Rozdział 16
Alice
Nie mogłam wczoraj zasnąć, przewracałam się z jednego boku na drugi potem na plecy potem znowu na bok i tak w kółko. Cały czas rozmyślałam czy to na pewno dobry pomysł, żebym ja z nim szła do tego kina.
A co będzie, jak ktoś go rozpozna? Albo on sobie ze mnie żartuje i pewnie się nie zjawi? A może zjawi się i zrobi ze mnie idiotkę na środku ulicy?
Po nim można się wszystkiego spodziewać! Przecież z jakiego powodu ON, który jest narcystyczny, samolubny, zarozumiały i bardzo pewny siebie ale jednak niesamowicie bogaty i sławny miał by iść z taką osobą jak JA, która na co dzień sprząta kible, garderoby, załatwia rzeczy techniczne i jest zupełną szarą myszką? On na pewno coś planuje.
Zasnęłam w końcu, prawdopodobnie koło 2 w nocy, ale do teraz zastanawiam się co on kombinuje.
W końcu stoję przed drzwiami do pracowni Sally, pukam i od razu wchodzę do środka.
-Hej Sally!- krzyczę od progu.
Po sekundzie jej głowa pojawia się nad stołem krawieckim.
-Cześć Ali.- odpowiada z uśmiechem.
-Nie przeszkadzam ci?- stoję niepewnie w progu i rozglądam się po pomieszczeniu. Poza Sally nie ma tu nikogo.
-Ty mi nigdy nie przeszkadzasz słonce.- uśmiecha się do mnie ciepło i gestem zaprasza do środka.
Zamykam za sobą drzwi i kieruję się do fotela, który stoi koło stołu.
-Co tam?- pytam niewinnie siadając wygodnie w fotelu.
-Co tam?- spogląda na mnie sceptycznie, mrużąc oczy.
-No co?- nie wiem o co jej chodzi.
-Ty nie zadajesz tego typu pytań…- stwierdza odkładając szpilki i odwraca się do mnie.- chyba że masz jakiś problem lub coś się dręczy.
-Serio?
-Mhm.- kiwa głową zaciskając usta.-Znam cię lepiej niż myślisz.- uśmiecha się do mnie ciepło, ale po chwili poważnieje.- Co jest?
-No bo tak jakby…- wzdycham i spuszczam głowę.- umówiłam się wczoraj z Ianem, że pójdę z nim dzisiaj do kina.- dokańczam zdegustowanym tonem.
Do moich uszu dociera cichy śmiech, więc podnoszę głowę i spoglądam na Sally zdezorientowana.
-Czemu się z tego śmiejesz? To nie jest zabawne Sally!
-Bawi mnie twoja reakcja.- odpowiada próbując zapanować nad śmiechem.- To więc dlatego cię wczoraj szukał.- dodaje po chwili pod nosem, ale mój super czuły słuch i tak to wyłapał.
-Czekaj chwilę, co masz na myśli mówiąc szukał mnie?
-Mam na myśli to, że wparował tu wczoraj jak huragan Katrina. Jak później udało mu się wyjaśnić, co trochę trwało, bo był bardzo zdenerwowany - spojrzała na mnie znacząco, po czym kontynuowała.- powiedział, że cię szukał, ale widać było że chyba kiepsko mu idzie, więc powiedziałam mu gdzie cię znajdzie. Z tego co słyszę to chyba cię znalazł.
-Tak.- bąknęłam
-Nie cieszysz się, że idziesz z nim na randkę?- spytała ze zmarszczonym czołem i podeszła bliżej, siadając na oparciu fotela.
-To nie będzie randka!- krzyknęłam sfrustrowana i schowałam twarz w dłoniach.
-Oh, nie martw się, pewnie teraz pójdziecie jako znajomi, ale może za którymś razem on zmieni zdanie i pójdziecie na randkę.- powiedziała miękko i pogłaskała mnie po plecach.
CZYTASZ
Życie to nie bajka
RomanceDla szesnastoletniej Alice życie nie jest bajką. Nigdy nie poznała swojego ojca, a jej matka zmarła 4 lata temu. Od tego czasu mieszka ze swoim ojczymem Prestonem i przyrodnim rodzeństwem Danielle i Tylerem w Londynie. Nienawidzi ich z całego serca...