił sztylet..., ale nie w serce tylko w łapę. Zawyłam z bólu to naprawdę bardzo bolało. Ayato już się szykował, do ponownego ataku, ale ja się przemieniłam w człowieka. Wtedy jego twarz była bardzo zszokowana, ale też zmartwiona i z poczuciem winy. Szybko do mnie podbiegł i złapał moją rękę, ja się darłam, bo to bolało niemiłosiernie. Ayato urwał kawałek swojej koszuli i obwiązał mi materiał tak żeby zatamować krwawienie. Krwawienie ustało, ale nie ból. Z moich oczów popłynęły łzy, Ayato je starł i mnie przytulił.

- Przepraszam cię Yuki. Ja... ja... nie chciałem cię skrzywdzić.. pewnie chciałaś mi powiedzieć, że to ty jesteś tym wilkiem, ale ja nic nie zrozumiałem. Bardzo cię przepraszam - Ból ustał, gdy tylko łza Ayato spadła na moją rękę. Od razu oswobodziłam się z jego uścisku i pocałowałam go w usta. Odwzajemnił pocałunek, tak bardzo mi tego brakowało. Jak się oderwaliśmy od siebie, by złapać trochę powietrza, spojrzeliśmy w sobie w oczy.

- Ayato nie mogłeś wiedzieć, że to ja. Nie musisz przepraszać, chociaż to co zrobiłeś bardzo mnie zabolało - patrzyłam się w jego zielone oczy. Widziałam, że obwiniało go poczucie winy, że mnie zranił, ale to nie jego wina. 

*** 

Spędziliśmy ze sobą chyba z 5 godzin. Musiałam już lecieć, więc pocałowałam go na pożegnanie i odeszłam. Po kilkunastu minutach byłam w swoim pokoju.Na moim łóżku siedział Hisato. No nie tylko jego tu brakowało. Postanowiłam go zignorować, ale on złapał mnie za biodra i pociągnął do siebie tak, że usiadłam na nim. Co za natręt! Ma narzeczoną, a bierze sobie mnie! Jak mu nie wstyd. Dostał ode mnie z liścia i się uwolniłam. Poszłam do łazienki i ubrałam się w świeże ciuchy. Na siebie założyłam czarną bluzkę i białą spódnicę i czarne baleriny. Swoje włosy rozpuściłam i rozczesałam, zostawiłam je rozpuszczone. Nagle do łazienki wszedł Hisato.

- Czego chcesz?! - spytałam zirytowana jego obecnością. On się tylko roześmiał i powiedział:

- Twoja matka już czeka w jadalni - boże! kompletnie zapomniałam o jej wizycie! Szybko wybiegłam z łazienki i pobiegłam do jadalni. Otworzyłam drzwi do jadalni i przeprosiłam za spóźnienie, kiedy mój wzrok spotkał się z moją rodzicielką. Podeszła do mnie i przytuliła. Odwzajemniłam uścisk, bo szczerze mi jej brakowało.

- Córciu, Yuki tak dawno cię nie widziałam...  - spojrzałam w jej oczy, które były przepełnione tęsknotą. - Wiesz zostaję tutaj na zawsze! Bo zerwałam z kochankiem - zastygłam bez ruchu. Cała rodzina w komplecie.. brakowało mi tego, ale co powie nowa dziewczyna taty. Będzie ciekawie.


Vampire night/ DL [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz