10 - i am surprised

2.7K 318 98
                                    

Do końca lekcji siedziałem zestresowany, wypuszczając głośno powietrze po usłyszeniu dzwonka. Już po tobie, Park. Wu cię zabije.
Wstałem z ławki z podniesioną głową, opuszczając ją jednak zaraz, żeby móc napisać do Sehuna, który był w innej grupie językowej i nie był na tej lekcji.

Ten jednak jak złość mi nie odpisywał...

Ledwo skończyłem pisać do Sehuna, kiedy ktoś szarpnął mnie na ścianę na korytarzu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ledwo skończyłem pisać do Sehuna, kiedy ktoś szarpnął mnie na ścianę na korytarzu. Oczywiście był to Wu, a obok stał Byun.

– Ładnie to tak kłamać? – uśmiechnął się w nieprzyjemny sposób, co od razu zniechęciło mnie do jakiejkolwiek interakcji z nimi.

– Nie kłamałem – warknąłem patrząc mu w oczy.

Byłem coraz bardziej zestresowany, a jak na złość nikt nie szedł korytarzem.  O Sehunie już nawet nie myślałem, bo ten debil z pewnością nawet jeśli odczytał moje wiadomości, to i tak by tu nie przyszedł. Tym sposobem byłem zdany tylko na siebie.

Pomocy?

– Tak? To czemu to było w twoim plecaku? – odezwał się Byun.

– Ktoś mi to musiał podrzucić. – Posłałem mu jak najbardziej szczere spojrzenie, ale chłopak nie odpuszczał. – Naprawdę. Będziecie robić aż taki problem o głupi strój?

– Kradzież to kradzież, Park – mówił Byun.

– Ale to nie ja! – Dalej się broniłem. – Nie wmówicie mi czegoś, co jest kłamstwem – mówiłem uparcie.

Przez chwilę mierzyłem się spojrzeniami z Byunem, aż Wu ponownie szarpnął za moją koszulkę i dał o sobie znać.

– Podaj powód, dlaczego niby mielibyśmy ci uwierzyć. – On też widocznie nie zamierzał ustąpić.

Już miałem coś mu odwarknąć, gdy... zjawił się mój powód.

Ktoś gwałtownie odciągnął ode mnie Wu i był to... Zhang Yixing. Całą trojką patrzyliśmy w szoku na chłopaka, którego żaden z nas się teraz nie spodziewał.

– To ja! – oznajmił wprawiając nas w duże zdziwienie. – Mam taki sam strój i przypadkiem go wziąłem. Odłożyłem go do jego plecaka, ale chyba wychodzi na to, że masz taki sam jak Baek i je pomyliłem – mówił patrząc na mnie.

– Że co? – wydusiłem.

– Mój błąd. Serio, spójrzcie.

I idąc za jego przykładem, wszyscy jednocześnie popatrzyliśmy na plecaki pod naszymi nogami. Rzeczywiście. Były takie same.

– Ha! Mówiłem wam – parsknąłem śmiechem w poczuciu ulgi.

Po tej sytuacji Baekhyun zaczął mnie tak przepraszać, że w pewnym momencie dosłownie wybuchnąłem przed nim śmiechem. Zachowywał się naprawdę dziwnie i nie umiałem odnaleźć się w tej sytuacji, podczas gdy Wu stał obok i ze znudzeniem rozglądał się po korytarzu.

Texting With Author | chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz