Rozmowa

2.4K 152 138
                                    

|Wyżej nie moje||Na muzę dam Ci znać ;)|

Allura. Opanowana i spokojna osoba. Rozważna i skupio-

- Do cholery jasnej! Odjebało ci już zupełnie?!
- Allura, powiedziałem tylko, żebyś w końcu mu odpuściła. - Powiedział poważnym tonem Shiro.

Spokojna pogawędka na temat jednego z paladynów, przerosła oczekiwania. Lider spodziewał się zwrotu akcji, lecz to było za wiele.
Gdy księżniczka usłyszała, że każdy jest inny, ale serca są podobne w użyciu, ogarnęła ją gniew. Nie wierzy, że Lance może zachowywać się godnie z postawą. Już przy ich pierwszym spotkaniu. Ona biedna po tylu latach wydostaje się z kapsuły, potyka się i łapię ją Latynos. Oczywiście zamiast jakiś pytań dotyczących stanu zdrowia czy czegoś podobnego, on zarywał. Allura go nie znosi i nie ma zamiaru. Nie ma chyba żadnej rzeczy, która by ją do tego zmusiła. Nawet stanowczy Shiro. Zbyt stanowczy i z lekka groźny.

- Najlepiej niech się do mnie nie zbliża!
- On zbytnio nie ma jak! Weź ty siedź na dupie i nie zbliżaj się do żadnego z nas, jeżeli sama nie potrafisz się zachowywać! Ty masz się jakąś księżniczkę? - Parsknął Shiro. - Spójrz na siebie i odpowiedź sobie na jedno pytanie. Dlaczego nie umiesz zapomnieć przeszłości?

Po tych słowach białogrzywy kazał Allurze wyjść z pokoju. Ta wykonała polecenia i udała się do swego pokoju. Przez chwilę rozważała pytanie przywódcy, jednak szybko od tego odeszła. Lecz położenie się na łóżku i spojrzenie w sufit, tylko przywróciło pytanie.

•••

- Nie do końca rozumiem ... Jak mam ci nie pozwolić utonąć? - Zapytał ze zdziwioną miną Keith.

Po dość dłuższej drzemce Lance'a, chłopak powiedział coś dziwnego.

- Po prostu nie pozwól ... Proszę. - Powiedział cicho Latynos.
- Em, oczywiście. Obiecuje. - Odpowiedział Czerwony paladyn.

Keith poczuł ogromną ulgę, gdy dowiedział się, iż stan Lance'a już nie powinien się tak zachowywać i teraz tylko z czasem czekać na poprawę. Nie umiał wtedy opanować łez szczęścia, które lały się jak oszalałe.

Aktualnie, brunet siedzi na krawędzi łóżka Niebieskiego paladyna i trzyma go delikatnie za dłoń.

- Powiedz Lance, jak się czujesz?
- Szczerze? Jest o wiele lepiej. - Powiedział z małym uśmiechem.
- To się bardzo cieszę. - Wzmocnił uścisk na dłoni Latynosa.

Brunet już rozmawiał wcześniej z Pidge, Hunk'iem, Shiro oraz Coran'em na temat jego uczuć. Rzecz jasna, jak mówił ,,Nie mów nikomu" to wszyscy wiedzą.
Shiro mu podpowiedział, żeby powiedział mu wprost, ponieważ im bardziej zwlekasz, tym bardziej się pogarsza. Problem w tym, że Keith nie miał pojęcia jak do tego dojść. Jak zacząć. Pomimo tego, że mówili - Pasujecie do siebie. - Ale skąd może wiedzieć co czuje Latynos? Po ich pierwszym pocałunku, Keith trochę zabłądził. Nie potrafił się odnaleźć. Postąpił źle, i jest tego doskonale przekonany.

Przebywali tak w cieszy. Jeszcze przed obudzeniem się Lance'a, reszta drużyny była z nim, jednak postanowili zostawić ich samych. Dla Keith'a było to trochę niezręczne, mimo, iż od pocałunku trochę minęło. Dodatkowo jeszcze, mały incydent z Coran'em ...

- Keith, Coran coś ci mówił? - Odezwał się nagle Niebieski paladyn.
- W sensie?
- No ... Em, w senie ... Czegoś innego?
- Tak jakby ... Wspominał nam, że powiedziałeś mu, że ma on podziękować za pocałunek ...

W tym momencie Latynosa oblał zimny pot. Wiedział doskonale, iż Czerwony paladyn również wiedział komu ma podziękować.

- Odezwałeś się ...? - Zapytał cichym głosem Lance.
- Nie. - Odpowiedział. - Ale pro po tego ... Muszę ci coś powiedzieć.
- T-Tak?

Boys ~ Klance ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz