Jungkook
Gdy tylko wysiedliśmy z autobusu i poszliśmy dalej rzuciłem Jiminowi gniewne spojrzenie.
- Co to było?! - zażądałem ostro, patrząc na chłopaka w pomarańczowych włosach zmrużonymi oczami.
Jimin jednak spojrzał na mnie bez wyrazu - A coś powinno? - odpowiedział bezradnie na moje pytanie. Przeczesałem ręką włosy i wypuściłem powietrze, które nabrałem w płuca. Potem znów spojrzałem na mojego hyunga - Dlaczego mówisz o mnie temu dziwnemu facetowi? - wyjaśniłem.
Jimin uniósł brew, zanim wzruszył ramionami - I tak już się znacie - powiedział niedbale, po czym się roześmiałem. - Znamy się, bo jest irytującym idiotą, który chce rozmawiać ze mną cały czas! To nie znaczy, że go lubię, albo że można mu powiedzieć całe gówno dotyczące mojego życia.
Mój hyung przewrócił oczami. - Znacie się wzajemnie - odpowiedział zirytowany i ruszył, a ja pospiesznie za nim.
- Wiesz dobrze, że kwiaty wiśni nie są interesujące. I wiesz, że nikt nie powinien ze mną o tym rozmawiać Hyung! - syknął.
Jimin odetchnął głęboko i zatrzymał się ponownie - Ok., Jeon - odpowiedział krótko Jimin, patrzyłem na niego przez chwilę w zdumieniu, że zwrócił się do mnie nazwiskiem. - Rozumiem, nie krzycz na mnie. Nie powiedziałem mu nic, co byłoby szczególnie straszne. Nic mu nie ujawniłem; on powiedział, a ja przyznałem, że to czysta prawda... I że porusza się po cienkim lodzie rozmawiając z tobą o kwiatach wiśni.
Wykonał gest kapitulacji, zanim ukrył ręce w kieszeniach kurtki, odwrócił się i ruszył beze mnie.
- I myślisz, że nie zapyta? - Syknąłem ze złością i pospieszyłem za nim.
- I co z tego? Jimin odpowiedział szorstko, ale już nie patrząc na mnie z boku - Wtedy odpowiesz mu jasno, że to nie jego sprawa. Robisz to każdemu, kto pyta cię o rzeczy, na które nie chcesz odpowiadać.
Zaśmiałem się. - Akurat on nie przestanie pytać Jimin hyung, on po prostu będzie wiercił, dopóki mu nie powiem - rzekłem z goryczą, gdy razem weszliśmy na podwórze szkoły. Jimin jednak tylko prychnął i wzruszył ramionami.
- Więc zrań go - brzmiała jego odpowiedź.
- Powinienem?
- Nie fizycznie, idioto, słownie, odepchnij go od siebie, jesteś w tym dobry, prawda?
Zirytowany patrzyłem na starszego. Jimin zatrzymał się i roześmiał obraźliwie - Czyż nie? - zapytał delikatnie.
- Jak na to wpadłeś? - mruknąłem a on uśmiechnął się dezaprobatą.
- Cóż, to proste Jungkook - odrzekł - Ponieważ cię obserwuję, ponieważ Chen to sprawił. Ktoś chce zbliżyć się do ciebie odpychasz go, mając mnie i Hobbiego, ale tylko dlatego, że zawsze tutaj byliśmy. Boisz się być kontrolowany. Gość nic nie zrobił, chce z tobą rozmawiać, a ty jesteś dla niego nie miły.
- To nieprawda - syknąłem zaciskając dłonie w pięści. Jak wpadł na pomysł włączenia w to Chena?
- Tak właśnie jest! Słuchaj mnie. Nie każdy jest tak głupi jak Chen, ok.? - warknął.
Przełknąłem ślinę wpatrując się w mojego najlepszego przyjaciela.
- Co wiesz? - mruknąłem cicho, uśmiechnął się smutno - Dosyć. - odparł głośniej niż ja. - Wiem co ci zrobił. I mogę sobie wyobrazić to co czujesz. Ale nie każdy taki jest. I nie każdy zasługuje na odmowę, a z pewnością nie ten młody człowiek w autobusie.
Odwrócił wzrok, zobaczyłem jak wzdycha, zanim przeczesuje włosy - Dlaczego nie spróbujesz? Daj mu szanse - zasugerował. Wzruszyłem ramionami. Jimin miał rację. Byłem przerażony.
Nie rozumiałem, czego ode mnie chciał, a jego towarzyski, beztroski sposób, bardzo mocno mnie irytował. Byłem ostrożny z ludźmi, ponieważ, czułem, jak mogą bardzo skrzywdzić, jeśli zaufa się niewłaściwej osobie. Ale jak mogłem dowiedzieć się kto był odpowiednią a kto nie dla mojego zaufania?
Istniało ryzyko, że zaangażuję się w kontakt z kimś nieznanym, a tego boję się najbardziej. Nie chciałem być po raz drugi zraniony. Ten jeden raz starczy. W pełni i całkowicie.
- A jeśli będzie tak jak z Chenem? - zapytałem cicho i głęboko westchnąłem. Starszy uśmiechnął się do mnie i otoczył ramieniem - W takim razie Hobi i ja go spierzemy - pstryknął mi palcami przed twarzą - Nie ma.
Roześmiałem się lekko i przytaknąłem - Zgadzam się - wymamrotałem. Jimin znów się uśmiechnął lekko. - Spróbujesz? - zapytał.
Jeszcze raz skinąłem głową tym razem z wahaniem zanim uniosłem ramiona i wziąłem głęboki oddech. - Powiedziałeś, że nie wszyscy są jak Chen. Myślę więc, że zasługuje na szansę.
Cały tydzień myślałam o dodaniu tego rozdziału, a jak przyszedł czwartek, to totalnie zapomniałam ;-;
Przepraszam.
Następny rozdział: 14.06.18
CZYTASZ
Cherry Blossoms | vkook ✔
Hayran KurguByła wiosna, kiedy on wkroczył w życie Jungkooka. Gdzie powinniśmy zacząć o nim mówić? Od jego wyjątkowego, prostokątnego uśmiechu? Lub złośliwego, tajemniczego blasku w ciemnych głębokich oczach? A może lepiej od jego głębokiego ciepłego głosu? Be...