🌸IX🌸

177 20 5
                                    

Jungkook

Zaciekawiony rozejrzałem się po małej kawiarni. Była słodka i nieco większa niż sklepik z herbatą, który stale odwiedzałem. Czułem zapach kawy i delikatnie zmarszczyłem przez to nos.

Taehyung zauważył to i oczywiście zaśmiał się cicho, przyglądając.

– Co jest? – Chciałem wiedzieć, wzruszając ramionami – Jak ludzie mogą po prostu wypić coś takiego?

- Jak ludzie mogą nie lubić kawy? – odparł, a ja prychnąłem – Jest ich trochę – wymamrotałem, wzruszając ramionami. Uśmiech Taehyunga tylko się poszerzył.

- Są tacy, którzy lubią kawę, Jungkook.

Kretyn.

Parsknąłem ponownie, odwracając wzrok. Po prostu tego nie rozumiałem. Kawa była okropna. Jak ktoś może lubić ten rosół? Jak można już lubić sam ten zapach? Skrzywiłem się z niesmakiem na tę myśl. Po prostu mi się to nie podobało.

- Jeśli nie lubisz kawy, to jak podoba ci się ta kawiarnia? – starszy zapytał z zaciekawieniem. Ponownie spojrzałem w górę, a potem w ciemne hipnotyzujące oczy Taehyunga i jego ciemnozielonym pasemkom na grzywce.

– Jest uroczo – wyjaśniłem, a potem rozejrzałem się uważnie – Jest tu... przytulnie – kontynuowałem – Da się lubić.

Znowu odwróciłem wzrok od Taehyunga, który patrzył przed siebie z zadowolonym uśmiechem. – W końcu – powiedział radośnie, gdy stanęliśmy w kolejce, a klienci dostali napoje i zapłacili.

- Co chcesz, bo jak przypuszczam, nie kawę? – Tae zakpił cicho, na co przewróciłem oczami.

– Właściwie chciałem jedną, czarną i niesłodzoną – wymamrotałem znacząco, wkładając ręce do kieszeni kurtki. Znowu zaczął się śmiać.

Jak on mógł być taki szczęśliwy? Zawsze w dobrym nastroju, czy był moment, w którym się nie uśmiechał? Czy kiedykolwiek miał zły dzień? Obawiałem się, że nie.
To było nienormalne, do diabła!

- Nigdy nie lubiłem czarnej i niesłodzonej kawy – powiedział z rozbawieniem, słysząc moje cyniczne słowa. Uniosłem brew.

– Oh nie - odpowiedziałem, a brązowowłosy pokręcił głową.

– Lubię czarną jak już, ale z dwiema łyżkami cukru.

Zaśmiałem się cicho. To było o wiele lepsze niż czarne i niesłodzone.

- Jeśli nie lubisz kawy, to jaka jest twoja ulubiona herbata, Jungkook? – zapytał, podnosząc głowę. Wzruszyłem ramionami i zacisnąłem usta, gdy myślałem o tym przez chwilę.

- Zależy od sezonu – zacząłem – Ale jabłko z cynamonem jest pyszne.

- Naprawdę?

Pokiwałem głową i uśmiechnąłem się z zadowoleniem, gdy wzruszyłem ramionami – Nie ważne, kiedy ją pijesz, smakuje jak Boże Narodzenie w filiżance!

Delikatny uśmiech namalował się na czerwonych usta Taehyunga, gdy skinął głową ze zrozumieniem.

- Więc lubisz Boże Narodzenie?

- Kocham Boże Narodzenie! – poprawiłem go. Mają po prostu w sobie coś magicznego, ucztę i czas. Podobają mi się pierwsze opady śniegu w roku, zwłaszcza gdy były gęste i częste. Daje to poczucie komfortu, gdy siedzi się w domu, obserwując śnieg przez okno, będąc otulonym ciepłem i przyjemnością, czyli miękkim kocem i ciepłym napojem. A jeszcze lepsi bywają ludzie. To tak, jakby specjalna magia natury z lśniącą bielą, która spadała z nieba, rozprzestrzeniała się na dachach, łąkach i górach została również przekazana ludziom. Dzieci śmieją się, słuchając, a ty widzisz błyszczące oczy jasnych twarzy, gdziekolwiek się spojrzy. Ludzie byli bardziej przyjaźni – szczęśliwsi.

Bardzo niewielu ludzi nie lubi świąt Bożego Narodzenia, nawet jeśli uważali je za stresujące, w rzeczywistości okazywało się, że nie było tak źle.

- Niestety nie mają jabłka z cynamonem w menu, Jungkook – poinformował mnie Tae z lekkim uśmiechem, który sprowadził mnie z moich myśli do tu i teraz. Spojrzałem pytająco na tablicę z wyborem napojów i ułożyłem usta w dziubek, zdając sobie sprawę, że Taehyung miał niestety rację.

- Więc zielona herbata – zdecydowałem. Brązowowłosy skinął głową, znów z delikatnym uśmiechem na ustach i cierpliwie czekając na swoją kolej.

W milczeniu obserwowałem młodego mężczyznę za ladą, który zaczął przygotowywać dla nas napoje – moją zieloną herbatę i mleczną kawę na wynos – napełnił kubki i położył plastikową pokrywkę na wierzchu.

- Myślałem, że weźmiesz swoją czarną z dwiema łyżeczkami cukru – wyszeptałem cicho. Potem znów jego łagodny śmiech zabrzmiał w moich uszach, poczułem, jak lekko dźgnął mnie w żebra.

- Kto powiedział, że aż tak bardzo to lubię? Jestem otwarty na wszystko i lubię próbować nowych rzeczy.

- Ach, tak – odpowiedziałem, nie mogąc oprzeć się wrażeniu, że zostałem lekko zaatakowany. Czy wytknął mi to, że nie chce pić kawy? Skosztowałem kiedyś tego masakrycznego bulionu, wielu odmian, i wszystkie smakowały okropnie. Pije też nie tylko jeden rodzaj herbaty, ale i inne, lubiłem różne.

Dlaczego spędzałem swój czas z tym gościem obok mnie?

Zniechęcił mnie, nienawidziłem tego.

Byłem tak pochłonięty moimi myślami, że zbyt późno zauważyłem, że Tae płaci, dając kelnerowi pieniądze.

Zaskoczony obserwowałem, jak podnosi oba kubki i gdy tylko chowa portfel, podaje mi jeden.

- Zapłaciłeś za mnie? – odezwałem się zbyt głośno, podążając za starszym. Tae uśmiechnął się z rozbawieniem.

- Nie, po prostu wziąłem twoją zieloną herbatę niezapłaconą, głupolu.

- Przewracając oczami i niezgrabnym ruchem wyciągnąłem ze spomiędzy swoich rzeczy portfel – Ile kosztowała?

Tae zatrzymał się pośrodku chodnika i spojrzał na mnie z zakłopotaniem – Co?

Wzdychając, podniosłem rękę z moim portfelem – Ile kosztowała herbata? – zapytałem, marszcząc brwi.

- Jungkook, nie musisz mi tego oddawać, zaprosiłem cię.

Mój pierwszy impuls polegał na tym, aby twardo stać przy swoim zdaniu, a jeśli się nie zgodzi, po prostu dać mu odpowiednią kwotę, ale się powstrzymałem. Nauczono mnie, żeby nie narzekać, a doceniać. Więc po prostu westchnąłem głęboko i przytaknąłem, posłusznie chowając pieniądze. - Dzięki – wymamrotałem do Taehyunga, który był wyraźnie zadowolony, machnął tylko ręką, a potem dalej szliśmy.

Tak naprawdę nie rozmawialiśmy zbyt wiele, obaj pochłonięci bardziej myślami, gdy szliśmy przez miasto. Powoli robiło się ciemniej i ciemniej aż w końcu zapaliły się pierwsze latarnie uliczne.

Nie wiedziałem, co dokładnie powiedzieć, więc milczałem. W rozmowach nie byłem najlepszy, gdy nie prowadziłem ich z Jiminem lub Hoseokiem, a poza tym nie miałem tematu do rozmowy. Byłem trochę, cholernie aspołeczny, gdyby przyjrzeć się mnie bliżej.

Przepraszam, że nie było wczoraj, ale ... cały dzień leżałam i spałam, bo złapało mnie jakieś okropne coś i sobie choruję ;-; 

Następny rozdział: 19.07.2018

Cherry Blossoms | vkook ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz