Główna Rola v2

4K 195 262
                                    

Była wojna. Zarkon nie odpuszcza tym bardziej, iż znalazł nowy cel. Planeta Ziemia. Paladyni wraz z dwoma Alteańczykami musieli zrobić cokolwiek. Był jeden problem, olbrzymi problem. Brak Voltron'a. Odkąd Lance został bardzo zraniony, cały czas jest w kapsule a zdarzyło się to dobre 4 tygodnie temu. Niebieski paladyn dalej leczy się w urządzeniu a Voltron jest potrzebny natychmiast. Co gorsze, Niebieski Lew nie otwiera się przed Allurą tak to by nie doszło do katastrofy ... Katastrofy tak strasznej dla paladynów, że pogrążyli się w ogromnej żałobie jaki i wielkiej goryczy. Cel Zarkona został zgładzony. Planeta Ziemia została unicestwiona. To był okropny widok, oglądać jak prawdziwy dom tak nagle znika. Tyle ludzi, którzy niczemu nie byli winni ... Tyle szczęśliwych rodzin ... Tyle a zarazem, teraz już nic. Każdy drżał, mimo że od tragedii minęło 2 tygodnie. Jedyne szczęście, które się przytrafiło, to to, że Shiro nie miał nikogo bliskiego na Ziemi, Pidge miała matkę ale ojciec z bratem wspierali ją bo byli z nią, Hunk miał jedynego ojca który jest z nim, Keith także nikogo nie miał, a Lance ... Niczego nie świadomy. Dalej w kapsule, 6 tygodni. O niczym nie wie, a miał sporą rodzinę ... matka, ojciec, dwóch braci oraz dwie siostry ... Jak mu to wytłumaczyć ? Czy w ogóle warto ? Chłopak dowiadując się, przecież sam się może zabić ... A do tego nie możemy dopuścić, tak ja nie mogę do tego dopuścić. Keith strasznie się o niego bał, w końcu 6 tygodni w kapsule leczniczej, nie wróży za dobrze. Drużyna martwiła się o niego bardzo, przestali nawet przez ten czas trenować, Czerwony paladyn nawet nie raz ograniczał posiłki, tylko dlatego żeby przyjść do Lance'a. Nigdy nie wiadomo kiedy się obudzi. Keith był co raz bardziej przygnębiony, wiadomo jaki jest ale, kiedy Lance został poważnie zraniony stał się ... Inny. 

Drużyna Voltron'a była już zajęta sobą. Minęły już 4 tygodnie od katastrofy. Allura wraz z Coran'em zajęci byli w sterowni, Shiro trenował, Pidge wraz z Hunk'iem nie raz coś majstrowali albo gotowali. A Keith ? Był zapatrzony w opadłe powieki Niebieskiego Idioty. Nie rozumiał, 10 tygodni ? To za długo ! Chciał go już z powrotem. Chciał usłyszeć jego nudny śmiech, zobaczyć oklapany uśmiech, słyszeć wkurzające żarty, spojrzeć w głupie błękitne oczy i, i ... I go zwyczajnie przytulić. On chciał przytulić tego cymbała, poczuć ciepło i mieć świadomość tego, że żyje i jest z nim dobrze. Chciał.   

Czerwony paladyn pamiętał doskonale ten moment, w którym Lance bezwładnie zlatywał z wysoka prosto na niego. Pamiętał doskonale jak go łapał i próbował w jakiś sposób ożywić. Pamiętał doskonale jak trzymał go na pannę młodą i wracali na statek. Pamiętał jak cały czas Niebieski miał zamknięte oczy i kombinezon we krwi. Pamiętał jak wtedy poczuł, że coś w nim pęka, poczuł łzy w oczach. Keith zastanawia się w tym momencie nad tym wszystkim, przecież od zawsze rywalizowali o wszystko i o nic, nawet o najmniejszy szczegół jak na przykład "kto dłużej będzie siedział na kanapie". Teraz nagle poczuł, że coś pękło, coś co powinno już dawno ale nie wie co to takiego. Na razie nie chciał wiedzieć, chciał żeby Lance się już obudził. Na szczęście długo już czekać nie musiał, rozmyślając nad tym wszystkim usłyszał jak szyba od kapsuły się otwiera. Widział jak Lance opada na jego piersi. Poczuł szczęście i w końcu ten głos.

- O ja pierdole ! - Lance wrzasnął. - Ała !
- Lance co jest !
- Keith ?! Boli ! Boli !!
- Boże, ale co ?!

- Kurwa, wszystko !

W końcu usłyszał ten głos, ale martwił się dalej. 10 tygodni w kapsule nareszcie z niej wyszedł i dalej coś nie gra. Coś o wiele poważniejszego ? Coran i tak długo się nim zajął zanim włożył go do kapsuły.
- Keith ?! Lance ?!! - Głos Coran'a zadrżał. - Keith daj mi go !
- Kurwa ... - Lance jedynie to umiał wypowiedzieć. Wyglądał jeszcze gorzej. Był strasznie blady oraz rany jakby w ogóle się nie zagoiły, nawet wyglądały jak wtedy.
- Coran co z nim ... ?!
- Zobaczy się, postaram się z cały sił, spokojnie.
- Oho od kiedy Mullet *kaszlexd* się o mnie martwi ... - Głos Lance'a był strasznie cichy.
Chciał już odpowiedzieć, lecz Coran wraz z nim wszedł do specjalnego pomieszczenia gdzie się nim zajmie. Chciał odpowiedzieć "Od zawsze". Taka był prawda i nie wstydził się tego. Ha, mógłby to wykrzyczeć.

Allura, Shiro, Pidge, Hunk i Keith czekali w 'salonie' na Lance'a i Coran'a. Od 5 godzin wąsik próbuje postawić na nogi Niebieskiego paladyna.
- Będziemy zmuszeni mu powiedzieć. - Shiro przerwał niezręczną cisze.
- A-Ale ... On będzie ... - Hunk chciał powiedzieć cokolwiek, ale coś go zatrzymuje.

- Shiro ma rację, nie możemy go okłamywać i tak, i tak by się dowiedział. - Allura stanowczo zatwierdziła wypowiedź lidera.
- Zgoda, więc kto mu powie ? - Zapytała z niepokojem Pidge.
- Jako, iż przeze mnie nie daliśmy rady zatrzymać Zarkona, ja mu powiem. - Wstał i zabrał odpowiedzialność na siebie, Czarny paladyn. 

- Jak to przez ciebie ?! Każdy jest winny ! - Zdeterminowała się mała okularnica. 
- To przez Lance'a. - Powiedziała z kamienną twarzą białowłosa.
Zapadła cisza. Każdy wzrok powędrował na Allurę. "To przez Lance'a". Każdy był oszołomiony, niby dlaczego to przez niego ?!

- Słucham ? - Powiedział coś w końcu Keith z "lekkim" wkurzeniem. 
- To przez Lance'a - Powtórzyła jakby nigdy nic.
- Ha ! Niby dlaczego ?!
- Bo to on jest Niebieskim paladynem i powinien bardziej uważać !

Keith czuł jak się w nim gotuje.
- A czy to jest jego wina, że został zraniony ! I to poważnie ! Nie przejmujesz się nim ?! - Keith jakby mógł to by uderzył z całej siły księżniczkę.
- Nie moja wina, że Lance jest rozkojarzony za każdym razem ! Nie potrafi się skupić !

- Nie przejmujesz się nim ?!! - Powtórzył się Keith, bardziej denerwowany. 

- Nie ! - Księżniczka po krótkiej odpowiedzi, opuściła pomieszczenie.

Wszyscy byli zdezorientowani tym co zaszło przed chwilą. Keith był cały wkurzony. "Nie". Nie przejmuje się nim. To coś naprawdę ... Wow.
- Co się przed chwilą wydarzyło ? - Zapytał spokojnie ale wystraszonym głosem Żółty paladyn.
- Szczerze nie mam pojęcia. Keith, w porządku ? - Pidge zapytała.

- Tak, jest ok. - Powiedział zgodnie z prawdą. Był wkurzony jak nigdy i uświadomił sobie, że Allura już nigdy u niego szacunku nie otrzyma.

- Pójdę z nią porozmawiać, musiało się coś stać, że księżniczka się tak zacho-. - Shiro chciał dokończyć lecz Keith się wtrącił. 

- Nic się nie stało, to jest suka i tyle.

- Keith, uwielbiam twoje stwierdzenie ! - Zielony paladyn z uśmiechem wypowiedział zdanie.
- Ale z tym można się zgodzić. No bo Shiro, wiemy jaki jest Lance ale on umie być szczery, twardy, poważny, czuły, spokojny, wrażliwy ... - Hunk urwał swoje zdania widząc wzrok drużyny. - No co ? Taka prawda ...
- Hunk ma rację. Sama się o tym przekonałam.
- Wierze wam. A teraz idę do niej.

Po tym słowach, lider wyszedł a Pidge od razu dosiadła się do Keith'a.

- Wiem, że się przejmujesz Lance'em każdy z nas się nim przejmuje ale ty, ty coś kręcisz i wiem doskonale, że tym co kręcisz jest "Lance". - Spojrzała okularnica na niego z lekkim lecz widocznym uśmiechem. Szczerym i miłym uśmiechem co było dziwne u Pidge.
- C-Co ?! N-Nie !
- Nie zaprzeczaj. Tutaj jestem tylko ja i Hunk, nam możesz powiedzieć ale ja i tak znam już prawdę.
- Ja ... Ja raczej nic ...

- Posłuchaj. Twoje zachowanie podczas Lance'a w kapsule było dziwaczne. Strasznie ! Zmartwiony jego sytuacją, co chwilę byłeś przy kapsule BA przesiadywałeś tam całe dnie. Założę się nawet, że o nim myślałeś.

- No ... Sam nie wiem. Faktycznie czuje się inaczej, ale to może nic poważnego.
- Ooo, chłopie to raczej z~a~u~r~o~c~z~e~n~i~e. - Wypowiedział melodyjnie ostatnie słowa Hunk.

- Ja, ja ... - Nie mógł dokończyć wypowiedzi, gdyż Coran nagle wszedł do salonu.
- Słuchajcie kochani, mam złą wiadomość ...


Dzień Dobry, Dobry Wieczór :D 1403 słów, no ciesze się xd Miałam w myślach dodać nowy rozdział dopiero w niedzielę ale jako iż wena i czas mi dopisywały to czemu nie <3 Ale okres mi nie dopisywał :c xd Walić okres XD
Myślę że każdy dotarł aż tutaj :)
Mam nadzieję że się spodobało :) Mogę *zaspojlerować* iż z Lance'em będzie dobrze tylko początek dla niego będzie straszny :c Uprzedzam Allura jest tutaj ta zła. Przepraszam tych którzy ją uwielbiają.   
Dziękuje za przeczytanie i do zoba :*

Pozdrawiam ! ♥

Boys ~ Klance ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz